W-wa Czarnulka - pojechała do Kristinbb :D :D :D

Czarnulka jest koteczką, która została złapana jako dziczka na kastrację.
Okazało się, że kotka na pewno nie jest dziczką - została złapana w ręce, a na rękach wtulała się mocno w człowieka. Okazało się, że na podwórku też szukała kontaktu z człowiekiem - przychodziła, ocierała się o nogi, prosiła o mizianki.
Nie można było takiego kota wypuścić z powrotem na ulicę - zbyt wiele jest ludzkich bestii, które okaleczają a nawet zabijają koty, które są ufne
Kotka została w lecznicy. Pojawiła się szansa na domek, ale domek się wypiął - przez 3 tygodnie zwodzili nas, mówiąc, że już po kotkę jadą i - nie przyjeżdżali.
A koteczka siedziała cały czas w klatce.
To już prawie półtora miesiąca, jak tam siedzi.
Jest smutna, wylękniona.
Potrzebuje cierpliwego i wyrozumiałego domku, który nie będzie oczekiwał, że kotka od razu, pierwszego dnia wpakuje się na kolana. Czarnulka potrzebuje troszkę czasu, żeby się rozluźnić i zaufać.
Ma zadatki na cudownie miziastego i przytulnego kota. Już pierwszego dnia pobytu w lecznicy, po kastracji - mruczała, gdy się ją głaskało.
Doskonale dogaduje się z innymi kotami - teraz siedzi w klatce z dwoma innymi koteczkami, bawią się, skaczą. Tylko Czarnulka jest przy tym taka smutna
Ładnie kuwetkuje.
Jak nazwa wskazuje - jest czarna, ma piękne, zielono-żółte, skośne oczy i takie nieco orientalne spojrzenie.
Zdjęcia wstawię nieco później, na razie kilka z nich można zobaczyć w początkowym wątku Czarnulki, a jedno jest w moim podpisie:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62497
Okazało się, że kotka na pewno nie jest dziczką - została złapana w ręce, a na rękach wtulała się mocno w człowieka. Okazało się, że na podwórku też szukała kontaktu z człowiekiem - przychodziła, ocierała się o nogi, prosiła o mizianki.
Nie można było takiego kota wypuścić z powrotem na ulicę - zbyt wiele jest ludzkich bestii, które okaleczają a nawet zabijają koty, które są ufne

Kotka została w lecznicy. Pojawiła się szansa na domek, ale domek się wypiął - przez 3 tygodnie zwodzili nas, mówiąc, że już po kotkę jadą i - nie przyjeżdżali.
A koteczka siedziała cały czas w klatce.
To już prawie półtora miesiąca, jak tam siedzi.
Jest smutna, wylękniona.
Potrzebuje cierpliwego i wyrozumiałego domku, który nie będzie oczekiwał, że kotka od razu, pierwszego dnia wpakuje się na kolana. Czarnulka potrzebuje troszkę czasu, żeby się rozluźnić i zaufać.
Ma zadatki na cudownie miziastego i przytulnego kota. Już pierwszego dnia pobytu w lecznicy, po kastracji - mruczała, gdy się ją głaskało.
Doskonale dogaduje się z innymi kotami - teraz siedzi w klatce z dwoma innymi koteczkami, bawią się, skaczą. Tylko Czarnulka jest przy tym taka smutna

Ładnie kuwetkuje.
Jak nazwa wskazuje - jest czarna, ma piękne, zielono-żółte, skośne oczy i takie nieco orientalne spojrzenie.
Zdjęcia wstawię nieco później, na razie kilka z nich można zobaczyć w początkowym wątku Czarnulki, a jedno jest w moim podpisie:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62497