Przed chwilą się nieźle uśmiałam.
Siedzę sobie w pracowni i słucham muzyki. Z przedpokoju gdzie stoi drapak ze schowanym kotem dochodzą odgłosy trącania łapką grzechoczącej zabawki, którą to po drodze do kuchni ot tak niby mimochodem położyłam przy wystających z drapaka łapkach Koty.
Wyłączyłam na chwilę muzę by sprawdzić czy mnie uszy nie mylą i...ucichło. Włączyłam muzę - znów grzechocze
Cóż za cwana bestyja
Najbardziej jestem ubawiona akcjami "przelot przez przedpokój" gdy przechodzę, a ona akurat wygramoliwszy się z budki buszuje po przedpokoju. Oczywiście przelot jest konsekwencją próby ucieczki przede mną. Ja udaję, że mam ją gdzieś i absolutnie nic nie widzę, a ona niemal lata po ścianach próbując uciec przed wyimaginowanym zagrożeniem
