Może nie z cukrzycy samej w sobie, tylko z powodu tego co się z nim ostatnio działo, czyli najprawdopodobniej kwasicy ketonowej. Leżał przez kilka dni, nie jadł, więc się osłabił. Oczywiście część wetów uważała, że to dlatego że jest wielkim labradorem - bo tym biedakom inne choroby, niż choroby stawów nie przysługują

Strasznie się cieszę, że mamy naszą Panią Doktor - przejęła dziś opiekę nad Drakusiem i pies od razu stanął na łapy

Oczywiście przy wydatnym ręcznikowym i ludzkim wspomaganiu - ale zobaczył, że łapy działają

Wygląda na to, że wystarczy nadrobić skutki choroby i nie będzie źle. Jestem więc dobrej myśli. M też. Na szczęście - bo do dzisiejszej wizyty, już przemyśliwał nad miejscem ostatniego spoczynku

Co gorsza chciał rozkopać moje róże

, które w tym roku radzą sobie lepiej niż kiedykolwiek.