OTW11-Adapciaki f.83-85 ; Tak sobie żyjem...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro maja 07, 2014 14:47 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

bb0702 pisze:Majeczka ślicznotka :1luvu:
Ale ma dziewunia szczęście, że ją znalazłaś właśnie Ty :)

Faktycznie śliczniutka. :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

jasia.stargard

 
Posty: 829
Od: Wto sie 27, 2013 10:14

Post » Śro maja 07, 2014 18:09 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Śliczna malutka Maja :1luvu: uwielbiam takie mordki z plamkami na nosku :1luvu:

U nas też inteligentni inaczej wypuszczają psy, niech sobie zwierzę pobiega - przecież musi mieć ruch :evil: a ulica strasznie ruchliwa. A koty to szkoda mówić - prawie wszystkie w okolicznych domach są wychodzące :evil:
W tamtym tygodniu pochowałam jakiegoś burasa, ciałko było jeszcze ciepłe jak ściągałam z ulicy :( a to dopiero początek :(
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['], Ina ['], Zoja ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21800
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Śro maja 07, 2014 20:51 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

piękna!

inga.mm

Avatar użytkownika
 
Posty: 2319
Od: Pon lut 21, 2011 22:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 08, 2014 7:15 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Wczoraj dzięki Agnesce wróciła kastrowana panienka. Dzięki wielkie za wszystko :1luvu: Dziki dzik z niej podobno i fajnie. Naszykowałam jej jedzenie, wypuściłam dziecko i poszłam sprawdzić jak michy się kotów mają. Wzięłam suche by ew sypnąć. Fetor czuć było już po kilku krokach. Pod kocim daszkiem,wprost na blacie leżały odpady, wnętrzności ryb, grzbiety z ościami, łby, pęcherze... Muchy w stadach się unosiły. Zdębiałam 8O Idiotów nie sieją. Miałam worki foliowe przy sobie, wodę w butelce i deczko wszystko ogarnęłam. Koty trzymały się z dala. Przesiąkłam rybim smrodem, złechałam sobie kurtkę , capiłam jak stara płota u tego cholernego płota dulcząca. :mrgreen: Kretyni i tyle. Aromat szedł za mną mieszając się z ckliwym zapachem konwali co po drodze rosły. Całe połacie wykwitły pod oknami. W wilgotnym powietrzu ziały za ostro zapachem.
Było mi nie dobrze. Wsio poszło do prania a ja pod prysznic. Choć długo czułam wonienie rybie na sobie.
A rano :roll: znalazłam jeszcze repetę tego luks dania. Widać "karmiciel" zobaczył ,że wszystko znikło zakładając chyba , że koty wymiotły dobroci do czysta. Już zielone było. Capiło nie ziemsko. Uff, jedna porcja mu TYLKO została. Cała czyszcząca operacja od nowa poszła w ruch a potem prysznic i kolejne pranie.
Chyba wywieszę kartkę by nie wrzucano odpadków. Ileż zieleniałego pieczywa sie wymiata. Kot to nie ptak by dziobał sobie chlebek czy bułeczkę. Choć zakwitłe piwczywo nawet dla nich się nie nadaje. Tak myślę :roll: Ale może chodzi o dostarczenie stworzeniom... penicyliny :roll: Może czegoś nie wiem :roll:

W domu względny spokój. Ludzie dzwonią .I owszem. Wczoraj nawet Janusz nie wytrzymał i skomentował "głupotę" dzwoniących. Spisano nr telefonu. Kolejny, kolejny i jeszcze kolejny... Dzwoniąc nawet nie wiedzieli "napaleni chętni" o jakiego kota pytać i o jakim kocie rozmawiać. Ja wiem,że nie każdy musi zakładać ,że u nas w domach stada się wylegują oczekujących. Ale jak dzownisz człowieku to zadaj sobie trud poznania przez słowo pisane kota, o jakim chcesz mówić.
Ile trzeba wykonać telefonów, ilu ludzi poruszyć , ile stron przerzucić by nie zorientować się ,że już o tego kota pytano wczoraj, dzisiaj ....I pewnie zadzwonią jutro. Jak mówię,że już gadał pan/pani ze mnę o "tym obiekcie" to słyszę ...ale to ogłoszenie było na innym portalu. Ile jest Taminek srebrnych w necie? Taminek z chorymi oczkami? Z tym samym kontaktem? Czy to ,że jej ogłoszenie jest na innej stronie znalezione to oznacza innego kota? Zaczęłam się jej uważnie przyglądać :wink:
A ja myślałam, że jestem jedyną blondynką.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw maja 08, 2014 8:13 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

W kwestii braku czytania ze zrozumieniem nic mnie nie zdziwi. Czytający o pożegnaniu mojego zmarłego przyjaciela, które będzie: "10 maja, w sobotę, o godz. 13", dzwonią i pytają, jaki to będzie dzień i czy o godzinie 10. Pytają rodzinę, zrozpaczoną i zmęczoną ponad wszelką miarę.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw maja 08, 2014 9:32 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Myślenie niewprawnym szkodzi. :evil:
A głupota ludzka jest dowodem na istnienie nieskończoności. :evil:

Asiu, przesadzasz z tym smrodkiem. Mój nos działa całkiem przyzwoicie i nic a nic konwaliowo-rybnego aromatu nie wyczuwał. :lol:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Czw maja 08, 2014 9:53 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Agneska pisze:Myślenie niewprawnym szkodzi. :evil:
A głupota ludzka jest dowodem na istnienie nieskończoności. :evil:

Asiu, przesadzasz z tym smrodkiem. Mój nos działa całkiem przyzwoicie i nic a nic konwaliowo-rybnego aromatu nie wyczuwał. :lol:

Bo nie polazłaś ze mną do mich . Główna stołówka jest za płotem, dalej od bramy. Tam gdzie byłyśmy to nie salon stołówkowy tylko punkt karmiący. :mrgreen:
A konwalie rosną jak idę do domu. Machając radośnie łapkami i rękawem upecanym w rybie wzbudzałam zainteresowanie mijanych kundlów. Bezcenne doświadczenie. :twisted:

Jednak to nie mamusia wróciła. Nie ją ugniatał buras. To kot wychodzący .Znaczy sie radosny i szczęśliwy. Bardzo podobny do niej. Cholera, gdzie ona polazła. :cry:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw maja 08, 2014 10:49 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

znaleźli małe kotki i nie wiedzą jak karmic
ASK@ napisz im porządnie, proszę viewtopic.php?f=1&t=162097
Ty tak to ładnie i mądrze robisz

smile07 pisze:baaardzo proszę o pomoc...
znaleźliśmy małe kotki, konkretnie 3, są od wczoraj u nas w domu. Wczoraj były u weterynarza, usłyszeliśmy, że mają ok 5-6tyg (raczej koło 5), 3 zdrowych chłopaków.
2 maluchy są bardzo ruchliwe, ciekawe świata, trzeci to mały śpioch. Mamy jednak problem, wet. powiedziała, że mają już piękne ząbki i mamy im podawać karmę dla juniorów i wodę. Niestety maluchy nie chcą ani jeść ani pić, ani z ręki, ani tym bardziej strzykawka im nie pasuje... wczoraj po kilku próbach troszeczkę zjadły, dzisiaj w ogóle..
proszę pomóżcie, bo nie wiem co mam robić.. Chcieliśmy im znaleźć nowe domy za jakiś czas, ale przecież nikomu ich nie oddamy jeżeli nie zaczną same jeść..

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28756
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw maja 08, 2014 13:27 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Wymądrzyłam się :mrgreen:
Choć są lepsze ,wręcz super znawczynie tematu typu "mały kot"

Szykuje nam się burza. A ja do stolicy busikiem muszę ruszyć. Szlag. Parasolka jest ale chęci brak.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw maja 08, 2014 20:38 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Myślę, że kartka "nie rzucać odpadków" raczej nie zadziała. I nie mówię tylko o czytaniu ze zrozumieniem, czego przed chwilą dałyście przykłady. Ale państwo pewnie uważają, że zgniła ryba i takiż chlebek, to jakie tam odpadki... Oni co prawda nie zjedzą, ale takie kotki...
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pt maja 09, 2014 6:47 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

koteczekanusi pisze:...uważają, że zgniła ryba i takiż chlebek, to jakie tam odpadki... Oni co prawda nie zjedzą, ale takie kotki...

Dokładnie! Przecież oni dokarmiają! Z serca dobrego! Kartki o wyrzucaniu odpadków po prostu nie zrozumieją... :(
Coś mi się wydaje, że takich ''dokarmiaczy" jest dużo więcej. Podejrzewam, że moja Kicia miała z takimi do czynienie i pewnie mocno to odchorowała, bo nigdy nie tknęła czegoś, co nie było super świeże, prima sort :-) Nauczyła mnie w którym sklepie mięsnym mam robić zakupy ! Jak kupowałam mięsko dla kotki, to panie już wiedziały i albo odradzały albo przynosiły świeże z zaplecza i razem się śmiałyśmy, że człowiek to by to zjadł, ale kot nie.

bb0702

Avatar użytkownika
 
Posty: 251
Od: Czw lis 02, 2006 14:15
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt maja 09, 2014 6:58 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

koteczekanusi pisze:Myślę, że kartka "nie rzucać odpadków" raczej nie zadziała. I nie mówię tylko o czytaniu ze zrozumieniem, czego przed chwilą dałyście przykłady. Ale państwo pewnie uważają, że zgniła ryba i takiż chlebek, to jakie tam odpadki... Oni co prawda nie zjedzą, ale takie kotki...

Pewnie Aniu masz rację. Trzeba by było listę wyszczególnić.A to długa lista więc nie ma szans ,że doczytają i przyswoją.

Karmię dziś dziki i podchodzi pan sąsiad. Podejrzewam jego o rybne odpady ale tematu na razie nie zaczynałam. Pan sąsiad chwali się,że jakieś koty dają mu się głaskać. Już naszykowana do pytania co tutaj robi i dalczego podlizuje się do dzików ,zamarłam z otwartą paszczęką nie wydalając słowa. Zęby mi sie wietrzyły a uszy zastrzygły. Bo pan ciągnie temat i mówi ,że...rudego głaszcze 8O Tysiące słów przez sekundę mi przeleciały. Podrzucili? wyciepali? zgubił się? stary? młody? ładny? chory? bieda? dlaczego nie widziałam? ile sie błąka? Zaznaczam,że nie ma rudego u nas .
Zebrałam umysł do jedności i wykrztusiłam przerywając potok złowotwórstwa sąsiada. Wydukałam jaki rudy ?; A ten co tu przychodzi ? ; znaczy sie jaki ?-ciągnę. Nogi mam jak z waty a wyobraźnia pracuje. Mam ją bujną .Panika też jest bo to jej siostra rodzona wyobraźni :mrgreen: Obie działąją już we mnie.
A pan zataczając łapką urekawioną pokazuje na kota pod samochodem. O tam siedzi, głąszcze to jego gałszczem Padłam na kolana, zajrzałam pod karoserie a tam myjąc łapki siedzi ... Bunia ... biało-bura . Moja dzikunka . To ten? 8O A ten! :lol: A gdzie te rude? 8O Kot to kot! :kotek: padła lekka odpowiedź i pan oddalił się . Z kollan ledwo sie podniosłam taka mnie radocha wzięła ,że nie ma znajdki . A rude to biało-bure jest.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt maja 09, 2014 7:18 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Bo liczy się sztuka, a już kolor to takie tam nieważne szczegóły :ryk:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt maja 09, 2014 12:04 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Zaliczyliśmy weta z dzieciakami.
Pojechała Majunia na szczepienie. Na przegląd. Na podziwianie.
Wetka aż zamarła z zachwytu na widok urody dziewczęcia. Głaskała, tuliła, tiutiała.
Nie obyło się bez wtrętów dramatycznych. Dramat przeżył TZ. Mało ze stołka nie spadł jak wiek wiotkiego babonka usłyszał.
Majka ma 7 m-cy 8O a wygląfa na naciągane 4-5. Drobna, wręcz filigranowa , nieduża ale posiadająca już zęby stałe. Wsie.
Oczki, temperatura, uszka, gardziołko ,płucka ...są w dobry stanie więc dostała kuja. Ostatnia nasza szczepionka :cry:
Musimy pomyśleć o kastracji dziecka bo albo będzie mieć rujkę albo już jest po :? Waży 2,5kg. Juz jest pełnowartościowa bo ma książeczkę. :lol:

Mikuniek pojechał też na przegląd. Niestety , dziąsełka deczko mu się czerwienią oblekły. Postanowiliśmy by dostał steryd bez wchodzenia z antybiotykiem. Zobaczymy. Wiem wiem...mieszane są zdania o sterydach ale po długich rozważaniach za i przeciw podjęłysmy z wetka decyzje o ich podaniu.
Mikusiowi domu potrzeba. To wrażliwy dzieciak. Brak mu zainteresowania, własnego ludzia, kolan. Kocha nas i koty ale my nie jesteśmy w stanie zapewnić mu tyle zainteresowania jakiego wymaga. Jak on udeptywał mnie u weta, jak buziaki dawał i sam się o nie prosił, jak tulił się i ugniatał kocyk w kontenerku. W domu też się pcha do nas, na nas, do kotów na przytulanie, prosi cięgiem o uwagę i zainteresowanie...
Nie ma szczęścia chłopak .Oj, nie ma. Tak jak Mysia. Tyle ludzi się o niech pyta. Szczególnie o Mikusia i...nic. Zawsze coś stanie na przeszkodzie. Nie dalej jak wczoraj byłam na wizycie pa w jego sprawie. Dom miał zabezpieczyć balkon jakiś czas temu. Głupia nie zapytałam czy to zrobił uznając odezwanie się i zaproszenie za potwierdzenie. Przejechałąm się tylko.
Zabezpieczone zostało i owszem. Ale tylko dziura w dole barierek, tuż przy podłodze płotkiem przyłożonym tylko do niej. Dla Mikusia to wspaniała zabwaka by była. Ciekawość by nakazałą zajrzec co za nim jest. Kot tam będący na pewno jest wypuszczany, bo przy mnie się prosił , wręcz awanturował o wyjście. Fajny kocik. Otwarty, wesoły, przyjazny...A w dole beton i ruchliwa ulica. Powiedziałam co miałam powiedzieć , nastarszyłam ... kota nie dam.
Przejechałam się tylko by pomądrzyć się tylko.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56028
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt maja 09, 2014 12:30 Re: OTW11-F:14/16. Siem żyje choć jest byle jak:(

Asiu kochana, przykro mi,że domek nie okazał się tym wybranym. Bardzo bym chciała zabrać (wiem,wiem- brzmi wręcz brutalnie ;-) od Ciebie którąś kocią pociechę, bo na pewno dogadałaby się z moimi mruczastymi. Ale rodzina mnie wyklnie... Nie mogę ich przerobić. Na dodatek za płotem chodzi mama Mruczka- znów w ciąży. Podejrzewam, że będę musiała któreś maleństwo zabrać do siebie, bo serce mi pęknie. Prosiłam o sterylizację. Kocura- brata Mruczka- zawiozła, dwie kotki z poprzedniego miotu też. Rozumiem,że kicia to już większy kłopot i koszt... Chciałabym się wtrącić, sama nawet ją zabrać, dorzucić się do kosztów. Może po tej ciąży mi się uda. Brzuszek już duży- na aborcyją sterylką pewnie za późno.
Moja Rudzia zrobiła się takim kochanym kociakiem,jak moja kicia z dzieciństwa. Gada do mnie,rozumie jak drugi człowiek,śpi ze mną i córeczką w łóżku :-) najdziwniejsze jest to,że ja- stara alergiczka ;-) nie kicham, nie prycham! Całuję ją prosto w nosek i nic! Mruczek mnie uczula, niestety. Chłopak rzadziej gości na salonach. Ale Rudzia ma wyjątkowo miękkie futerko- jak szynszyl czy królik. Może w tym tkwi rzecz?
Przytulam mocno wszystkie Wasze mruczaste i Was :-)

Atusia77

 
Posty: 63
Od: Pt gru 06, 2013 10:37
Lokalizacja: Brodnica

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości