Mam jakies 11-12 tygodni, urodzilam sie na dzialkach. Zle nie bylo, ale zachorowalam. Nie jadlam nie pilam. Nie mialam sily biegac. Gdy ona przyszla, nie uciekalam. Pozwolilam jej wziac sie na rece. Uciekaj, mowily inne koty, to czlowiek, uciekaj.
Nie uciekalam. Nie mialam sily nie bardzo chcialam.
Nie wiem czemu oni boja sie czlowiekow, te moje tu nie sa najgorsze.
Dostalam leki, poczulam sie lepiej, zaczelam jesc.
Bawie sie z przybranym rodzenstwem, biegam.
Jestem piekna i slicznie mrucze.
Umiem korzystac z kuwetki i obgryzac szczeniaczki.
Jem wszystko z miseczki.
I czekam.
Caly czas.
Na Ciebie.

