» Pon gru 01, 2008 16:49
Dziewczyny przestańcie już obwiniać się nawzajem za Naszkę.
Dla mnie winę ponosi lekarz i tylko lekarz. Dlaczego ? Bo jest specjalistą i powinien wiedzieć, że każdy środek odrobaczający to trucizna ! Najsilniejsza jest w środkach przenikających do krwioobiegu, nie można każdego pacjenta traktować jednakowo, schematycznie. A co oni robią ? Mają schemat: zarobaczenie + świerzb to oczywiście advocat lub stronghold, nie ważna ilość, nie ważne czy kot nie ma ukrytej choroby, nie ważne jakie robale w nim siedzą ( o ile pamiętam to chyba advocat nie działa na tasiemca). Dajemy truciznę , która wybije świerzba, część robali, z których zostaną w organiźmie toksyny: z odchodów i ich zwłok.
NIE SZTUKA ZABIĆ ROBALE, SZTUKA JESZCZE USUNĄĆ Z ORGANIZMU KOTA CZY CZŁOWIEKA TOKSYNY KTÓRE POWSTANĄ PO NICH.
A czy weci to potrafią ? Ci co stosują schemat na pewno nie, natomiast wierzę, że są tacy co myślą i zastanawiają się nad każdym pacjentem. Wiem, że w Lublinie jest lecznica w której lekarze dzielą te środki, podają bardzo ostrożnie. I pamiętają, że kot w wieku 3 -5 miesięcy ma najniższą odporność, a na truciznę szczególnie. Niestety, lekarz od zwierząt czy od ludzi winien myśleć. Oprócz schematycznej wiedzy, rutyny, winien mieć jeszcze rozum i myśleć.
Prawdopodobnie oberwie mi się za to co napisałam, ale ja doświadczyłam podanie trucizny dwóm kotom które uratowałam i które są u mnie. Z Klimka robale wychodziły 3 miesiące a 5 miesięcy usuwane były toksyny. Po trzech miesiącach paraliżu (od połowy tułowia aż po tylne łapy) zaczął stawiać kroki, daleko było do chodzenia. Stopniowo usuwanie toksyn pozwoliło na całkowite wyzdrowienie. Toksyny powodują ogromny ból. Kot czy człowiek cierpi...
Widziałam kota odrobaczonego, odszedł jak Nasza, ale tasiemiec w nim żył... Badanie kału to żadna wskazówka, u Klimka nie wychodziło nic... a tasiemiec spowodował najpierw padaczkę a potem raptownie paraliż.
Przepraszam wszystkich których moja wypowiedź urazi albo będzie uważał, że jest nie na miejscu w tym wątku. Ale ponieważ wątek jest o naszych tymczasach więc Was proszę : obserwujcie koty które bierzecie, szukajcie lekarzy którzy też będą patrzeć na pacjenta wnikliwie i słuchać opowiadania opiekuna, bo w przypadku robali wszysko jest ważne ! Zachowanie kota również bo jego charakter, temperament to skłonność do określonego rodzaju robali, kot wiercący, nieostrożny w zabawie, gryzący, drapiący ma na ogół glisty a powolny tasiemca... Po oczyszczeniu charakterki zmieniają się im radykalnie...
Naszki już nie ma i nie rozdrapujmy więcej ran Ani.
Natomiast nie zgadzajmy się na schematyczne leczenie naszych pacjentów, niech ten lekarz się zastanowi, poszuka przyczyny schorzenia, popatrzy na kota wnikliwie, wykona dodatkowe badanie jeżeli ma wątpliwości.
I jeszcze jedno: wydzielna z oczu to często też przyczyna robali, nie serwujcie kotom gentamycyny, ( chyba, że katar jest ropny, potwierdzenie kk) czy innych antybiotyków, może najpierw, powoli trzeba kota odrobaczyć, często po odrobaczeniu znika wszelka wydzielina. Bo jak podajemy antybiotyk i nie pomaga, to co potem ? Sterydy? A jak nie pomogą ? Co po nich ? Katar koci też szybciej znika jak wzmacniamy odporność. I usuwamy robale....
Pozdrawiam wszystkie "Lubelskie tymczasy" oby nie chorowały a wydalały wszystko co nie potrzebne w ich ciałkach ! Ich opiekunki i opiekunów też serdecznie pozdrawiam, życzę cierpliwości ....
joanna