Protestuję

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Wto maja 20, 2008 22:56

bonusowa pisze:PcimOlki więc naucz się czytać ze zrozumieniem i to całych wypowiedzi (może wtedy aluzje będziesz dostrzegał):

dzieci nie mam i sama cięta jestem na rozwydrzone bachorki. Ale czy to znaczy, że smród kocich odchodów dochodzący z piaskownic ma mnie nie obchodzić? To może pójdzmy dalej: nie mam kota (póki co) więc potrzeby Waszych kotów nie powinny mnie obchodzić i będę mojego psiaka puszczać ze smyczy gdzie się da? A co, niech sobie pogoni :twisted:


a nie wygodnych dla Ciebie fragmentów:

i będę mojego psiaka puszczać ze smyczy gdzie się da?



To może wytłumacz jak chłopu na roli, bo czytam i czytam a ze zrozumieniem, co reszta tego tekstu zmienia w znaczeniu puszczania gdzie się da, wciąż kiepsko.

Ponadto wysiliłem swą pamięć z okresu, kiedy intensywnie użytkowałem owe piaskownice i nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek trafił na kocią kupę. Dziczków i wychodzących na podwórku był dostatek. Natomiast przypominam sobie wielokrotne upaprania się, mniejszymi i większymi, psimi kupami i to w całkiem niedalekiej przeszłości. Uważam wiec, że podnoszenie problemu kup kocich przez psiarza jest, co najmniej, rozweselające.

Przypomnę również, że zakładając ten wątek, nie czepiłem sie gówien psich zalegających po dzielnicy. Gówno psie kotu krzywdy nie zrobi a jeśli ja wdepnę, to na szczęście.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 23, 2008 14:27

lady_swallow w takim razie sorry, ale brzmiało to inaczej. Ja też mam psa z "listy" i jak wróce do Polski pewnie będę musiała przyzwyczaić się niestety do tekstów w stylu "morderca" itp :roll:

kasia1 Chełm, na którym mieszkałam lat prawie 20, Aniołki na których pracowałam, Żabianka, Stogi. Pamiętam ciekawe zapaszki i "niespodzianki" jeszcze z dzieciństwa, a całkiem niedawno odkryłam to na nowo zajmując się synkiem mojej koleżanki.

PcimOlki specjalnie dla Ciebie tłumaczę "jak krowie na rowie" :D Chodziło mi o to, że nie mając kota mogłabym być niewrażliwa na prawa i potrzeby kotów puszczając mego niutka gdzie popadnie. To była ironia którą odczytałeś zbyt dosłownie.
czy gdybym powiedziała:

Wy mówicie żeby zakładać pokrywki na piaskownice, to ja Wam powiem: patrzcie w co wchodzicie i noście plastikowe torebki żeby sprzątać psie gówienka skoro Wam tak przeszkadzają.

odczytałbyś to w ten sam sposób?

Dla jasności w pierwszym moim poście w tym temacie napisałam że zgadzam się z tym nie puszczaniem psów luzem w miejscach publicznych i sprzątaniu po nich. Sama tego przestrzegam i wkurzają mnie właściciele psów (nie prawdziwi psiarze), którzy tego nie robią.

bonusowa

 
Posty: 31
Od: Śro maja 07, 2008 11:07
Lokalizacja: Gdańsk/ Oxford

Post » Pt maja 23, 2008 15:05

bonusowa pisze:
Wy mówicie żeby zakładać pokrywki na piaskownice, to ja Wam powiem: patrzcie w co wchodzicie i noście plastikowe torebki żeby sprzątać psie gówienka skoro Wam tak przeszkadzają.



Ależ oczywiście, ze jestem jak najbardziej za sprzątaniem po psach. Sama nie mam, ale czasami zdarza mi sie wyjsć z psem znajomej.
Co do tych kotów, to mieszkam na Przymorzu i oprócz jednej wariatki, która wypuszcza domowego kota innych domowych nie zauważyłam. Wcześniej mieszkałam na Zapie i też nie.
Co do smrodu to tez mi przeszkadza, ale gdybym miala likwidowac wszystko co mi przeszkadza na swojej drodze to.....
Gdybym miala dziecko i przeszkadzaly mi prezenty w piaskownicy to zalatwiłabym taką pokrywę, bo jak juz napisałam wcześniej to najprostsze rozwiązaznie.
Obrazek

kasia1

 
Posty: 2165
Od: Pon paź 24, 2005 20:59
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt maja 23, 2008 16:41

Wszystko można ale z głową.Moja suczka ma cudny charakter wszyscy są jej przyjaciólmi/nawet listonosz/ ale jest psem dużym więc reakcje ludzi są rózne.Na spacery wychodzę zawsze bez smyczy bo spacer jest po to,zeby pies mógł urzyć trochę swobody ale jest psem szkolonym ktory natychmiast przychodzi do nogi i nie podejdzie do nikogo jeśli ktoś sobie nie rzyczy.Po za tym chodzimy w miejsce gdzie spaceruje dużo psów i na szczęście wszyscy są światłymi posiadaczami czworonogów bo jeśli pojawia się nowy pies to najpierw sprawdzana jest reakcja z jednej jak i drugiej strony.Natomiast jeśli właściele wiedzą ,ze psy się nie lubią biorą je na smycz i idą w przeciwnym kierunku.Myślę,że potrzeba trochę chęci i pies będzie szczęśliwy a człowiek zawsze znajdzie motyw ,żeby ponarzekać .A koty do mojego ogródka tęz w nocy przychodzą obce co nieraz rano czuć i co mam ogrodzenie podłączyć do prądu.Jeszcze raz trochę dobrej woli i chęci jak chociażby przykrycie na piaskownice/na nie jednym osiedlu widziałam/
ObrazekObrazekhttp://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131880&p=7865586#p7865586

MAGDZIOL

 
Posty: 1969
Od: Wto paź 10, 2006 18:53
Lokalizacja: Warszawa-Włochy

Post » Sob maja 24, 2008 7:28

bonusowa pisze:...
PcimOlki specjalnie dla Ciebie tłumaczę "jak krowie na rowie" :D Chodziło mi o to, że nie mając kota mogłabym być niewrażliwa na prawa i potrzeby kotów puszczając mego niutka gdzie popadnie. To była ironia którą odczytałeś zbyt dosłownie.
czy gdybym powiedziała:

Wy mówicie żeby zakładać pokrywki na piaskownice, to ja Wam powiem: patrzcie w co wchodzicie i noście plastikowe torebki żeby sprzątać psie gówienka skoro Wam tak przeszkadzają.

odczytałbyś to w ten sam sposób?

Dla jasności w pierwszym moim poście w tym temacie napisałam że zgadzam się z tym nie puszczaniem psów luzem w miejscach publicznych i sprzątaniu po nich. Sama tego przestrzegam i wkurzają mnie właściciele psów (nie prawdziwi psiarze), którzy tego nie robią.


A.... no chyba, że tak. :D Znaczy, jesteś swój chłop, czyli ziomal. :wink:

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 24, 2008 7:41

Wszystkim psiarzom, życzę pomieszkać jakiś czas w Amsterdamie.
To piękne miasto, w którym wszyscy zbierają kupy po swoich pieskach. Pieski spuszczane są ze smyczy wyłącznie w parkach. Koty są święte, jak krowy w Indiach a kierowcy szybciutko przyswajają fakt, że rower to też uczestnik ruchu.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob maja 24, 2008 13:42

No raczej, że ziomal jestem tylko lubię się czepiać :lol:

To ja polecam mój Oxfordzik: wszystkie psy na smyczy w miejscach publicznych, ludzie nie porywają dzieci w pośpiechu i nie uciekają na widok dużego psiska, każdy psiarz chodzi z torebeczkami foliowymi w cool opakowaniach w kształcie kości na przykład :P , nie ma czegoś takiego ja tabliczki z przekreślonym psem (można z psem iść do centrum handlowego, do parku, nawet do zoo)... Jest na prawdę fajowo :wink:

bonusowa

 
Posty: 31
Od: Śro maja 07, 2008 11:07
Lokalizacja: Gdańsk/ Oxford

Post » Czw maja 29, 2008 8:09

Z psica wychodze na dlugie spacery o szostej rano i przed polnoca. Narazajac sie na nieprzyjemnosci, bo moje krwiozercze bydle raczej mnie nie obroni w razie draki..
Przez dzien tylko szybki wypad na siku.
Z torebka foliowa w dloni i sercem na ramieniu. Bo ktos z pewnoscia sie przyczepi :?
Pies na smyczy, w kagancu. Grzeczny, nie halasuje, nie zalatwia sie dzieciom do piaskownicy.. Zawsze czekamy, az bedziemy mogly pojechac winda same, bo ktos moze nie lubic pieskow.
Robie wszystko, zeby ludziom z oczu schodzic, naprawde. A i tak czesto musze przepraszac, ze zyje.
Wkurza mnie, ze moje podworko jest dokladnie zasrane przez dziczki. Ale tego chyba nie powinnam mowic, bo kocia kupa ma inny ciezar gatunkowy :wink:

kassia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1670
Od: Pt mar 18, 2005 14:22
Lokalizacja: Okno z widokiem na Wawel:-)

Post » Czw maja 29, 2008 19:27

kassia pisze:....
Robie wszystko, zeby ludziom z oczu schodzic, naprawde. A i tak czesto musze przepraszac, ze zyje.

No trudno, co zrobić, chamom w życiu łatwiej.
kassia pisze:....
Wkurza mnie, ze moje podworko jest dokladnie zasrane przez dziczki. Ale tego chyba nie powinnam mowic, bo kocia kupa ma inny ciezar gatunkowy :wink:


- kupa w ogólności ma ciężar i objętość wprost proporcjonalną do producenta (czyli srającego mówiąc po ludzku)

- musisz mieć wysoką gęstość dziczków na metr kwadratowy podwórka. może należałoby przeprowadzić akcje sterylkową czy cuś takiego.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 29, 2008 22:25

PcimOlki pisze:- musisz mieć wysoką gęstość dziczków na metr kwadratowy podwórka. może należałoby przeprowadzić akcje sterylkową czy cuś takiego.

Cale towarzystwo wyciete.
Nie wpłyneło to w zaden sposob na ich kibelkowe upodobania.
Upatrzyły sobie dołki na podjezdzie i nie przetlumaczysz, ze nie wypada..

kassia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1670
Od: Pt mar 18, 2005 14:22
Lokalizacja: Okno z widokiem na Wawel:-)

Post » Nie cze 01, 2008 13:11

A mnie nieodmiennie wkurzają ludzie :evil:
Ci, którzy nienawidza wszystkiego co zyje- kotów, psów, ptaków. Mieszkam w centrum Wrocławia, co nie przeszkodziło jakiemuś kretynowi z mojego sąsiedztwa strzelać z wiatrówki do gołębi i kotów.
Wkurzaja mnie ludzie, niodmiennie rzucajacy wredne komentarze nt. moich psów- począwszy od "a nie lepiej TO uśpić i kupić zdrowego"- na temat Kry, przez "aż dwa i to takie kundle"- na co odpowiadam, że tak naprawde mam w domu sześć, aż do reakcji mamuś, łapiących swoje pociechy na ręce (bo przecież pies na smyczy i w kagańcu musi być mordercą), straszacych dzieciaka "zaraz cie piesek ugryzie", plus wszystko to czego muszę sie nasłuchać w komunikacji miejskiej.
Nienawidzę szczególnie starszych ludzi, mimo pierwotnie wpojonego szacunku (wychowywała mnie babcia), bo to oni celują w złośliwości słownej i czynnej- włącznie z próbą ukradkowego szturchania spokojnie leżącego psa laska, lub celowym nadepnięciem w tramwaju.
Nienawidzę menelstwa, zaszczywającego klatkę schodową i każdy kąt podwórka- bo juz były komentarze, ze to na pewno moje psy (a zawsze kiedy któremuś sie zdarzyła wpadka na schodach, latałam z mopem)...
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 01, 2008 21:54

Zlewaj na to, inaczej twoja nienawiść może urosnąć do takich samych rozmiarów.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 02, 2008 9:43

Wiem, wiem, tylko miałam wyjatkowo ciężki dzień- samych kretynów jakoś spotykałam.... :evil:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 02, 2008 11:06

ulvhedinn pisze:A mnie nieodmiennie wkurzają ludzie :evil:
Ci, którzy nienawidza wszystkiego co zyje- kotów, psów, ptaków. Mieszkam w centrum Wrocławia, co nie przeszkodziło jakiemuś kretynowi z mojego sąsiedztwa strzelać z wiatrówki do gołębi i kotów.
Wkurzaja mnie ludzie, niodmiennie rzucajacy wredne komentarze nt. moich psów- począwszy od "a nie lepiej TO uśpić i kupić zdrowego"- na temat Kry, przez "aż dwa i to takie kundle"- na co odpowiadam, że tak naprawde mam w domu sześć, aż do reakcji mamuś, łapiących swoje pociechy na ręce (bo przecież pies na smyczy i w kagańcu musi być mordercą), straszacych dzieciaka "zaraz cie piesek ugryzie", plus wszystko to czego muszę sie nasłuchać w komunikacji miejskiej.
Nienawidzę szczególnie starszych ludzi, mimo pierwotnie wpojonego szacunku (wychowywała mnie babcia), bo to oni celują w złośliwości słownej i czynnej- włącznie z próbą ukradkowego szturchania spokojnie leżącego psa laska, lub celowym nadepnięciem w tramwaju.
Nienawidzę menelstwa, zaszczywającego klatkę schodową i każdy kąt podwórka- bo juz były komentarze, ze to na pewno moje psy (a zawsze kiedy któremuś sie zdarzyła wpadka na schodach, latałam z mopem)...


Co zrobisz, czasem łatwiej wychować zwierzę, niż "ludzi"...
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 107 gości