animalon pisze:... żadna praca nie idzie na marne.... taki już los kocich mam.
Tak, wiem, ale naprawdę skutecznie działamy gdy zajmujemy się kolejnymi grupami kotów do skutku, tak aby w danej grupie wyserylizować wszystkie kocice, wtedy takie stado w ciągu kilku lat wymiera. Bo jeśli sterylizujemy z jednej grupy 2-3 kocice z innej grupy 2-3 kocice, to nie ma to większego sensu dla tych grup i ich liczebności.
Moim marzeniem jest aby wogóle nie było takich niczyich kotów na ulicy, i żeby schroniska były puste. Żeby wszystkie koty mogły rodzić się w domach pod dobrą opieką, a nie żeby były znajdowne na ulicy w takim stanie jak te dwie podopieczne Weroniki.
A jakby ktoś chciał mieć koty takie osiedlowe aby myszy i szczurów nie było, to brałby sobie wysterylizowane koty, zapewniałby im odpowiednią opiekę domki, wyżywienie i mogły by takie być, ale tylko tam gdzie byłyby chciane przez kogoś, bo teraz to my walczymy o te warunki dla kotów wolnożyjących, załatwiamy i rozstawiamy budki a mieszkańcy danych osiedli często mają to wszystko w d...
Sorry, się rozpisałam, Weronika - przepraszam za zaśmiecanie wątku.
Trzymam kciuki cały czas za te twoje biedulki.