Dotarliśmy do weterynarza, co prawda w końcu pojechaliśmy do nas na Strzybnicę, ale chciałam bardzo podziękować KamiliK za transport

nie musieliśmy się tłuc w ten upał autobusem.
Bubuś miał gorączkę, zrobiliśmy morfologię wyszła ok, a badania biochemii pojechały do laboratorium. Dostał leki i kroplówkę do podania w domu. Czuje się lepiej, troszkę zjadł, ociera się o nogi, nie ma rewelacji, ale jest poprawa.

Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Frelcia zostaje w swoim domu tymczasowym na zawsze, Państwo nie chcą się z nią rozstać, a miała domek u Państwa którzy mieli Fruźkę. Do adopcji poleciliśmy.... bezdomną kotkę z Bytomia, to ogromna pieszczocha, która wylądowała na ulicy gdy jej właściciel zmarł... miejmy nadzieję Państwo się zdecydują.
