» Nie kwi 12, 2015 16:37
Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze
Witam wszystkich. Jestem tu nowa, to znaczy dwa dni temu dostałam wyrok, a raczej mój kot (Vincent) go dostał - niewydolność nerek. To jeszcze nie jest pewne na 100%, miał dopiero robione badania krwi, za dwa dni będzie badany mocz, ale już te wyniki nie są dobre. Cały czas liczę jednak na to, że to jakaś inna choroba, bo jest bardzo młody (ma półtora roku dopiero). Właściwie kot nie miał żadnych objawów choroby. Jedyne co mnie niepokoiło w jego zachowaniu, to bardzo duże ilości pitej wody. Na początku, jak był mały, pił pół litra dziennie, a ostatnio już około litra (waży 5kg).
Morfologia jest ok, wyszedł mu lekki stan zapalny, ale miał akurat zapalenie spojówek, więc to pewnie przez to. Niestety mocznik podwyższony - 84.152mg/dI H, kreatynina bardzo wysoka - 5.818mg/dI H, fruktozamina za niska (chociaż nie wiem, czy ma to jakiś związek z nerkami) - 114,827umoI/L L (nie wiem, czy dobrze zapisuję wszystkie jednostki, bo się na tym nie znam, wybaczcie, jakbym coś przekręciła). Kociak dostał wczoraj pierwszą kroplówkę nawadniającą, antybiotyk, renalvet (raz dziennie) i karmę Hills k/d.
Ta karma, to mnie trochę zastanawia. Bo same zboża ma prawie w składzie. Wiem, że nerkowcy powinni przyjmować pokarm o niższym poziomie białka, ale myślałam, że to białko powinno być i tak zwierzęce, a nie roślinne, bo jest chyba gorzej przyswajalne. Ciężko jest mi się w tym wszystkim rozeznać, bo straszny natłok nagłych informacji, a chodzi przecież o życie mojego przyjaciela. Na każdej stronie piszą co innego, na jednej, że ma mieć mniej białka, na drugiej, że to bzdura i tylko fosforu powinna mieć mniej, a jeszcze na innej, że białka ma być mniej, ale musi być wysokiej jakości (zwierzęce). Czy jest w ogóle taka karma, która ma mniej białka i fosforu, ale to białko jest pochodzenia zwierzęcego? Może być nawet droga, do tej pory Vincent jadł Orijena, który do najtańszych nie należał, i jeśli tylko mogę, to chce mu kupić jak najlepszy pokarm. Boję się zwyczajnie, że kupując mu taką zbożówkę zaszkodzę mu jeszcze bardziej, bo organizm nie będzie umiał tego strawić i nie dostanie odpowiednich substancji odżywczych. Z tego, co widzę, to mokra karma z tej serii ma w sobie więcej mięsa. Nie wiecie, czy można podawać kotu tylko mokrą? Czy znacie może jakieś lepszej karmy na takie przypadłości? Najlepiej takie, które byłyby rzeczywiście z mięsa, a nie z jakichś zapychaczy.
Wiem, ze być może były już poruszane takie problemy na forum, ale dopiero tu zajrzałam, a postów jest multum i zanim je wszystkie przeczytam, to minie chyba parę tygodni, a ja wciąż nie wiem, czym mam karmić kota:/
Weterynarz poleca mi tego Hillsa, mówi, że jest najlepszy, ale nie wiem, jak uczą dietetyki na studiach weterynaryjnych. Wątpię, żeby lekarka próbowała np wyciągnąć ze mnie kasę, czy coś w tym guście. Ona jest naprawdę bardzo dobrym lekarzem z powołania i kocha zwierzęta, zanim ją wybrałam, to sprawdziłam w internecie opinie i była najlepsza w moim mieście. Podobno uratowała już wiele zwierząt, które inni lekarze chcieli uśpić, za wizyty i leki też nie zdziera, ceny ma całkiem rozsądne, no i podejście do zwierząt ma bardzo dobre, widać, że jej na nich zależy, pomaga nawet bezdomniakom, tak że w tej kwestii nie mam do niej zastrzeżeń, boję się tylko, że lekarze nam mówią to, czego ich nauczono w szkole, a ta wiedza może być nie dość dobra, albo skupiała się bardziej na leczeniu przez podawanie leków, czy przeprowadzanie operacji, a nie odżywianie.
Będę wdzięczna za wszelkie Wasze podpowiedzi, zwłaszcza, jeśli chodzi o tę karmę. A na razie nadrabiam zaległości w czytaniu postów, oby mi ten nadmiar informacji nie wypalił dziury w mózgu;)