ROZMOWY
NA DWIE GŁOWY!
Sobotni poranek, państwo budzą się niespiesznie.
Meg (ziewając rozdzierająco) - Słuchaj, też coś słyszałeś w nocy...?
Teżet - Jego drzwi tak skrzypią, że nie dało się nie słyszeć...
Meg - drzwi od kotłowni też skrzypią, a od garażu trzaskają...
Teżet - No...
Meg - Na litość bogów, ale co on tam robił...?
Teżet (unosi się na łokciu) - No chyba widziałaś, przecież słyszałem, że poszłaś za nim...? Ciężary* podnosi.
Meg (żałośnie) - Wiesz, miałam nadzieję, że to mi się śniło... No bo dlaczego o czwartej rano...?
Teżet (chwilę się zastanawia) - Za dużo ode mnie wymagasz.
* Kilka dni wcześniej z kolei odbył się dialog między Juniorem a kurierem.
Junior (odbiera telefon, zakłada spodnie i zbiega na dół, ale zanim zdąży otworzyć furtkę, kurier stoi pod drzwiami.
Junior - (pogodnie) O, widzę, że sobie pan poradził!
Kurier - (melancholijnie) - Panie, toż przecież ja tu do państwa tony psiego żarcia pod garaż dostarczam...
Junior (odkrywczo) - Aaaaa, to pan jest ten mityczny kurier...!
Kurier (posępnie) - No, ja. Nie wiem, co tam pan zamówił, ale to jest gorsze niż te wory z żarciem...
Junior (przepraszająco) - No, sztangę i resztę...
