Maleńka, bezstresowa szylkretka. Ma 6 lat, a zachowuje się jakby miała conajwyżej kilka miesięcy. Może dlatego, że zawsze miała miłość i dom... No właśnie. Teraz chwilowo tego domku nie ma.
Źle wyszło. Kocia alergia. Niby banał, oklepane, ale w tym przypadku to wcale nie ściema znudzonego właściciela, tylko bezradność, presja, konieczność.
Fika miała być tą jedyną, tą ukochaną i najlepszą. W sercu taka pozostanie, ale niestety w domku już być nie może. Syn jej dotychczasowej właścicielki ma astmę, uczulenie na kocią sierść (znaczy na białko zawarte w kociej ślinie, ale mniejsza z tym). Próby odczulania jednak nie przyniosły zamierzonych rezultatów i niestety z bólem serca kicia musiała zostać oddana. Wiele myśli krążyło po głowie jej Pani - schronisko, adopcja, nowy domek, uśpienie... W końcu trafiła do mojej koleżanki na tymczas. Nie możę tam jednak długo zostać ponieważ ciągła izolacja kici od jej psów jest niemożliwa ;(
To nie wszystko. Fika ma SUK. Dopóki je karme RC Urinary wszystko jest ok.
Jej dotychczasowa Pani zobowiązała się kupować jej tą karmę do końca życia
Błagam pomóżcie Fikuni, nie każcie podejmować mojej koleżance kolejnych drastycznych dla kici decyzji...
Fika jest absolutnie kuwetkowa, nakolankowa i miziasta. Jest wysterylizowana.

