coś mi jeszcze mignęło, że pannica (a nie "koleżanka"

, choć zwracam honor- było w przekąśnym

cudzysłowie) jest gdzieś tak w moim wieku- czyli od kilku lat pełnoletnia (a więc przed sądem odpowiadać może), wydaje mi się, że przelewałam pieniądze na rachunek jakiegoś Rafała (ale przemnóżcie to przez moją sklerozę)

niestety, z lenistwa (mam Inteligo) nie wpisałam adresu, jakby człowiek wiedział, że upadnie, toby usiadł...
swoją drogą- jedna z "zasłużonych" forumowiczek, którą poznałam osobiście, skarżyła mi się na zniszczone fanty, np. podarte pocztówki "z odzysku", czyli z naklejoną kartką
wydaje mi się także, że pausia bezczelnie (skoro i tak cała akcja była mistyfikacją) podała mi numer telefonu jakiegoś weta w okolicach, co nie znaczy, że nie mógł to być np. chłopak czy znajomy tej "pani"
dodam, że nie ja jedna przelałam jej pieniądze, tylko pozostałe kwoty były od tego mojego (też zebranego z kilku aukcji) 150 zł mniejsze, że okradła koty a nie mnie- napisałam jej nie raz.
natomiast jeśli chodzi o Kingę- w odpowiedzi na swojego standardowego maila (rozmnażanie czy niekastrowana kotka "na wolności" = gehenna schroniskowców, ryzyko ropomacicza, nowotworów, ew. powikłań przy kolejnym porodzie, kastrując kotkę unikamy tego) dostałam prośbę o pomoc z zapewnieniem, że ona doskonale to wszystko wie, ale nie ma pieniędzy na zabiegi, szczepienia itp. Pomogłam jej sfinansować 2 kastracje i zabieg ropomacicza, w podziękowaniu dostałam śliczną pocztówkę

potem dowiedziałam się, że koty to znajdki i podrzutki (z wyjątkiem tych, które urodziły się u niej, gdyż nie było jej stać na zabiegi). Cieszę się, że jej zaufałam i pomogłam
