LUBELSKIE TYMCZASY-Proszę o zamknięcie wątku.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon wrz 22, 2008 20:25

oleska222 pisze:Abi, ty kochliwa kobieto :!: :twisted: Będę Cię miała na sumieniu teraz... :wink: A jak TŻ? Zgodził się?


Czy TŻ się zgodził...
Niech no ja pomyślę...

A! Wiem! To TŻ zaproponował ostateczne rozwiązanie :lol:

Tiger_ pisze:No właśnie ........

szkoda ........


No wiem, wiem, ale tak będzie lepiej dla niego i dla mnie. Zresztą, nic nigdy nie wiadomo :wink:

magdaradek pisze:Gratuluję dokocenia. Wreszcie jakiś facet w kocim towarzystwie ;) Abi reanimuj swój wątek, będziemy czytać o dorastaniu Pitka (zostanie Pitkiem?) pozdrowionka


Reanimuję, albo stworzę nowy całkiem wątek. Pitek zostanie Pitkiem, gdyż został pod tym imieniem zarejestrowany u naszego weterynarza rodzinnego.

Ja właśnie o tym chciałam.
W końcu się wybraliśmy do weterynarza, bo biegunka jednak nie ustawała, pojawił się katar, zauwazyłam pchle odchody i świerzbowca. No i byłam ciekawa opinii nt. wieku...

Okazało się, że maluch ma koci katar, co było już dawno widać, słychać i czuć.
Pchle odchody rzeczywiście ma, ale to co jest w uszkach to ponoć za gęste na świerzbowca. Biegunka i powiększony brzunio po jedzonku to robalska. No i niestety, z niczym na razie nie można nic zrobić.
Dzisiaj Pitek dostał ogromną dawkę witamin i innych wzmacniaczy, co ich nazwy nie powtórzę, ale strzykawę pani wzięła konkretną, a maluch tak się darł, że było go słychać na korytarzu. Potem wzięła mniejszą, ale darł się tak samo. Pojutrze idziemy ponownie na antybiotyk i chyba walkę z robalami wszelkiej maści.

Kotek ma około 7 tygodni. Waży 0,5 kg i mamy zalecenie go karmić. Zainwestowaliśmy w Convalescence Royala i dajemy mu po trochę. Nie możemy tylko odgonić dziewczyn.

Załatwia się nadal gdzie popadnie.

Moja ulubiona wetka również twierdzi, że w takim stanie nie można go oddawać, szczególnie komuś, kto nie bardzo się orientuje w temacie.

Ale za to już nas kojarzy. Przywitała nas dzisiaj pytaniem: "czwarty?" :lol:

Chłopak ma szczęście. Nawet babcia przyjechała opiekować się chorym wnusiem :D
Obrazek

abi73

 
Posty: 254
Od: Nie wrz 30, 2007 16:35
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 22, 2008 21:34

Chiński MRU super, ale normalnie ja mam czarne wizje od razu... Oni przed Olimpiadą tych kotów nie zabijali, tylko wywozili w klatkach za miasto i tak zostawiali... I takie tam podobne...

Pisze do tej koleżanki, może uda mi się czegoś dowiedzieć.
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pon wrz 22, 2008 21:37

Oleska, zadzwoniłam do JoannyN. Pogadałyśmy dosyć długo. jutro jedzie rano do schronu. Ma dzwonić do mnie i zobaczymy co dalej.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 22, 2008 21:42

Abi, zaraz zadzwonie do mojej koleżanki od której jest Pitek i zapytam się, u kogo oni do jasnej cho%^& z nim byli??? Bo chyba kk nie tak trudno jest zdiagnozować, a pchły to już tym bardziej :evil: Szlag mnie trafia na takich wetów normalnie :!:
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pon wrz 22, 2008 21:54

A daj spokój. Nic się nie stało. Najbardziej bałam się, że załapie kk od Doroty. Ale skoro nie, to tylko pozostaje omijać tych wetów. Dziwi mnie tylko diagnoza na Stefczyka 8O
Interesuje mnie ta szylkrecia. Nie osobiście.
Obrazek

abi73

 
Posty: 254
Od: Nie wrz 30, 2007 16:35
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 22, 2008 21:56

abi73 pisze:A daj spokój. Nic się nie stało. Najbardziej bałam się, że załapie kk od Doroty. Ale skoro nie, to tylko pozostaje omijać tych wetów. Dziwi mnie tylko diagnoza na Stefczyka 8O
Interesuje mnie ta szylkrecia. Nie osobiście.


Nie no właśnie. Trzeba się dowiedzieć kto tak diagnozuje, żeby w przyszłości na niego nie trafić :evil:

Napisałam smsa do koleżanki powiązanej chłopakowo ze schronem, zobaczymy... :roll:

A zastrzyk z witamin strasznie boli, biedny Pitulek :crying: On jest taki mały, w co oni ten zastrzyk zrobili ? :cry:
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pon wrz 22, 2008 22:04

Było ciężko, ale potem kiciek zdążył się już upomnieć o żarełko i poganiać Tigrę :twisted: To dla jego dobra. Próbujemy powalczyć sami.
Obrazek

abi73

 
Posty: 254
Od: Nie wrz 30, 2007 16:35
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 23, 2008 9:48

Dziwny ten schron u Was dziewczyny. Jak to kociarnia zamknięta? W Łodzi do schronu i do kociarni każdy wejść może, nawet do boksów. Tylko do szpitalika nie można, ale to wiadomo- tam są najbardziej chore kotki. Nie do wydania.

To ciekawe jak ktoś ma wybrać kota ze schroniska jeśli nie może go zobaczyć :roll:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 23, 2008 10:25

magdaradek pisze:Dziwny ten schron u Was dziewczyny. Jak to kociarnia zamknięta? W Łodzi do schronu i do kociarni każdy wejść może, nawet do boksów. Tylko do szpitalika nie można, ale to wiadomo- tam są najbardziej chore kotki. Nie do wydania.

To ciekawe jak ktoś ma wybrać kota ze schroniska jeśli nie może go zobaczyć :roll:

tak dzieje sie co najmniej od czerwca, bo byłam wtedy i próbowałam wejść, tak jak kiedyś (tzn w lutym.) ale miałam wielkie problemy - na psiarnie zreszta też.

Nie wiem, czy w ogóle sa adopcje kotów, bo i wolontariuszy nie ma.
Za to sa Dni otwarte i akcje adopcyjne na mieście, ale to nic nie warte. Chcą się po prostu pokazać jak dużo robią dla zwierząt.

Myślę, że duzo kotów miałoby szanse trafić np do nas a potem do ludzi, albo po prostu znaleźć domy.

Jak byłam tam z Tiger i JoannąN w lutym, to wchodziłysmy i do boksów i na kwarantannę.
Wtedy Tiger wypatrzyła swoją kicię zezowatą, przetrącona, która gluty miała do pasa, a ja wyciągnęłam z końca wielkiej klatki Dzidzię, która już nic nie wazyła, a teraz pasie się przy kominku w Wielkopolsce.
Cóś by trzeba zrobić.


Jak byłam w czerwcu z karmą załatwiona od Marsa (ale jednak karmą), to niby nas wpuścili, ale.... musiałysmy czekac az tam zrobia porządek i czekałysmy godzinę, a poza tym mogłysmy wejsc tylko do korytarza i patrzec na koty przez oszklone drzwi boksów, a poza tym nie wolno było wejść dalej - bo tam niby dzikie koty (sic!), ani do boksów. A koty skakały z głodu i tęsknoty na klamki drzwi i tak wisiały - żeby tylko je stamtąd zabrać. Samo mi sie płakało. Maluszki malutkie były w boksach z zaropiałymi kotami.

A podejrzewam, ze te chore koty wyniesli własnie tam, gdzie nie można było zajrzeć, a słychać było wrzask kotów.
No, nie tak miało być.
Ku,.,.558979%^)*bysd...wa mać.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 23, 2008 10:32

:strach: :strach: :strach: :strach: :strach: :strach: :strach:

a mialo byc tak pieknie :roll:

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Wto wrz 23, 2008 10:52

O rany... ja w jakimś innym wątku pytałam, co się dzieje w lubelskim schronisku, a teraz trafiłam na to 8O :(

Co się stało? Kierownictwo się zmieniło? Tak szybko? Przecież to straszne, co piszecie :(
Nowe schronisko, kociarnia... Kurde :(
I znów cierpią biedne zwierzaki :evil: :cry:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30733
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto wrz 23, 2008 11:01

Moim zdaniem to wygląda tak, jakby mieli coś do ukrycia! Jejku w jakich warunkach żyją te zwierzęta!! I szansę na adopcje mają w takim razie żadne.
Okropność!!!!
A macie u Was oddział TOZ?? Może im to zgłosić niech skontrolują?
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 23, 2008 11:20

Ja w schronie nigdy nie byłam. Ani w tym ani poprzednim. Ale moja znajoma pojechała do schronu i zabrała małego kociaka. Kociak umarł po 24godzinach, lało mu się z dwóch końców, nawet nie zdążyła dojechać do weta. Także obawiam się, że tam żadnej kwarantanny po prostu nie ma, a koty pchane są razem do boksów jak leci... Małe z dużymi, chore ze zdrowymi.
Koleżanka zadzwoniła do schronu i powiedziała, że kociak umarł, a facet jej na to, że pewnie się nim źle opiekowała!

O persiczce nie mam żadnych wiadomości, to też jest zastanawiające... :roll:
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Wto wrz 23, 2008 11:26

Ale przecież to jest nowe świeże schronisko, zbudowane podobno jak należy, ze szpitalikiem i innymi szykanami, chyba że coś pomyliłam :?
Co sie stało, że to wszystko się rypło? :(
Może znów prasa? Jak pamiętam, artykuł, który czytałam, był bardzo entuzjastyczny, może teraz ci sami dziennikarze by się przejechali zobaczyć, jak funkcjonuje to wspaniałe nowe schronisko?
Tak gdybam, bo nie wiem, jak jest naprawdę. Ale poprzednie wieści schroniskowe sprzed miesięcy (nie opamiętam dokładnie, ale to było na początku działania nowego schroniska) i te obecne są dramatycznie różne :(
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30733
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto wrz 23, 2008 11:38

JoannaN była w schronie dziś .Persia podbno została adoptowana przez znajomego pani dr kierowniczki ......
A jaka prawda ? Tego nie wie nikt :evil:

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 25 gości