Dusia ostrzyła wczoraj pazurki o fotel. Przy najbliższym spotkaniu w łazience posadziłam ja sobie na kolanach i obcięłam pazurki

Burczała gniewnie, ale nie gryzła, ani się nie wyrywała
W nocy leżała na koszu na pranie w łazience, gdy przyszła skorzystać z kuwety Gusia. Gusia widząc, że TŻ jest w łazience nie zadała sobie trudu sprzątania, tylko najzwyczajniej w świecie otrzepała nóżki i wyszła z łazienki. Dusia mało nie umarła ze zdumienia

i rzuciła się do kuwety, by posprzątać
Spotkawszy się w łazience z Dusią zostałam zaskoczona - ocierała mi się o nogi, a położona na kolanach wtuliła się i poddawała głaskaniu mrucząc cichutko

Później kulgała się po dywanie, co pozwala nam podejrzewać, że kupon sterylizacyjny wykorzystamy szybciej niż myśleliśmy. Ale może to tylko czułości?

Gdy Duszka tak się przewracała z boku na bok robiąc "poka brzuszek" zobaczyłam, że ma ów brzuszek ślicznie wygolony/wylizany. Właśnie przyszła, więc odwróciłam ją brzuchem do góry, by potwierdzić obserwację. Brzuch wylizany i piętki poobdzierane z sierści; na jednej nóżce ma strup.
Przyznaję, że metoda od zawsze proponowana przez Małą i Tangerine (czyli pierwsze dni nowy kot spędza w łazience) niestosowana przez nas z powodu tego, żeby kot nie czuł się odrzucony/lekceważony, a zastosowana w tym przypadku ze względu na bezpieczeństwo i spokój Dusi dała rewelacyjne efekty. Nasze koty w żaden sposób nie czuły się zagrożone, nie ma syczenia i łapoczynów, a nawet powoli pojawia się ze strony Nusi propozycja zabawy z Dusią:)