Witam

pewnie już wiecie, Melon jest już u mnie

na początku był trochę zagubiony, tzn. chodził po całym mieszkaniu skulony i rozglądał się, miaucząc. Tak mi go było szkoda, ale pomyślałam, że przecież od razu Krakowa nie zbudowali

teraz Melonek już się trochę rozluźnił, chociaż jeszcze troszkę jest zestresowany. Ale i tak przychodzi do mnie na kolana i mruuuczy

jaki on jest śliczny, nie mogę się na niego napatrzeć

przyznam, że na początku byłam wystraszona tym, że tak ciągle miauczał, ale kamień spadł mi z serca, gdy przestał i przyszedł do mnie pomruczeć

nawet spał ze mną przez chwilę w nocy i dzisiaj popołudniu

a nasza Sunia jak na razie jest troszkę zazdrosna, wiecie jak to jest, przyszedł nowy członek rodziny i nagle wszyscy interesują się nie tylko nią, ale również nim. Pieskowi nie da się tego wytłumaczyć, musi się po prostu przyzwyczaić

ale ogólnie zero jakiejkolwiek agresji czy coś

jak na razie się tolerują
przepraszam was najmocniej że tak się nie odzywałam ale mam mamę w szpitalu, wiecie jak to jest....