Dziękuję
Wierzę w słowo mówione i pisane

Według prognoz miało lać i być burzowo od 11-ej przez cały dzień. Po ósmej więc wsiadłam na rower, popedałowałam do Kulek. Nie padało. Zaczęło padać w połowie drogi

Kotów oczywiście nie było, a ja przemokłam do szpiku kości. Zaraz po moim powrocie do domu przejaśniło się. Na głowie mam afro, bo tak moje włosy reagują na wilgoć. Prania mam mnóstwo, w tym pościel i kołdrę. Dlaczego? Otóż Michasia ścięła się z którymś z kotów nad ranem. Myślałam, że jak ją wezmę do łóżka to się uspokoi. Nic z tych rzeczy, ze strachu się trochę posiusiała

Kołdra już uprana, wisi na balkonie. Ona jest leciutka, schnie z prędkością światła, na szczęście. Michasia nie lubi innych kotów, nie wiem, czy ich nie prowokuje.
Podjadę jeszcze do Kulek, może nie będzie padać. Jedzenie zostawiłam, ale może będzie im za mało. Teraz nie mogę, bo czekam na kuriera.