» Śro lut 22, 2006 22:19
Mnie się zdarza sprzedać kocięta z wystawy. Nie wszędzie są hodowle kotów i ludzie przyjeżdzają do Warszawy na wystawę obejrzeć kilka miotów jednocześnie, mając podjęta decyzje o zakupie kota konkretnej rasy. Nie mają możliwości jeżdzić po Polsce i umawiać się indywidualnie z hodowcami w domach.
Przyjeżdzając na wystawę mają orientację jakie są hodowle, kocięta, ceny i wymagania, bo wcześniej zrobili rozeznanie. Biorą ze soba całą rodzinę, mają pieniądze na kota i są gotowi kupić mu cała wyprawkę, jaką wskaże hodowca.
Przychodzą do mnie na poczatku wystawy, kot im sie podoba, obchodzą wysatwę, wracają bo właśnie ten jest najpiękniejszy.
Rozmawiam z ludźmi dwie godziny - tyle samo, ile w domu.
To oni w tym momencie ponoszą ryzyko, bo nie widzieli kotki, ani warunków, w jakich trzymane są zwierzaki, nie wiedzą, jak reaguja na obcych w warunkach domowych i muszą zaufać mi, że kot nie będzie prze z tydzień siedział im pod łóżkiem zanim się przyzwyczai.
Sprzedałam 24 koty. Jedyna dotąd nieudana sprzedaż - ludziom, których znałam osobiście wcześniej i nie miałam powodu do zastrzeżeń.
Nieudana z przyczyn losowych. Kotu nie stało się nic złego, oprócz tego, że musi zmienić dom.