Koty cukrzycowe - ABC cz. II

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw lis 13, 2008 12:43

Witajcie !
Hand-Prod jest hurtownią
Strzykawki dostarczają do sklepu w Ursusie, który jest czynny tylko do 17.00
To dla pełnej informacji.
To jest jedyne znane mi źródło zakupu strzykawek BD U-100 o pojemności 0,5 ml. Inne większe tj. o pojemności 1 ml są gorsze bo trudniej na nich modyfikować dawki.
Sklep jest tuż przy stacji SKM w Ursusie (w Ursusie są dwie stacje i dojazd jest innymi pociagami).

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Czw lis 13, 2008 13:02

Daję pocięte szkielety kurze (tzw. porcje rosołowe) i to w diecie moich kotów jest głównym źródłem wapnia.
Moje koty cielęciny nie tkna nawet wzrokiem, zresztą to jedno z tych mięś wobec którego mam wielkie opory.
Jarzyny jedzą pod postacią zmiksowaną (raz na tydzień gotuję im rybę+miks jarzynowy, po ugotowaniu i wystudzeniu puszczam przez maszynkę do mięsa więc nie ma mowy o selektywnym opróżnieniu miski :twisted: ). Olej daję mieszany (tran, wiesiołek, siemie lniane, oliwa) ale w tym względzie muszę stosować przemoc fizyczną bo mięso z olejem jest absolutnie niejadalne (za to olej ze strzykawki MUSI być jadalny :) ).
Barfu się nie bój, nie ma czego. Nie jest pracochłonny, to się tylko tak wydaje. Raz na tydzień robię mięsne zakupy, wtedy noże i tasak w ruch, mięso do pojemników i do zamrażalnika- całość operacji zajmuje 45 minut (5 kotów, dwa duże psy) + zakupy. A potem wyjąć, rozmrozić, podać, umyć podłogę :lol: Dodatki typu jajko czy jogurt nie wymagają czasu. Raz w tygodniu jarzyny też robię przy okazji. W sumie też się bałam tego typu żywienia bo wydawało mi się mega skomplikowane i czasochłonne: teraz wiem, że zupełnie niesłusznie. Generalnie zasada: im różniej tym lepiej (mięso i jarzynki) i wszytsko gra.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw lis 13, 2008 13:43

Hi Liwio !
Pozwól proszę, że się wtrącę:

jajka całe- gotowane, surowe, czy samo żółtko ?
czy mielisz skorupki z jajek ?
jarzyny zmiksowane - jakie?
jaki błonnik ?
mięso wołowe - rosołowe czy extra ?
jakie jeszcze inne mięsa i czy w jednym posiłku ?
co z podrobami i jakie ?

Na poważnie przygotowuję się do tej diety, tylko brakuje mi konkretnych przepisów - łopatologicznie, czego i ile.
pa,pa

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Czw lis 13, 2008 14:21

Liwia - dzięki. Jak Ty opisujesz tę barfową dietę to faktycznie wydaje się proste. Wydrukowałam sobie Twoj post, będę czytać i wszystko powoli układać sobie w głowie.
Będzie wesoło jak mojemu kotu znowu coś się odmieni i zburzy mój misterny plan :lol:
Obrazek
Mój ukochany Alex:)

Alexis2

 
Posty: 277
Od: Śro lut 16, 2005 13:02
Lokalizacja: z serca Wawy

Post » Czw lis 13, 2008 14:47

Kociara :)
1. surowe: żółtko.
2. mielę skorupki ale koty tego nie chcą tknąć: sprobuję dodać do miazgi jarzynowej, może tak się uda. Zdam relację :)
3. jarzyny - jakie mam, oprócz cebulowych.
4. błonnik...jakby to powiedzieć... 8) Tylko ciut i tylko z jarzyn planowo. Natomiast na codzień mają dostęp do misek psich z mielonymi jarzynami i mięsem: nie korzystają. Więc najtrafniejsza odpowiedzią będzie: błonnik minimalny. Nie mają problemów z wypróżnianiem się, kupy są małe, ładne i regularne.
5. Mięso i podroby: im różniej tym lepiej.
I proszę, bardzo proszę nie traktować tego jako wyznacznika super diety. Ja się uczę, negocjuję z kotami i wciąż czytam na ten temat. Nie wiem wszystkiego, pewnie popełniam błędy. Po prostu: musicie być same przekonane rozumem i intuicją do przygotowanego kotom jedzenia.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Czw lis 13, 2008 15:26

Liwia pisze:mielę skorupki ale koty tego nie chcą tknąć:

Ze skorupkami od jajek eksperymentowałam kilka lat temu, kiedy dostałam żółwia. Ponieważ 1 na 1000 jajek ma salmonellę (wtedy tak się mówiło) ze skorupek zdejmowałam białą błonkę, a same skorupki gotowałam w wodzie przez minimum pół godziny. Potem mieliłam w młynku. Znudziło mi się i zaczęłam kupować kostki wapienne dla żółwi.
Myślę że teraz też bym gotowała.
Wczoraj kupowałam wołowinę do leków i zapytałam o podroby. Są tylko kurze, ozorki wołowe, o sercu wołowym nie słyszeli, ani o podrobach indyczych. A kurczaki i ich podroby nie polecają przy diecie BARF.
Oj, na razie wszystko w fazie: do przemyślenia.
pa,pa
PS. Miałam okazję zapytać się w ZOO jak karmią mięsożerców. Otóż: wołowina z kością, konina, króliki, nutrie, raz na tydzień albo dwa dawka witamin. Kurczaków nie dają, a z małych zwierzątek usuwają przewód pokarmowy.

I jeszcze jedno z Matyldą się nie negocjuje, tylko otwiera się kolejną puszkę.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pt lis 14, 2008 15:09

Hi dziewczyny !
Po długim weekend zaglądnęłam w jeden z nowych wątków na forum miau i po przeczytaniu 3-ch stron najpierw "zdębiałam", zastanawiając się o co w nim chodzi, potem wkurzyłam się i to tak, że rozlałam herbatę, w końcu chciałam odpisać. Zrezygnowałam jednak z tego pomysłu uważając że nie będę się zniżała do poziomu tego żenującego wątku. Doszłam do wniosku że unosi się nad nim duch wszechobecnego kretyna i mój udział w nim jest zbędny.
W każdym bądź razie upoważniam Was wszystkich do udzielania mi rad i wskazówek nawet co do wskazania jaką dawkę aktualnie mam podawać, czy jak karmić kociaki i jakie dawać leki, a jak trzeba to przyjmuję też opieprzy. Co ja z tymi radami zrobię to już moja decyzja (skorzystam bądź nie). To co najbardziej potrzebujemy to wiedzy i doświadczenia innych. A ten „głupi” wątek spycha nas do "podziemia" (wiadomości na PW).

Teraz przechodzę do naszego wątku.
Otóż doszłam do wniosku, że być może skoki w poziomach u Matyldy są przez niewłaściwy dla niej sposób karmienia. Nie ma objawów cukrzycy, nie czuje się źle i wyraźnie zaokrągliła się.
Dieta barf u mnie jest w fazie „rozpracowania”, więc jestem skazana na gotowe karmy. Dostawała 2 x dziennie po 100 gr. papu przy insulinie, zjadała ze smakiem, nie wymiotowała.

Od 7 listopada po konsultacji z Tinką zmieniłam pory PRE i karmię po 50 gr. 4 razy dziennie: przy PRE i rano (2 godziny odstępu), wieczorem (3 godziny odstępu).
Matylda zaczęła mniej jeść i chyba dlatego wyniki poprawiły się.
Pierwszy posiłek rano potrafi zwymiotować i za chwilę prosi o jedzenie – dostaje drugą porcję 50 gr , zjada z apetytem – następnie za 2 godziny zjada kolejny posiłek.
Suma sumarum ogólnie mniej je, bo albo rano zjada tylko 40 gr albo drugiej porcji za 2 godziny nie dojada. W dzienniczku idąc w prawo przy każdym z dni piszę ile Matylda zjadła i jaką karmę. Dużo jedzenia mi się marnuje.

Mam dylemat. :? Na pewno Matylda potrzebuje trochę czasu by flora bakteryjna przestawiła się na nowy sposób jedzenia i inne pory posiłków.
O ile wstawanie wcześniej wychodzi mi na zdrowie, to wieczorem po pracy jestem „uwiązana”. Na razie daję sobie radę, bezpośrednio po pracy lecę do domu, a zakupy robię po 18.00.
Czy 60-70 gr animondy rano wystarczy dla futerka o wadze 5,7-5,8 kg :?: Przy PRE dostaje tabletki zakwaszające mocz z cukrem, ileś tam kalorii mają. Czy Matylda biorąc insulinę może chudnąć (nie z powodu cukrzycy), czy nie odbije się to na jej zdrowiu ? – ma nadwagę o 0,8 kg.

Dużo rozmawiam z osobami chorymi na cukrzycę, a niedawno nawiązałam kontakt z panią, która ma małą córeczkę z cukrzycą. To właśnie od niej najwięcej wyciągam wiedzy. Kiedy poziom cukru jest za niski, albo za wysoki czuje się potrzebę jedzenia i picia, kiedy poziom cukru jest wyrównany dziecina przestaje jeść i nie czuje potrzeby picia. Mama musi nakłaniać ją do picia, żeby wypiła odpowiednią ilość płynów.
To samo widzę u Matyldy. Nie potrafię nakłonić ją do picia: wody, cudownych napoi z Lakcidem, czy wywarów z mięsa. Nie chce jeść mokrego papu, jak doleję wody odchodzi od miski i mam problem, który rozwiązuję otwierając kolejną tackę, nie pije w ogóle wody – przynajmniej przy mnie. Trochę podtykałam jej strzykawkę z wodą ale bez rezultatu. Kupno 3-ciej już fontanny nic nie pomogło. Maćka udaje mi się oszukiwać i bezczelnie wlewam mu wodę do jedzenia i sika jak sikawka. A Matylda ?.......wodowstręt – nie mylić ze wścieklizną.
Jedna z moich "słodkich" sąsiadek ma dużą nadwagę i lekarz zalecił niskokaloryczną dietę i ma schudnąć.
Czy to samo dotyczy kotów ?
Poradzcie proszę co robić.

Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Sob lis 15, 2008 14:27

"Kociara" pisze:Hi dziewczyny !
Po długim weekend zaglądnęłam w jeden z nowych wątków na forum miau i po przeczytaniu 3-ch stron najpierw "zdębiałam", zastanawiając się o co w nim chodzi, potem wkurzyłam się i to tak, że rozlałam herbatę, w końcu chciałam odpisać. Zrezygnowałam jednak z tego pomysłu uważając że nie będę się zniżała do poziomu tego żenującego wątku. Doszłam do wniosku że unosi się nad nim duch wszechobecnego kretyna i mój udział w nim jest zbędny.
W każdym bądź razie upoważniam Was wszystkich do udzielania mi rad i wskazówek nawet co do wskazania jaką dawkę aktualnie mam podawać, czy jak karmić kociaki i jakie dawać leki, a jak trzeba to przyjmuję też opieprzy. Co ja z tymi radami zrobię to już moja decyzja (skorzystam bądź nie). To co najbardziej potrzebujemy to wiedzy i doświadczenia innych. A ten „głupi” wątek spycha nas do "podziemia" (wiadomości na PW).

No to im pojechałaś "Kociaro" :lol: . Nic dodać, nic ująć :lol: .

Chciałam powiedzieć, że w temacie diety poszliśmy z Alexem na kompromis. Co prawda nie jest to na pewno dieta idealna, ale powoli będę ją modyfikować.
Teraz rano po zbadaniu PRE (dzisiaj 300), Alex ze smakiem zjada ok. 80 g surowego mięsa drobiowego zmielonego ze skórą (włączę również wołowinę). Dostaje zastrzyk, a kiedy wychodzę do pracy zostawiam mu w misce 50 g mokrego Miamora albo Animondy i jeszcze (niestety) dosłownie 15 ziarenek suchej.
Kiedy wracam z pracy dostaje ponownie ok. 80 g surowizny, po 3 godz. 50 g mokrej, a potem jak znowu się kręci 20 ziarenek suchej.
Plusem jest to, że udało mi się ograniczyć suchą karmę do minimum.

Wiem, że porcje surowego mięsa powinnam suplementować. Zacznę od zmielonych skorupek jaj i dodawania od czasu do czasu gotowanych warzyw.
Alex lubi skrobane łyżeczką jabłko, myślę, że raz w tygodniu taka łyżeczka też mu nie zaszkodzi :) .
Włączę też olej z wiesiołka do polizania (dostaliśmy od cioci "Kociary").

Wyczytałam, że doskonałym źródłem wapnia jest nieprażone ziarno sezamowe (100 g zawiera 783 mg wapnia). Jest cennym źródłem protein, kwasów tłuszczowych NNKT oraz wielu witamin.
I teraz mam pytanie - czy zamiast skorupek można dodawać zmielony sezam? Mam jedną wątpliwość, bo sezam zawiera też fosfor (nigdzie nie mogę znaleźć ile), a przecież surowe mięso ma sporo fosforu. Czy to nie będzie za dużo szczęścia na raz?

To na razie tyle co udało mi się "ustalić" z moim małym terrorystą :cat3: :).
Wszelkie uwagi i rady bardzo pożądane i mile widziane :D.

Miłego weekendu.
Obrazek
Mój ukochany Alex:)

Alexis2

 
Posty: 277
Od: Śro lut 16, 2005 13:02
Lokalizacja: z serca Wawy

Post » Nie lis 16, 2008 21:21

Dobry wieczór Wszystkim. Długo nie pisałam, ale nie miałam czasu. U nas nowiny. Otóż jak pamiętacie, od 4 tygodni podawałam Dudusiowi tabletki Antidiab. Bez efektu. Poziom glukozy był powyżej 460. Zmieniłam lekarza i od dziś rano wystartowaliśmy z insuliną Lantus. Długo szukałam apteki, która sprzedaje pojedyncze opakowania. Dopiero na Woli udało nam się wczoraj kupić pojedyncze opakowanie. Zdecydowaliśmy się na insulinę w penie. Użycie wydaje się być raczej łatwe. Po tygodniu ocenimy sytuację. Serdecznie Wszystkich pozdrawiam. Ewa :)

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Nie lis 16, 2008 22:26

Ewo, z Lantusem trzeba się precyzyjnie obchodzić - u Kociary różnica 0,1 jinsuliny ma znaczenie, u mnie ok. 0,3. Pen nie daje Ci możliwości kontroli z taką dokładnością: przemyśl insulinówki.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon lis 17, 2008 0:26

Ewo, przeczytaj, co na temat podawania insuliny penem napisałam na 1. stronie naszego wątku. Poproszę też Bloo, żeby tu wypowiedziała się na ten temat. Ona zaczęła podawać insulinę penem, ale dość szybko przeszła na strzykawki, bo o dokłdnym odmierzaniu dawek penem nie ma mowy.

Pozdrawiam ciepło

PS: Wklejam tu jednak na wszeki wypadek informaję na na ten temat, które zamieściłam na 1. stronie naszego wątku:

Strzykawka czy pen?

Niektórzy lekarze weterynarii proponują właścicielom kotów cukrzycowych używanie wstrzykiwaczy do podawania insuliny, tzw. penów. Wprawdzie są one łatwe w obsłudze, ale dla kotów mało przydatne.

Problem z penami polega na tym, że nadają się one jedynie do wstrzykiwania większej ilości insuliny. Na rynku dostępne są peny z podziałką w krokach co 0,5 jedn., 1 jedn. i 2 jedn. Pen musi dłużej siedzieć pod skórą niż strzykawka, bo niestety dłużej wycieka z niego insulina. Trzeba liczyć mniej więcej do 10 po wstrzyknięciu. Zasadnicze pytanie dotyczy podziałki. Czy w Polsce można dostać peny do insuliny w krokach co 0,5 jedn.? Jeśli nie, to taki przyrząd w insulinoterapii kota nie ma żadnego sensu. Gdy konieczna jest modyfikacja dawki o 0,25 jedn., co często jest zalecane, z penu nie można już w ogóle skorzystać.

Jedna z właścicielek w tym wątku w tabeli Excel bardzo skrupulatnie wprowadza codziennie dane stężenia glukozy we krwi u swojej kotki i podawaną dawkę insuliny Lantus. Matylda jest typowym przykładem kontrregulacji. Właścicielka modyfikuje czasem dawkę o przysłowiową kropelkę. W przypadku insuliny Lantus jest to jednak możliwe tylko dzięki insulinówkom U 100, 0,30 ml z podziałką demi (0,5 jedn.). Z penem nie miałaby jakichkolwiek szans, żeby nie przedawkować insuliny.

Insuliny w temperaturze pokojowej trzymają się ok. 4 tyg., natomiast w lodowce ok. 3 miesięcy, Lantus nawet do 6 miesięcy. Producenci insuliny zalecają w razie używania penu trzymanie go w temperaturze pokojowej. Osobiście musze przyznać, ze byłby to dla mnie dodatkowy argument, przemawiający za strzykawkami (kwestia finansowa).

Według zaleceń Polskiej Federacji Edukacji w Diabetologii należy po każdorazowym założeniu igły wypuścić 1-2 jednostki insuliny w celu wypełnienia pustej przestrzeni. Co za marnotrawstwo, jeśli za insulinę musi się płacić 100 proc.

Ostatni kontrargument to niedoskonałość techniki (możliwość uszkodzenia wstrzykiwacza). Wtedy konieczny jest choć mały zapas strzykawek w domu.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon lis 17, 2008 23:26

Kochane, dziękuję za bardzo cenne dla mnie uwagi. Jeśli chodzi o pena, pewnie macie rację, choć na razie odmierzanie jednostek insuliny idzie dość łatwo. A to dlatego, że mam podawać na razie 4 pełne jednostki. I właśnie tak jest wykalibrowany pen, że jest to możliwe.Na podziałce są jednostki od 0 do 80. Skalę ustawia się najpierw na 2 i wypuszcza się się powietrze. Dopiero teraz ustawiamy skalę na 4 i podajmy. Co do strzykawek to też należy przed podaniem insuliny wypuścić powietrze. Jak przed wykonaniem każdego innego zastrzyku. Tak że straty leku są prawie zawsze takie same. Jest to wliczone w cenę lekarstwa. Moje doświadczenie co do podawania insuliny jest zbyt małe, więc w najbliższych dniach będę pilnie obserwowała jak zachowuje się Duduś, jak wygląda poziom glukozy po podaniu insuliny. Czy będzie potrzebna korekta podawanej ilości insuliny? Serdecznie dziękuję za uwagi i rady i serdecznie pozdrawiam. Ewa :)

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Pon lis 17, 2008 23:32

Ewa, zaraz się cofnę aby spojrzeć ile waży Twój kot 8O . Mój 9 kilowy zaczynał od 2,5 jednostki.

edit. Już wiem. Bardzo dużą dawke ustalił wet na początek. Jakie wyniki?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto lis 18, 2008 0:39

Liwia, dobry wieczór, niestety mam trudności z pobieraniem próbki krwi do glukometru. Rano nie udało mi się, natomiast wieczorem wynik jest dla mnie zatrważający. 493. Po rannym podaniu 4 jednostek insuliny.Nie wiem co o tym myśleć? Jutro będę dzwoniła do lek. wet. Zobaczymy co powie. Ale może poczekać jeszcze jeden dzień. 2 dni, to chyba za krótko, żeby wyciągać wnioski. Pozdrawiam. Odezwę się jutro wieczorem i napiszę jakie będą wyniki. Ewa :(

Ewa JANCZUK

 
Posty: 441
Od: Pt paź 06, 2006 22:38

Post » Wto lis 18, 2008 9:10

Ewa, kot musi mieć czas na przyzwyczajenie się do nowej insuliny więc kilka dni pewnie powinnaś odczekać.
Naprawdę - kup strzykawki. Pen ma o wiele większy błąd "nabierania" insuliny. Dla ludzi biorących sporo jednostek nie ma to znaczenia ale dla naszych kotów - ma.
Koniecznie odezwij się wieczorem.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 49 gości