Nie ma mowy o narkozie u niego! Jedynym środkiem jaki stosujemy jest Sedalin - dostaje 15 minut przed wyjazdem do weta, jak już jest spokojny - pakujemy do transporterka. Golimy kota w poczekalni u weta, żeby w razie niespodziewanej reakcji wetka mogła mu pomóc.
Nie było nigdy jeszcze problemu - jednak wetka zawsze jest przygotowana.
To nie jest narkoza - kot jest przytomny i wierz mi, potrafi nawet po Sedalinie dziabnąć

To jest lek, który daje się np przy okazji sylwestra czy długiej podróży.
Ważne jest jednak, zeby nie dokładać żelu, jak nie widac reakcji na pierwszą porcję. Każdy kot reaguje w innym czasie - te bardziej pobudzone zareagują później, te spokojne szybciej. Jak dołożysz kolejną dawkę myśleć, że poprzednia była za słaba, działanie nałoży się i zetnie w którymś momencie kota z nóg.
Ja bym na Twoim miejscu spróbowała z małą kropelką.
I wiesz co? Przepraszam, ze to powiem, ale zmieniłabym weta. Nie zawsze profesor jest lepszym lekarzem od tego po studiach. Na razie z tego co piszesz, niewiele miał do zaoferowania Twojemu Tofikowi.
Przy okazji - ja tez się wciąż kłócę z doktorem, szefem mojej wetki. Każdą moją propozycję działania musi oprotestowac i wyśmiać, a ja i tak próbuję z moją wetką zrobić to, co przypuszczam może choć trochę pomóc. Wczoraj nareszcie przyznał, ze faktycznie skoro już przetestowałam coś w praktyce na żywym organizmie i sie sprawdziło, to on tez spróbuje z innym zwierzakiem. Przyznał nareszcie, że faktycznie Levemir całkiem dobrze działa i trzeba pomyśleć o szerszym stosowaniu!
I o to chodzi!
Żeby wet chciał sie uczyć, nawet od głupszych, młodszych, czy mniej doświadczonych.
Sorry za małe OT
