U Midaska po wczorajszych przełomach dziś już niewiele nowego.
Po przespanej nocy zdążył zapomnieć że ten duzi w nowym domku jest dla niego dobry i kochany i postanowił mnie unikać po kątach.
Nie pomogło głaskanie ani branie na kolanka, choć włączał traktor to po chwili widziałem znów to kulenie i spojrzenie pełne obaw...
Oczywiście zjadł, pokręcił się po domu a teraz poczuł się bezpiecznie zabunkrowany pod łóżkiem a ja go postanowiłem nie wyciągać. Śpi sobie smacznie.
Może i było by lepiej gdybym go chwilowo zamknął w oddzielnym pomieszczeniu i zaglądał tylko gdy się domaga, ale dysponuję w tym względzie tylko łazienką bez okien 2 na 2 metry więc nie mam sumienia go tam trzymać. Myślę że się szybko dogadamy.
Gdy wyjdzie podam mu leki. Oby poszło sprawnie, bo już i tak ciut późno...
Co do zdrówka, to myślę że się czuje całkiem nieźle. Kichnie sobie z raz na godzinkę i słychać siorkanie gdy wącha jedzonko. Poza tym nie widzę żadnych objawów. Myślę że sobie z tym szybciutko poradzimy.
Krótko mówiąc do miziaka musi jeszcze tylko dotrzeć, że jest już w ciepłym, kochającym domku i nic mu tu nie zagraża a wtedy będzie już idealnie
Postaram się na dniach wykombinować jakiś aparat i wtedy wrzucę zdjęcia.