Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Śro mar 11, 2015 12:39 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Dzięki za informacje o Alugastrinie.

Dzisiaj rano podałam Peritol, bo wczoraj Niki zjadła przez cały dzień tylko 20g chrupek PoN (obsypanych Alusalem) i wieczorem z 15 g mokrej karmy. No i rzeczywiście jadła, jadła i jadła. Musze do niej zajrzeć, sprawdzić stan misek.
Jeżeli w karmach za dnia jest Alusal (wychodzi ok. 3/4 tabletki), to jaką dawkę Alugastrinu mogę podać wieczorem w trakcie kolacji (już bez Alusalu)?
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro mar 11, 2015 14:11 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Mam jeszcze 30 tabletek Alusalu (500mg). Można podawać, mimo ze Renalvet podaję? Jaka dawka na 5kg kota? Ile razy dziennie? On tez łagodzi ewentualne nadżerki w przewodzie pokarmowym?
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 11, 2015 14:33 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

asigo zaczynam odnosić wrażenie, że każdą moją wypowiedź odnoszącą się do Twojego wpisu traktujesz jako mój personalny atak na Twoją osobę :( Absolutnie tak nie jest. Dyskusja chyba na tym polega - na wymianie zdań i na przedstawianiu swojego stanowiska i swojej wiedzy względem wypowiedzi innych uczestników dyskusji? Jeśli dokonujesz jakiegoś wpisu to chyba naturalnym jest, że ktoś na niego reaguje? Temat diety kotów, także kotów z PNN, jest mi bardzo bliski i jemu poświęcam bardzo dużo czasu douczając się, szukając informacji. Dlatego w tym temacie podejmuję dyskusję.


Boo bynajmniej nie traktuję jak atak ale przestaję mieć jakiekolwiek zdanie w temacie diety w PNN. Ja po prostu nie mam już siły... Pytam tutaj na forum do jakiego nefrologa najlepszego mam iść, piszecie do Neski. Zaraz ktoś napisał, że ona i tak da mi złe zalecenia. Kot na lekach od pani doktor przestaje chcieć żyć. Muszę sama kombinować co i jak, odstawić leczenie podważając wszystko co usłyszałam od ponoć najlepszego nefrologa, a podpierając się Waszymi wskazówkami. Część wskazówek działa. I co dalej z tym, mam nie słuchać nefrologa? I teraz jestem głupsza niż byłam, ale to mało ważne. Najistotniejsze jest to że nie mogę pomóc mojemu kotu, bo najczęściej każda weterynaryjna teoria okazuje się złą teorią - przynajmniej w naszym wypadku.... Z jakim weterynarzem mam zatem rozmawiać żeby prawidłowo mi kota ustawił na lekach? Przecież sama recept nie wypiszę sobie i nie będę eksperymentować na moim przyjacielu :(

asigo

 
Posty: 293
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 11, 2015 14:54 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

asigo pisze:
asigo zaczynam odnosić wrażenie, że każdą moją wypowiedź odnoszącą się do Twojego wpisu traktujesz jako mój personalny atak na Twoją osobę :( Absolutnie tak nie jest. Dyskusja chyba na tym polega - na wymianie zdań i na przedstawianiu swojego stanowiska i swojej wiedzy względem wypowiedzi innych uczestników dyskusji? Jeśli dokonujesz jakiegoś wpisu to chyba naturalnym jest, że ktoś na niego reaguje? Temat diety kotów, także kotów z PNN, jest mi bardzo bliski i jemu poświęcam bardzo dużo czasu douczając się, szukając informacji. Dlatego w tym temacie podejmuję dyskusję.


Boo bynajmniej nie traktuję jak atak ale przestaję mieć jakiekolwiek zdanie w temacie diety w PNN. Ja po prostu nie mam już siły... Pytam tutaj na forum do jakiego nefrologa najlepszego mam iść, piszecie do Neski. Zaraz ktoś napisał, że ona i tak da mi złe zalecenia. Kot na lekach od pani doktor przestaje chcieć żyć. Muszę sama kombinować co i jak, odstawić leczenie podważając wszystko co usłyszałam od ponoć najlepszego nefrologa, a podpierając się Waszymi wskazówkami. Część wskazówek działa. I co dalej z tym, mam nie słuchać nefrologa? I teraz jestem głupsza niż byłam, ale to mało ważne. Najistotniejsze jest to że nie mogę pomóc mojemu kotu, bo najczęściej każda weterynaryjna teoria okazuje się złą teorią - przynajmniej w naszym wypadku.... Z jakim weterynarzem mam zatem rozmawiać żeby prawidłowo mi kota ustawił na lekach? Przecież sama recept nie wypiszę sobie i nie będę eksperymentować na moim przyjacielu :(


Dr Neska jest najbardziej znanym nefrologiem, najczęściej polecanym. Czy najlepszym? Nie wiem. Ja byłam u dr Jonkisza na UP we Wrocławiu. Różnica jest taka, że w przychodniach UP WRO nie kupisz żadnej karmy. Żadnej, z nazwy, też nie polecą bo nie mogą. Mimo, że całe ich kliniki oblepione są przez RC. Ale oni, jako uczelnia państwowa, nie mogą. Dr Jonkisz powiedział nam na odchodne "Jedzenie? Takie najlepsze i najsmaczniejsze". Mimo, że dwóch pozostałych lekarzy, interna i stomatolog, wspominało razy kilka o "specjalnych" dietach gotowych.

To, jak ja karmię swoje nerkowce, to faktycznie moja suwerenna decyzja i moje wielkie ryzyko. Kiedy Zołzik do mnie trafiła i niepewny był każdy następny dzień bałam się okrutnie. Dlatego w pełni Ciebie rozumiem. Z tym, że ja byłam już po wstępnej analizie tego wątku ponieważ nieco wcześniej problemy około nerkowe miał nasz Toffik. W przypadku Toffika nawaliłam - nie przyłożyłam się tak do nauki o kocich nerkach jak zrobiłam to już przy Zołzie. Nie wymogłam na żadnym z wetów usg, mimo, że byłam u kilku, nie wiedziałam, że Toffik nie ma jednej nerki :( Nie wiem od kiedy tak jest. Pozwoliłam wrzucić go na 9 miesięcy na Renala, zapobiegawczo, bo wyniki nie są do końca idealne. Nie kazałam robić usg, robić pełnej diagnostyki tylko zmieniłam mu dietę. W ciągu 9 miesięcy kot prawie zszedł. Kiedy kazali Zołzę wrzucić na suche nerkowe wiedziałam już, że nie tędy droga. A niestety moi weci, jeśli nie godzę się na karmę, odstępują od leczenia moich zwierząt :(

Ale fakt, ja swoje koty prowadzę na własną rękę, na własną odpowiedzialność a w necie spędzam długie godziny i dni by doczytywać informacje, sprawdzać je w kilku różnych źródłach i najlepiej potwierdzać w praktyce tutaj, u opiekunów kotów nerkowych.

A po jakich lekach Twój kot tak źle się czuje???
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro mar 11, 2015 15:05 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Wydaje mi się, że polska nefrologia weterynaryjna nie posuwa się w ogóle do przodu. Zauważalny jest jeden i ten sam schemat - obowiązkowo karma nerkowa, przeważnie sucha, bo mokra rujnuje już totalnie, do tego ipakitina na fosfor, kroplówki z soli na kryzys, który przy takim postępowaniu na pewno się pojawi, i mija kilka tygodni - miesięcy i jest po kocie :(

Zołzik od ponad dwóch lat jest kroplówkowana. Czasem codziennie jeśli wyniki nam idą do góry, a czasem 2-3 razy w tygodniu. Dla moich wetów jest to uporczywe utrzymywanie kota przy życiu. Słowem - znęcanie się nad śmiertelnie chorym. I nic z tego, że Zołzik je za dwóch albo i trzech, na nic, że pozostałe wyniki są świetne, że jest puchata i okrąglutka, że mimo nastu lat na karku szaleje na drapaku cz z zabawkami jak pijany zając w kapuście. Na nic. Prowadzę uporczywą terapię znęcając się nad umierającym i cierpiącym kotem. W dodatku złą terapię.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro mar 11, 2015 15:42 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Boo pisze:Wydaje mi się, że polska nefrologia weterynaryjna nie posuwa się w ogóle do przodu. Zauważalny jest jeden i ten sam schemat - obowiązkowo karma nerkowa, przeważnie sucha, bo mokra rujnuje już totalnie, do tego ipakitina na fosfor, kroplówki z soli na kryzys, który przy takim postępowaniu na pewno się pojawi, i mija kilka tygodni - miesięcy i jest po kocie :(

Zołzik od ponad dwóch lat jest kroplówkowana. Czasem codziennie jeśli wyniki nam idą do góry, a czasem 2-3 razy w tygodniu. Dla moich wetów jest to uporczywe utrzymywanie kota przy życiu. Słowem - znęcanie się nad śmiertelnie chorym. I nic z tego, że Zołzik je za dwóch albo i trzech, na nic, że pozostałe wyniki są świetne, że jest puchata i okrąglutka, że mimo nastu lat na karku szaleje na drapaku cz z zabawkami jak pijany zając w kapuście. Na nic. Prowadzę uporczywą terapię znęcając się nad umierającym i cierpiącym kotem. W dodatku złą terapię.

Boo jak ja to dobrze znam... Prawie dwa lata temu u Shili pojawiły się pierwsze wyraźne objawy. Diagnoza w maju 13', leczenie do sierpnia 13' (karma nerkowa, ipakitina, wlewy dożylne, lespewet) nieomal wykończyły kota. Nie dało się już wkłuć w żadną z łapek, wet zalecił nam po prostu opiekować się kotkiem. Ustaliliśmy przy jakich objawach mamy się pokazać na ostatnią wizytę... TŻ widząc, że ipakitine bardziej szkodzi niż pomaga (Shila nie chciała nic jeść jak było dodawane) podjęła decyzję wbrew zdrowemu rozsądkowi (jak nam się wtedy wydawało) - odstawiamy. I w desperacji szukała po internecie pomocy. Znalazła między innymi ten wątek...
Zmiana leczenia, zbiegła się z przeprowadzką. U starego weta wymusiliśmy dodatkowe badania i wspierając się forum praktycznie sami zmieniliśmy leki. Nowy jakoś gładko zaakceptował, że TEGO kota praktycznie leczymy sami, oni są nam potrzebni do czynności technicznych - wykonanie badań, podanie zastrzyków, nauczenie robienia kroplówek podskórnych... Trafiliśmy też najpierw do dr Neski (może niektórzy pamiętają jeszcze moją ankietę), ale niestety tylko pierwsza wizyta sprawiła w miarę przyzwoite wrażenie. Przy kolejnych mieliśmy wrażenie powtórki z rozrywki. Na stwierdzenie, że Shila zjadła ze 30 gram mięska (co nas niezmiernie cieszyło) usłyszeliśmy nieomalże, że TAK karmiąc kota go zabijemy. No dobra, użyte było "wyniki będą cały czas złe". Ale tak to zabrzmiało w naszych uszach - sami podpisujecie na kota wyrok.
Później trafiliśmy do dr. Korzeniowskiego w Łodzi. Tu odbiór zdecydowanie lepszy. Tym niemniej w większości walczymy o Shilę bazując o forum, wiedzę z internetu, a także trochę opierając się na intuicji swojej i... Shili. I tak już półtora roku z dużą górką. Jest różnie, ale od tego czasu tak naprawdę przechodzimy dopiero pierwszy poważny kryzys i wygląda, że zaczynamy po mału już z niego wychodzić. Poza tym Shila może nie jest aż tak szalonym kotem, ale jest ciekawska, żywa, uwielbia iść się powylegiwać na słoneczko. Jak trzeba, nasyczy na dużo większego psa, albo przywali też większej młodszej Pralince. Czasem nawet się gania...
Smutne to, ale jeśli sami nie zawalczymy o kota, niestety nie możemy za bardzo na wetów liczyć.
asigo, nie ma czegoś takiego jak brak siły. Kiedy kotek walczący o życie, wychodzący z kryzysu, po raz pierwszy od 2-3 tygodni przychodzi do Ciebie na kolana, układa się i zapuszcza motor, wiesz po co to robisz. Gdy robi to codziennie rano przez 3 kolejne dni z rzędu (mimo, że ten wstrętny pan wkłuwa się co wieczór z kroplówką), wynagradza każdy wysiłek, zmęczenie, przełamuje każde wątpliwości. Nikt nie życzy tu komuś innemu źle. Opisujemy swoje doświadczenia. Jak widzisz moje z dr Neską wcale najlepsze nie są. Dziś zachęcam raczej, żeby iść np. do dr. Korzeniowskiego właśnie (tyle że to inne miasto, ale nie tak znów daleko). Ale choćbyś poszła do najlepszego weterynarza - nefrologa, stosuj zasadę ograniczonego zaufania. Weryfikuj, pytaj, a czasem jeśli uznasz, że to lepsze dla Twojego kota - postępuj wbrew zaleceniom. Niestety musisz jednak być przekonana do tego co robisz. I oczywiście każdy, dokładnie każdy, odpowiada sam za leczenie, w szczególności zaś za postępowanie wbrew weterynarzom.
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015 :cry:

mgrpl

 
Posty: 274
Od: Pt paź 20, 2006 12:07
Lokalizacja: Skierniewice

Post » Śro mar 11, 2015 16:25 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Pozwólcie, że wezmę trochę dr Neskę w obronę :wink: Na wizycie faktycznie zaleca stosowanie karm nerkowych, aczkolwiek nie zauważałam, żeby była w tym nachalna. Zapytana o inne teorie na temat diety wspomniała mi o pewnej, bodajże amerykańskiej, nefrolog, która doradza żywienie kotów z pnn m.in. mięsem z kurczaka.

Kiedy moja kotka została zdiagnozowana w lokalnej przychodni jedynymi "lekami" jaki dostałyśmy były saszetki RC renal :roll: oraz kroplówki. Nawadnianie zostało zaordynowane na kilka dni. Oczywiście dieta miała być surowo przestrzegana do końca życia koteczki i zastosowana natychmiast. Nie było mowy o wynalazkach typu Renalvet itp...

Rozpacz zaprowadziła mnie do internetu. Z pomocą tego forum trafiłyśmy do nefrologa i rozpoczęto właściwą terapię.

Ukłon kieruję w stronę wytrwałych i poszukujących forumowiczów, których posty to prawdziwa skarbnica wiedzy. Dzięki nim wiem jak postępować z moją kiciulką.

Na forum poznałam kilka wspaniałych Osób, szczególnie do jednej z nich kieruję podziękowania za to, że zawsze wspiera mnie mądrym słowem (na pewno będziesz wiedziała, że to o Tobie piszę :lol: :201494 )

Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości jak postępować ze swoim nerkowcem to mogę poradzić tylko jedno-czytać, czytać i jeszcze raz czytać wpisy na forum, szczególnie te poparte tekstami źródłowymi oraz doświadczeniem. Poszukiwać, konsultować, nie ufać jednemu weterynarzowi. Niestety niewielu jest lekarzy, którzy wiedzą jak postępować z kotami chorymi na pnn.
"Prawdziwa moralna próba ludzkości, najbardziej podstawowa [...] polega na jego stosunku do tych, którzy są wydani na jego łaskę i niełaskę: do zwierząt."
Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu

Feliska97

 
Posty: 703
Od: Pon lis 17, 2014 20:55
Lokalizacja: Mazowsze

Post » Śro mar 11, 2015 21:12 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

catalina pisze:Mam jeszcze 30 tabletek Alusalu (500mg). Można podawać, mimo ze Renalvet podaję? Jaka dawka na 5kg kota? Ile razy dziennie? On tez łagodzi ewentualne nadżerki w przewodzie pokarmowym?

To wszystko zależy od poziomu fosforu. Jeśli jest bardzo wysoki, można podawać nawet oba leki naraz. Pamiętaj, ani Renalvet, ani Alusal nie LECZĄ, tylko obniżają zbyt wysoki poziom fosforu, a dokładniej wyłapują go z karmy. Jak kot malutko je, nie ma co przesadzać z wyłapywaczem
Nie można przy tym zbijać fosforu zbyt nisko, trochę jest kotu potrzebne.. Dawki ustalasz trochę metodą na oko (zależy, o ile za wysoki jest poziom fosforu), a trochę w oparciu o obserwację, jak wyniki reagują na lek
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro mar 11, 2015 21:51 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Feliska97 pisze:(...)

Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości jak postępować ze swoim nerkowcem to mogę poradzić tylko jedno-czytać, czytać i jeszcze raz czytać wpisy na forum, szczególnie te poparte tekstami źródłowymi oraz doświadczeniem. Poszukiwać, konsultować, nie ufać jednemu weterynarzowi. Niestety niewielu jest lekarzy, którzy wiedzą jak postępować z kotami chorymi na pnn.


Otóż to :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 12, 2015 8:08 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Boo dostaliśmy dożywotnie zalecenie Famogastu 1x dziennie oraz Alugastrin na 6 tygodni 2x po 2 ml. W moczu wyszły E.Coli wrażliwe na wszystko, więc mieliśmy Franka przeleczyć Enrofloksacyną. Kot po czterech dniach takiego leczenia przestał jeść cokolwiek. Przychodził na jedzenie, ale powąchawszy odchodził. Próbowaliśmy 5 różnych renalowych karm suchych i mokrych, tych zwykłych też nie chciał jeść. Kupiłam karmę mokrą Moonlight, bo nic bardziej mięsnego nie było w mojej hurtowni. Pamiętając co tu piszecie poprosiłam moją lekarkę o wyłapywacz - zaproponowała Renalvet. Franek zaczął ledwo skubać mięsne jedzenie. Podjechałam następnego dnia do mojej lekarki, Franek schudł 200 g, kazała wszystko odstawić i zostać na Renalvecie, zaproponowała też badanie mocznika i kreatyniny, bo podejrzewała że kot nie je z powodu pogorszenia wyników. Okazało się, że te wyniki mamy idealnie w normie. Następnego dnia Franek zaczął normalnie jeść. Teraz po tygodniu mimo że jedziemy na samym Renalvecie 1 dziennie (według mnie powinno być do każdego posiłku ale nie wiem jak to przeliczyć/dawkować). Franek ma lepsze dni i czasem gorsze. Dwa tygodnie jadł wszystko, potem zaczął grymasić, teraz znowu ładnie je. Nie wiem dlaczego :(. Przypomnę że wyniki mocznika i kreatyniny na początku leczenia mieliśmy tylko trochę ponad normę. Za to nerek w USG nie ma. Jedna jest źle wykształcona i mniejsza. Druga nieco za duża. Obie całkowicie zepsute :(. Franek ma całkiem dobre samopoczucie. Bawi się chętnie i na pierwszy rzut oka nie da się powiedzieć, że coś mu jest.

Jakie propozycje macie? Zostać przy Alugastrinie? Jaki inny wyłapywacz dawać? Podzielić dawkę Renalveta na każdy posiłek? Leczyć dalej zapalenie pęcherza?

asigo

 
Posty: 293
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 12, 2015 9:31 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

asigo pisze:Boo dostaliśmy dożywotnie zalecenie Famogastu 1x dziennie oraz Alugastrin na 6 tygodni 2x po 2 ml. W moczu wyszły E.Coli wrażliwe na wszystko, więc mieliśmy Franka przeleczyć Enrofloksacyną. Kot po czterech dniach takiego leczenia przestał jeść cokolwiek. Przychodził na jedzenie, ale powąchawszy odchodził. Próbowaliśmy 5 różnych renalowych karm suchych i mokrych, tych zwykłych też nie chciał jeść. Kupiłam karmę mokrą Moonlight, bo nic bardziej mięsnego nie było w mojej hurtowni. Pamiętając co tu piszecie poprosiłam moją lekarkę o wyłapywacz - zaproponowała Renalvet. Franek zaczął ledwo skubać mięsne jedzenie. Podjechałam następnego dnia do mojej lekarki, Franek schudł 200 g, kazała wszystko odstawić i zostać na Renalvecie, zaproponowała też badanie mocznika i kreatyniny, bo podejrzewała że kot nie je z powodu pogorszenia wyników. Okazało się, że te wyniki mamy idealnie w normie. Następnego dnia Franek zaczął normalnie jeść. Teraz po tygodniu mimo że jedziemy na samym Renalvecie 1 dziennie (według mnie powinno być do każdego posiłku ale nie wiem jak to przeliczyć/dawkować). Franek ma lepsze dni i czasem gorsze. Dwa tygodnie jadł wszystko, potem zaczął grymasić, teraz znowu ładnie je. Nie wiem dlaczego :(. Przypomnę że wyniki mocznika i kreatyniny na początku leczenia mieliśmy tylko trochę ponad normę. Za to nerek w USG nie ma. Jedna jest źle wykształcona i mniejsza. Druga nieco za duża. Obie całkowicie zepsute :(. Franek ma całkiem dobre samopoczucie. Bawi się chętnie i na pierwszy rzut oka nie da się powiedzieć, że coś mu jest.

Jakie propozycje macie? Zostać przy Alugastrinie? Jaki inny wyłapywacz dawać? Podzielić dawkę Renalveta na każdy posiłek? Leczyć dalej zapalenie pęcherza?


Infekcje pęcherza musicie wyleczyć i to obowiązkowo, jak się rozhula będzie źle. Ale enrofloxacyna to antybiotyk, który u kotów mocno obniża apetyt więc trzeba go zmienić. Ja nigdy, odpukać, infekcji takiej u swoich kotów nie miałam ale wątku są osoby, które długo walczyły z Colą więc mam nadzieję, że zaraz coś podpowiedzą. Wiem, że kuracja musi być dosyć długa, na pewno dłuższa niż przeciętnie się praktykuje.

U Toffika stosuję famitydynę (1/2 tbl. 1 x dziennie) i tę połówkę pakuję w kapsułkę jednego z dwóch biopronów. Nie ma z tym żadnego problemu, kot czuje się ok. Dr Jonkisz polecał nam jeszcze dołożenie leku Venter, mówił, że ma bardzo dobre doświadczenie z tym lekiem u kotów nerkowych. Ja jeszcze nie próbowałam. Jeśli chodzi o zawiesinę łagodzącą to Toffik przyjmuje ulgastran i też z dobrym skutkiem, bez złych skutków. Piszę o Toffiku bo on w obrazie USG ma tak samo wyglądające, a raczej niewyglądające, nerki jak Twój Franek. Tylko ma mamy CREA i UREA dużo ponad normy.

A jak u Was wygląda jonogram? Czy kroplówkujecie się od czasu do czasu?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw mar 12, 2015 11:30 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

taizu pisze:
catalina pisze:Mam jeszcze 30 tabletek Alusalu (500mg). Można podawać, mimo ze Renalvet podaję? Jaka dawka na 5kg kota? Ile razy dziennie? On tez łagodzi ewentualne nadżerki w przewodzie pokarmowym?

To wszystko zależy od poziomu fosforu. Jeśli jest bardzo wysoki, można podawać nawet oba leki naraz. Pamiętaj, ani Renalvet, ani Alusal nie LECZĄ, tylko obniżają zbyt wysoki poziom fosforu, a dokładniej wyłapują go z karmy. Jak kot malutko je, nie ma co przesadzać z wyłapywaczem
Nie można przy tym zbijać fosforu zbyt nisko, trochę jest kotu potrzebne.. Dawki ustalasz trochę metodą na oko (zależy, o ile za wysoki jest poziom fosforu), a trochę w oparciu o obserwację, jak wyniki reagują na lek



Rozumiem. W poniedziałek zrobię jej jeszcze raz badania ale tym razem pełny komplet razem z jonogramem, bo w tym miała tylko sód , potas i chlorki (odrobine podwyższone). Na razie jest kiszka. Nie je nic. Ale zachowuje się całkiem normalnie w sumie. Na stół wchodzi jak jem, no ale nic nie chce jak jej podsuwam, poza szynką, mimo ze serek żółty , jajecznice dawniej jadła, zawsze była żarłokiem. Przygotowałam jej mieszankę Barf taką pod kątem nerkowym, no ale muszę wiciskać strzykawką, cała jestem w mięsie ale do pyszczka trafia również. Niestety ona to bardzo przeżywa :-(, ma dreszcze przy tym.... :( No ale co robić, zaraz jej wątroba siądzie jak nie będzie jadła.
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 12, 2015 11:33 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

A co jest powodem niejedzenia? Mocznik? Nadżerki w pyszczku? Jest jakaś ewidentna przyczyna?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw mar 12, 2015 14:19 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Nie stosujemy kroplówek bo wyniki mocznika i kreatyniny były tylko trochę ponad normę, a kot jest dobrze nawodniony i dużo pije sam.

nasz jonogram:


AST (GOT) 32,2 U/L
ALT (GTP) 97 U/L
AP 28,2 U/L
glukoza 114,2 mg/dl
kreatynina 2,4 mg/dl
mocznik 91,5 mg/dl
białko całkowite 8,1 g/dl
albuminy 37,8 g/l
fruktozamina 277,3 umol/l
stosunek alb/glob 0,9

morfo:
erytrocyty 8,79 mln/mm3
hemoglobina 12,6 g/dl
hematokryt 41,4 %
MCV 47,1 fl
MCH 14,3 pg
MCHC 30,4 g/dl
płytki krwi 371 tys/mm3
leukocyty 8,56 tys/mm3
limfocyty 45 %
monocyty 1%
kwasochłonne 3 %
pałeczki 0%
segmenty 51%

wapń 11,1 mg/dl
chlorki 415 mg/dl
potas 21,8 mg/dl
magnez 2,4 mg/dl
sód 339,4 mg/dl
fosforany 4,8 mg/dl



Co to jest biopron?

asigo

 
Posty: 293
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 12, 2015 14:22 Re: Kot nerkowy dla początkujących: wydanie 2, najnowsze

Boo pisze:A co jest powodem niejedzenia? Mocznik? Nadżerki w pyszczku? Jest jakaś ewidentna przyczyna?


No nie wiem. Nadżerek w pyszczku nie widać. Ale zęby są całe w kamieniu i dziąsła czerwone. Myślę, że to to....

A propos jeszcze tego Alusalu, czy on łagodzi ewentualne nadżerki przewodu pokarmowego? Jeżeli nie, to co mogę jeszcze stosować?
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości