Strona 1 z 3

Miniaturka misia pandy - Lusia - już ma domek :-)

PostNapisane: Nie lis 06, 2005 2:36
przez Fleur
A to było tak....
Pożyczyłam dzisiaj klatkę-łapkę do złapania potworka z tego wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=34413 i poszłam na zakupy.
Wracając, ok godz. 21, zauważylam na chodniku malutkiego, czarno-białego pieseczka.
Pochylam się do niego przy mdłym świetle latarni i mówię: "cześć, mały piesku". I co widzę? Toż to kocina. Maleńka. Tylko ogon gdzieś zgubiła.

Kocina ucieszyła się bezmiernie z mojego zainteresowania i włączyla silnik. Pogłaskałam kocinę - stanęła "słupka" i radośnie zamerdała oberwanym kikutkiem... Przestałam głaskać kocinę - kocina zaczęła się beztrosko wspinać po moich spodniach na rączki...

Stanęłam bezradnie obserwując, jak kocina balansuje sobie po krawęzniku najruchliwszych alei mojego miasta i jak klei się do każdego przechodnia.
Pomyślałam sobie, że jak stwór przeżyje do rana, to będzie miał szczęście.

A ja kociny zabrać ze sobą nie mogłam :( Wyciągnęłam telefon i zaczęłam dzwonić - nikt kociny przechować nie mógł. W końcu zadzwoniłam do brata, zabrał mój jedyny transporter (przeznaczony dla Maleństwa na wyprawkę), włożyłam doń kocinę i przetransportowaliśmy małe do mnie. A małe co? Cały czas "mrrrmrrrmmrrmrmmrrmrrrmrrrmrrr" z bardzo zadowoloną miną...
Niestety mogłam małemu Luzakowi (imię robocze) zaoferować jedynie nocleg w drewnianej budzie pełniącej rolę garażu, w dwupokojowym apartamencie skłądającym się z transportera i wybiegu w postaci nowonabytej klatki-łapki... i możliwość transportu jedynie "od zaraz". W końcu zadzwoniłam do wilidii02 - poleciła mi skontakować się z jojop w celu instalacji malucha w lecznicy ( :king: I ). Skontaktowałam się z jopop ( :king: II ) - poleciła mi przywieźć malucha do siebie :-)
I tak mały przejechał całą Warszawę - zapakowany do plastikowego transportera najpierw drzemał sobie mrucząc głośno z podkurczonymi łapkami, a później zwinął się w kłębek i zasnął smacznie z miną niewiniątka. Cały czas - zupełny luz.

I tak mały w najbliższych dniach zamieszka w lecznicy TŻ-a Asi na czas dojścia do siebie kikutka i pozostałego korpusika ;-) Dzięki wilidii02 i jopop ma zapewnioną najbliższą przyszłość i zdrówko.
Ale jego dalszy los pozostaje niepewny - kto się zaopiekuje brzdącem?

Szukamy domku.


PS. on jest prześliczny! okraglutki... i bez tego ogonka przypomina owieczkę...

PostNapisane: Nie lis 06, 2005 17:11
przez jopop
No więc tak:

Luzak jest Luzaczką - Luźką - Luśką:)

Niestety martwica poszła dość daleko (aż na plecy!) i raczej bedzie potrzeba operacja i to niestety dość skomplikowana...

Luśka jest mrucząca i kochana, bardzo żarłoczna:)

PostNapisane: Nie lis 06, 2005 20:13
przez Anna iastkowska
Jeku jak sie ciesze ze akcja ratunkowa sie powiodla :lol: , szkoda tylko ze kocina jest juz kaleka do konca zycia :( Jednak teraz spotkala was dziewczyny na swojej drosze i napewno jej los sie odmieni. Wilkie brawa dla was, Lidi no i TŻ-a Asi :king:

PostNapisane: Pon lis 07, 2005 22:12
przez jopop
up! jutro zapewne operacja, trzymajcie kciuki...

i szukamy domku!

PostNapisane: Pon lis 07, 2005 22:18
przez Tika
Trzymam z całych sił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PostNapisane: Pon lis 07, 2005 22:54
przez Fleur
i ja za kochaną kocinę trzymam kciuki cały czas i cały czas o niej myślę!

PostNapisane: Wto lis 08, 2005 23:22
przez jopop
Operacja udana:)

PostNapisane: Śro lis 09, 2005 0:24
przez Elżbieta P.
Super. Niech teraz szybko dochodzi do zdrowia.
Wstawcie jakieś fotki Luśki.

Hej, Luśka
Ja tez nie mam ogonka. Jestem szczęśliwa - wiesz ?
Ty też będziesz szczęśliwa, zobaczysz, tylko zdrowiej szybko.
Z pozdrowieniami,
Ogonek

PostNapisane: Śro lis 09, 2005 9:08
przez jopop
Dziś mam nieco więcej czasu, więc dopiszę parę zdań.

Operacja była rzeczywiście dość skomplikowana, nie wiem ile trwała, ale dłuuugo. Trzeba było usunąć wszystkie martwe tkanki, sprawę komplikowała bezpośrednia bliskość odbytu.

Jestem pod wrażeniem umiejetności krawieckich własnego chłopa:) Chyba mu nasze ciuchy też będę dawała do cerowania.

JA bym takiej dziury nie umiała zaszyć! Brakowało naprawdę dużo skóry...
A udało się nie naciągać bardzo nawet reszty skóry.

Teraz pytanie jak się to będzie goić, mamy nadzieję, że możliwie dobrze, choć miejsce jest fatalne.

Luśka wygląda strasznie z wygolonym tyłkiem:)

Jeśli chodzi o zdjęcia - to chwilowo nadal nie ma, przepraszam, ale ona i tak musi trochę poczekać z adopcją. A jak ktoś jest bardzo ciekaw, to powiem, że mordkę ma IDENTYCZNĄ jak Zorro (z wątku "blisko 7 kg exkocur..."). Tak samo asymetryczną linie na nosie i identyczne rozszerzenie tej białej plamy, w dodatku z tej samej strony o Zorro. I też poza tym jest czarna z białymi łapkami i śliniakiem, tylko ma od Zorra dłuższe białe skarpetki wyraźnie.

No i nie ma białego końca ogonka:)

Waży 1,3 kg, jest bardzo mrucząca i kochana.

PostNapisane: Śro lis 09, 2005 19:17
przez Elżbieta P.
Zdrowiej szybko, Luśka :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Śro lis 09, 2005 22:46
przez Fleur
małej Lusi niezbędna będzie pomoc finansowa... ja jestem już wyprana, moje oszczędności poszły dla Maleństwa, a rodzice nie mają z czego mi dać na książkę do anglika :( do tego moja kocura ma prawdopodobnie zapalenie trzecich powiek i nie mam już za co jej leczyć :(
Czy ktoś mógłby pomóc, opłacić choćby małą cząstkę operacji usunięcia resztek ogonka? Musimy uzbierać 100 pln :(

PostNapisane: Pt lis 11, 2005 18:52
przez jopop
Pozdrowienia od Luśki:) Czuje się bardzo dobrze, bryka wesoło i mruczy. Zadek trzeba często przemywać, ale goi się nieźle.

Kilka zdjęć:)
Obrazek

http://upload.miau.pl/1/35421.jpg - taki to jestem kot bez ogona...

http://upload.miau.pl/1/35422.jpg - o, jaki podobny do mnie kocur (Zorro vel Grubcio)...

http://upload.miau.pl/1/35423.jpg - ciekawe, czy mój duplikat na mnie nasyczy...

PostNapisane: Pt lis 11, 2005 19:09
przez Anna iastkowska
Oj jaki piekny :love: . Trzymam kciuki za domek :ok:

PostNapisane: Sob lis 12, 2005 22:55
przez jopop
Na dzisiejszym spotkaniu to zdjęcie spotkało się z dużym aplauzem, wiec wklejam:

Obrazek

Komu takie cudo (to po lewej mam na myśli :wink: )?

PostNapisane: Nie lis 13, 2005 16:41
przez Fleur
śliczny mały pawianek :1luvu: