Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia płuc

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Nie maja 26, 2024 19:09 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tak mi żal Benusia i Was. Nie znamy się, ale przez taka sama walkę która prowadzimprowadzimy jesteście mi bliscy. Przeżyłam już w życiu dużo, długo by opowiadać powiem tylko że donosy, anonimy na mnie pisali ludzie z którymi nigdy nie rozmawiałam, nie wiem jaki cel w tym mieli, ten świat dla mnie jest tak samo niezrozumiały jak dla Ciebie. Ale poznałam też wspaniałych ludzi, tych się trzymam resztę zlewamy na ile się da, choć wiem jak ciężko odkleić od siebie błoto którym cię ktoś ochlapał. Tu nie ma złotych rad, nie da sięnic odkrywczego napisać, po prostu "Psy szczekają, karawana idzie dalej". Co do Beny to bardzo mi przykro, tak mi żal że on się źle czuje. Na te mdłości kupiłam korę wiązu czerwonego, ona pomagała Tosi choć nigdy się nie slinila, ale widać było że ja mdli. Ta kora łagodzi mdłości i pomaga goić stany zapalne jelit ale też w pyszczku a nawet na skórze. Jest dość droga, jak chcesz to daj adres odsype Ci troszkę i prześlę, tego daje się odrobinkę, wyprobujesz czy Benie pomaga.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Nie maja 26, 2024 20:26 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Na Kocią Łapę pisze:
Katarzynka01 pisze:Teraz dopiero zauważyłam to o krwiaku. Nie doczytałam, czy dodałaś? Zresztą to najmniej ważne.
Ja kiedyś miałam do czynienia z czymś takim i zagadka nigdy się nie wyjaśniła. Pojechałam z Draculem na USG i przy okazji badania okazało się, że ma ogromny krwiak/siniak na brzuchu. Skąd i dlaczego? Nie dostawał kroplówek podskórnych, to w jego przypadku nie było możliwe, raczej zginęlibyśmy rozszarpani niż zrobili mu kroplówkę.
To wszystko jest bardzo trudne. U jednych kotów kroplówki się sprawdzają, u innych nie. I nie sądzę, żeby ktoś był w stanie wyjaśnić ten fenomen.
U moich nerkowców kroplówki się sprawdzały.


Raczej juz bylo napisane.
I co poczyniliscie z tym krwiakiem?
Dzisiaj czerwien zmienila sie w beż...

Nic, po prostu zniknął. Skąd się wziął, czemu zniknął? Nie mam pojęcia i wet też nie

Co do dalszej części postu - nie potrafie poradzić nic innego niż to, żebyś nie rezygnowała z farmakologii. Nie poradzisz sobie bez tego wsparcia :( A przecież misusz dla kotów, dla partnera, a przede wszystkim dla siebie samej <3

Trzymajcie się wszyscy, Wy i Tosiatosia.
PODFORUM MEDIÓW PRAWICOWYCH, ZAPYTAJ POPRZEZ PW

Katarzynka01

 
Posty: 9329
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Nie maja 26, 2024 21:39 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

pibon pisze:Trzymajcie sie, nie dawaj sie tej "brazowej zgniliznie". Robicie tak duzo i wszystko co mozecie - na reszte juz sie nie ma wplywu.
Wszedzie niestety jest duzo koltunerii - nie mozna sie nimi przejmowac. I pamietaj - one day at a time. Podczytuje i przesylam dobre mysli.

Bardzo Ci dziekuje. Sie poryczalam to czytajac. Dziekuje za pokrzepiajace slowa. Masz racje, ze jeden dzien na raz... Bo to i tak czasem, az nadto.

tosiatosia1 pisze:Tak mi żal Benusia i Was. Nie znamy się, ale przez taka sama walkę która prowadzimprowadzimy jesteście mi bliscy. Przeżyłam już w życiu dużo, długo by opowiadać powiem tylko że donosy, anonimy na mnie pisali ludzie z którymi nigdy nie rozmawiałam, nie wiem jaki cel w tym mieli, ten świat dla mnie jest tak samo niezrozumiały jak dla Ciebie. Ale poznałam też wspaniałych ludzi, tych się trzymam resztę zlewamy na ile się da, choć wiem jak ciężko odkleić od siebie błoto którym cię ktoś ochlapał. Tu nie ma złotych rad, nie da sięnic odkrywczego napisać, po prostu "Psy szczekają, karawana idzie dalej". Co do Beny to bardzo mi przykro, tak mi żal że on się źle czuje. Na te mdłości kupiłam korę wiązu czerwonego, ona pomagała Tosi choć nigdy się nie slinila, ale widać było że ja mdli. Ta kora łagodzi mdłości i pomaga goić stany zapalne jelit ale też w pyszczku a nawet na skórze. Jest dość droga, jak chcesz to daj adres odsype Ci troszkę i prześlę, tego daje się odrobinkę, wyprobujesz czy Benie pomaga.

Dziękuję Tosiu. Ja ogolnie to wszystko wiem, ze sie na pewno zmagacie sami z tym wszystkim.
Krzepiace jest to, ze rozumiecie o co mi chodzi. Niestety zazwyczaj tak jest, jak sie ma podobne doswiadczenia i tez mi przykro z tego powodu, ze tak bylo. Dziekuje za wsparcie.

Tosiu, czy to ta kora: https://allegro.pl/oferta/pokusa-kora-w ... 4126548618

Bardzo jestes kochana, ze zaproponowalas podzielenie sie, ale tez po to mamy zbiorke wlasnie, zeby przeznaczać to wszystko dla Beni. Damy rade. Dziekuje bardzo. I za dobre slowo jak zwykle tez Ci dziekuje. Ciagle mysle o Was. Jak sie ma Tosia i jak sie ma dzis Wasze samopoczucie.

Katarzynka01 pisze:
Na Kocią Łapę pisze:
Katarzynka01 pisze:Teraz dopiero zauważyłam to o krwiaku. Nie doczytałam, czy dodałaś? Zresztą to najmniej ważne.
Ja kiedyś miałam do czynienia z czymś takim i zagadka nigdy się nie wyjaśniła. Pojechałam z Draculem na USG i przy okazji badania okazało się, że ma ogromny krwiak/siniak na brzuchu. Skąd i dlaczego? Nie dostawał kroplówek podskórnych, to w jego przypadku nie było możliwe, raczej zginęlibyśmy rozszarpani niż zrobili mu kroplówkę.
To wszystko jest bardzo trudne. U jednych kotów kroplówki się sprawdzają, u innych nie. I nie sądzę, żeby ktoś był w stanie wyjaśnić ten fenomen.
U moich nerkowców kroplówki się sprawdzały.


Raczej juz bylo napisane.
I co poczyniliscie z tym krwiakiem?
Dzisiaj czerwien zmienila sie w beż...

Nic, po prostu zniknął. Skąd się wziął, czemu zniknął? Nie mam pojęcia i wet też nie

Co do dalszej części postu - nie potrafie poradzić nic innego niż to, żebyś nie rezygnowała z farmakologii. Nie poradzisz sobie bez tego wsparcia :( A przecież misusz dla kotów, dla partnera, a przede wszystkim dla siebie samej <3

Trzymajcie się wszyscy, Wy i Tosiatosia.


Dzieki Kasiu. Wiem, ze musze. Mam cudownego czlowieka teraz obok siebie, ale zaluje, ze sama nie moge mu pomoc. To jest jakas masakra. Kotow na pewno nie zostawimy nigdy bez opieki. Siedzimy w tym razem.

Ciezki klimat wprowadzilam. Wiec wroce do Beni, ktory ma sie podobnie jak pisalam wczesniej. Niestety dzis mamy najgorszy dzien w karmieniu. Nie wiem czy zjadl nawet połowę z minimum. Ostatnio o 13 wcisnęliśmy mu dwie papy. Pozniej dopiero o 21:30 udalo sie wcisnac jedna strzykawe mleka. Nawet zelaza nie mialam jak mu podac, wiec odpuszczam. Szkoda mi go. Po prostu nie potrafie mu pomoc, co jest dobijajace. Ale wiadomo, ze jest jak jest i mamy co mamy. Mozemy tupac nóżkami, machac rekami, ale nic nie wytupiemy, ani nic nie wymachamy. Obysmy tylko jakos, jakkolwiek to przetrwali, bo konca nie widac, a hardcore leci już niesamowity, az nieprawdopodobny.
Ostatnio edytowano Wto maja 28, 2024 23:15 przez Na Kocią Łapę, łącznie edytowano 1 raz
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie maja 26, 2024 21:53 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

To ważne, że nie jesteś w tym wszystkim sama i że masz człowieka, na którego możesz liczyć.

A czy Bena chce jeść cokolwiek? W takiej sytuacji nie zwracaj uwagi na dietę. Niech je cokolwiek, byle tylko jadł.

Pamiętam koszmarny początek choroby Dracula. Nic nie wiedziałam o pnn, nie wiedziałam co i jak robić, jakby sufit mi spadł na głowę. Pewnie się powtarzam :oops: Trafiłam na dobrego weta, ale purystę. Nic, tylko restrykcyjna nerkowa dieta. Nie chciał, za nic. Wychudł jak chart, był wściekły bo wiedział doskonale, że za drzwiami Puti je normalne jedzenie. Zrobił się agresywny, zaczął bić Putitę, później zaczął bić nas, ze złości.
Szczęśliwie mama ustawiła mnie do pionu i przywróciła właściwe proporcje. Ochrzaniła mnie po prostu. Co ty robisz, zapytała. Zastanów się czego potrzebuje kot? Pełnej miseczki, miejsca gdzie jest kochany i spokoju. A przypomnę, że stres dla nerkowca też jest zabójczy.
Uświadomiłam sobie wtedy, że to wszystko nie tak. Kot nie zje "przez rozum" czegoś, czego nie lubi. Nie zrozumie, że znienawidzona dieta nie jest krzywdzeniem go, że została wprowadzona dla jego dobra :(
Kochał wołowinę i wróciłam do tej diety, trafiłam na forum, uporządkowałam wszystko i daliśmy radę. Przez prawie 4 lata dawaliśmy radę i pomiędzy kryzysami wcale nie było tak źle.
Spróbuj, nie bój się, niech jego organizm zyska szansę na odżywienie się. Powtórzę - niech je cokolwiek, byle jadł. Na tych papkach i płynach dopyszcznie wciskanych daleko nie zajedziecie. Tak myślę :(

edit: czy on zje mięso drobiowe? Indyk/kurczak mniej obciążają nerki niż np wołowina, ale dają organizmowi power
PODFORUM MEDIÓW PRAWICOWYCH, ZAPYTAJ POPRZEZ PW

Katarzynka01

 
Posty: 9329
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Nie maja 26, 2024 22:16 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Kasiu, on nic nie je. Kompletnie nic. Próbowaliśmy z kazdym miesem, w każdej postaci. Mokre karmy, suche. Nerkowe , ale tez glownie nienerkowe. Moge otworzyc sklep zoologiczny z karmami. Wszelkie pieniadze poszly na próby z czyms nowym. Jemu nic juz nie smakuje. Nawet watrobke czy rybe, ktora tolerował. Dwa miesiace temu gdy trafiliśmy do weta jadl jeszcze z 20-30 chrupek czasem dziennie, albo zjadl jedna wątróbkę. Pozniej kolejnymi dniami juz tylko 10 chrupek. Az nie tknie ani jednej od wielu wielu tygodni. Od dobrego miesiaca nie tknie nic. Podchodził czasem do miski, wąchał i tyle. Teraz nawet nie patrzy w ich kierunku. Jedzenie teraz dla niego mogloby nie istniec i pewnie bylby wtedy najszczesliwszy, bo niestety ale jest karmienie reczne, a wrecz silowe. Jest to naprawde trudne. Bo raz on nic nie zje sam. Dwa przestaniemy go karmic to on bedzie umieral na naszych oczach. No tak to sie po prostu skończy. Nie chce zeby tak umarl. Nie chce tez aby sie tak z nami meczyl. Co za dram :cry:
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie maja 26, 2024 22:24 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Fatalnie :(
Czy przy okazji badań krwi robiliście mu specyficzną lipazę? I bardzo ważne jest oznaczenie dokładnie tego parametru, o tej dokładnie nazwie specyficzna lipaza. Może to być test z krwi albo badanie laboratoryjne.
Bo ten jadłowstręt i to co piszesz o podejrzeniach, że coś go boli, może wskazywać, że przyplątało się coś jeszcze.
PODFORUM MEDIÓW PRAWICOWYCH, ZAPYTAJ POPRZEZ PW

Katarzynka01

 
Posty: 9329
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Nie maja 26, 2024 22:42 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Nie mam pojecia. Wysle Ci pierwsze dokladniejsze badania. Moze sie wyznasz. Wet, u którego teraz jestesmy twierdzi uparcie, ze nie ma sensu robic dodatkowych badan, bo on przede wszystkim umrze na nerki. I mowi nam jak glupim, ze on umrze, on umrze, on umrze. No cholera, wiemy, ze on umrze, no ale to juz tyle? Nic go nie boli, karmic i on umrze.
Mamy iść niedlugo na badania ponowne czy kontynuować Aranespe. Wtedy powiem mu, zażądam, żeby ją zrobił skoro ma to znaczenie. Ja sie po prostu nie znam.

https://zapodaj.net/plik-4m4q40KAGb
https://zapodaj.net/plik-mpgRLQhSmb

https://zapodaj.net/plik-JQUSafKZ6T
https://zapodaj.net/plik-2b81n1OZtU
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie maja 26, 2024 22:54 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Wet :evil:
Spojrzałam, pomyślę, napiszę jutro bo dzisiaj już przeszłam na tablet a strasznie mnie wkurza pisanie na nim.

Edit: bilirubina niska, lipaza standardowa i amylaza w normie, to nie wskazuje na trzustkę moim zdaniem, uff
PODFORUM MEDIÓW PRAWICOWYCH, ZAPYTAJ POPRZEZ PW

Katarzynka01

 
Posty: 9329
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Nie maja 26, 2024 23:05 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Katarzynka01 pisze:Wet :evil:
Spojrzałam, pomyślę, napiszę jutro bo dzisiaj już przeszłam na tablet a strasznie mnie wkurza pisanie na nim.

Edit: bilirubina niska, lipaza standardowa i amylaza w normie, to nie wskazuje na trzustkę moim zdaniem, uff

Dziekuje Kasiu.

Wlasnie Ben na mnie wszedl i kurcze musze tak siedzieć nieruchoma, bo jak go wziąć teraz ze mnie, ze niby jak? Dzizys. Kochane biedne mlaskajace oslinione futro. Ech. Dobranoc.

Se tu jeszcze posiedzimy chwile...
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie maja 26, 2024 23:06 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Poza kreatynina, mocznikiem, cholesterolem rzuca sie w oczy niedokrwistosc, trombocyty wysoko, niskie neutrofile.
Potrzebujecie dobrego, sensownego weta, myslacego, bez tego bedzie ciezko. Wizyta z wynikami, bez ciagania koty.
Przyjrzalabym sie wnetrzosciom, plucom, czy gdzies sie nie zbiera plyn, skad ta niedokrwistosc.
Walczycie dzielnie, potrzebni jestescie sobie nawzajem i zwierzakom.
Nie ma co kopac sie z koniem, warto trzymac sie dobrych, zyczliwych ludzi, na nich sie skupiac.
Probowaliscie wsparcia na apetyt, podeslac mirataz?

FuterNiemyty

 
Posty: 4968
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie maja 26, 2024 23:15 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Ta gorsza morfologia to chyba sprzed aranespu?
PODFORUM MEDIÓW PRAWICOWYCH, ZAPYTAJ POPRZEZ PW

Katarzynka01

 
Posty: 9329
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Nie maja 26, 2024 23:20 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

FuterNiemyty pisze:Poza kreatynina, mocznikiem, cholesterolem rzuca sie w oczy niedokrwistosc, trombocyty wysoko, niskie neutrofile.
Potrzebujecie dobrego, sensownego weta, myslacego, bez tego bedzie ciezko. Wizyta z wynikami, bez ciagania koty.
Przyjrzalabym sie wnetrzosciom, plucom, czy gdzies sie nie zbiera plyn, skad ta niedokrwistosc.
Walczycie dzielnie, potrzebni jestescie sobie nawzajem i zwierzakom.
Nie ma co kopac sie z koniem, warto trzymac sie dobrych, zyczliwych ludzi, na nich sie skupiac.
Probowaliscie wsparcia na apetyt, podeslac mirataz?


Nie wiem co z tymi wetami. No on wydawal sie wręcz genialny w przypadku jego płuc. Naprawde bylo ciezko. Improwizowal, kombinowal na szybko i najwyrazniej wiedzial co robi. Postawil go na nogi. No tu rowniez poniekad zaufalismy, ze wie co robi i co mowi. Choc jako z czlowiekiem trudno z nim rozmawiac. Wynegocjowac cos innego, niz on ma w glowie. No ciezko, ciężko jest. Dlatego moze jak już trafilismy na niedzielny dyzur do innego weta nr 1 to zostaliśmy. Przez to jego ciezkie podejscie właśnie.
Nie mamy juz tu lepszych opcji. To male zapyziale miasto. Nie zdawalam sobie sprawy, ze czegos moga oni nie ogarniać. Z tego co widze to przeciez PNN to nie jest rzadkosc.

Podawalismy mirataz i cerenie. Nie bylo poprawy apetytu. Po cerenii rowniez..
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie maja 26, 2024 23:21 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Katarzynka01 pisze:Ta gorsza morfologia to chyba sprzed aranespu?

Ta, to przed Aranespa. Zaraz wygrzebie ostatnie badania, bo pomiędzy to głównie tylko panel nerkowy robili.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie maja 26, 2024 23:28 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Moze warto popytac, poszukac na forum kogos sensownego z Krakowa, Lublina, Rzeszowa?
Dojazd daleki, ale na pierwsza wizyte warto sie spotkac, a z czasem zdalne konsultacje z opcja np. badan krwi u lokalnego weta?

FuterNiemyty

 
Posty: 4968
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie maja 26, 2024 23:36 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

24.03
https://zapodaj.net/plik-JQUSafKZ6T
https://zapodaj.net/plik-2b81n1OZtU

9.04
https://zapodaj.net/plik-mpgRLQhSmb
https://zapodaj.net/plik-4m4q40KAGb

16.04
https://zapodaj.net/plik-RPeMYaURRx

14.05
https://zapodaj.net/plik-Xp40jH0oyM

Musialabym pogrzebac rano w papierach, ale te cztery badania byly raczej bardziej rozszerzone.

Aranespe zdaje sie, ze zaczelismy brac po wynikach z 9.04, ale to tez musialabym zagladnac w papiery dla pewności. Ale raczej tak. Po ostatnich mowil, ze morfologia ładna i przestalismy brac Aranespe. Kontrola za 2-3 tygodnie czyli jakos teraz.
https://pomagam.pl/9m8km3
"Może wydam się wam, zresztą słusznie, naiwna, ale powiem, że na tym właśnie polega szczęście: dni mijają ospale, czas dłuży się w nieskończoność, wydarzenia powtarzają się, bez żadnych niespodziankę, wszyscy się kochają i nikt nie krzyczy ani na zewnątrz, ani w domu, gdy zasypia się, tuląc kota" Franz-Olivier Giesbert

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 254
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości