alessandra pisze:myśle,Dorobella, że to tak , jak niektóre osoby mają z kotami -jezyki na pewno sie porozumiewaja, na zasadzie" hej, tam daja dobre żarcie, jesli jestes chory, wyleczą i drepcza pod Twój blok utartymi przez jeżyki dróżkami; zwierzęta poza tym widza aurę człowieka, czy jest dobry czy zły-zauważcie,że np. koty uciekaja od niektórych osób, nawet zauważyłam to po gościach w domu, niby nic, a nie pokaże sie akurat tej osobie-miałam kiedyś taka koleżankę, niby w porządku , a futro dematerializowało sie az do momentu jej wyjścia -potem, długo potem okazało sie,że była fałszywa w stosunku do mnie, wiec zwierzaki wiedza więcej niz my
Coś w tym jest.Duduś tylko raz zapędził się w moje okolice, rezydował kilometr dalej.Coś mu kazało pokazać się mnie.Odnalazłam go i właśnie śpi na mojej kanapie.
W lecznicy było tak, że to ja musiałam wyciągnąć kota z klatki, na każdą inną osobę syczał.Proszona też byłam o przytrzymanie czyjegoś kota do badania, czy jakiegoś zabiegu, bo się uspokajały.Naprawdę tak było.Ale to dlatego, że ja się kotów nie boję zupełnie, lubię je, umiem z nimi postępować i one to czują.Z psami jest trochę inaczej, boję się trochę, przyznaję.A dziewczyny z dogo podejdą do psa na łańcuchu, pogłaskają i pies się cieszy.Do konia nie podejdę za nic w świecie, z dziadkiem pasłam krowę, umiałam nawet ją doić jako dziecko


bo jeże były trzy. Nie wiem jak Gandalf się tam znalazł, po prostu nie mam pojęcia. Dzisiaj w akwarium powinien być tylko Merry, bo Arwena wczoraj zwiała. Jakie było moje zdziwienie, gdy w jednej części był Merry, a w drugiej Arwena 

zwizualizowałam sobie jak walczysz z wielkim nicieniem, do boju Dorobella !