poszukuję domu dla małej kociej dziewczynki, którą w nocy 28 października wyciągnęłam spod smaochodu zwabiona jej przeraźliwymi krzykami.
Maluch wydawał się przerażony, ale głód był silniejszy i szczęśliwie udało mi się ją namówić na jedzenie, a potem było już z górki

W ciągu 20 sekund, których potrzeba aby dojść z parkingu do klatki już zaczęła mruczeć i wtulać się w człowieka.
29 października byliśmy u weterynarza. Ma pchły i robale i początek kociego kataru lub przeziębienie.
Została odpchlona i odrobaczona, dostała antybiotyk i leki przeciwzapalne. Oczy trzeba zakraplać 3 razy dziennie.
Wet oceniła, że kociak został wyrzucony, nie był bezdomny od urodzenia.
Kociak jest chory, wymaga opieki w pierwszych tygodniachh i oddam ją wyłącznie osobie, która zatroszczy się o nią z pełnym zaangażowaniem, zapewni jej opiekę weterynarza i przede wszystkim na zawsze kochający dom, bo na niego zasługuje.
Już raz ją ktoś porzucił, nie może jej to spotkać po raz kolejny.
Mała jest cudowna, tuli się do wyciągniętej ręki, bardzo potrzebuje pieszczot. W jej oczach można się utopić i zakochać w sekundę. Wspaniały kot, który zasługuje na wspaniałego opiekuna.
Mruczy jak tylko widzi człowieka, nadstawia brzuszek do głaskania, a to prawdziwy zaszczyt

Pierwszej nocy zasikała całą łazienkę, ale od rana już prawie bezbłędnie trafia do kuwetki. Wiadomo jednak, że mogą jej się jeszcze zdarzać wpadki i przyszły opiekun musi się z tym liczyć.
Gdybym tylko mogła zatrzymałabym Maleństwo, bo jest kocim ideałem, zdążyła mnie w sobie rozkochać do szaleństwa i serce mi pęka na myśl, że muszę ją oddać. Ale mam już 4 koty i napiętą atmesferę między nimi. Kolejny kot, nawet tak wspaniały, mógłby niestety tą atmesferę jeszcze pogorszyć. Do tego miejsca w domu już zwyczajnie brakuje i funduszy na kolejne kocie szczęście...
Proszę osoby, które myślą o adopcji Dziewczynki, aby rozważyły dokładnie decyzję, bo jest ona na całe wielkie kocie życie.


