Ewa.KM pisze:Tak Koteria nie szczepi. Na dzień dobry koty dostają odpchlenie, odrobaczenie i następnego dnia kastracja. Jak kot dostaje antybiotyk osłonowo podczas kastracji to szczepienie nie ma najmniejszego sensu. Dla kogoś to tez może się wydać nieprofesjonalne ze kastracja i odrobaczenie w tej samej dobie. Trutka na robaki i narkoza jednocześnie. W Warszawie nie robią tez testów kotom dzikim, a tylko tym do adopcji na dokocenie. U mnie w gminie wywalczyłam, że kot złapany ma w pakiecie wszystko ale tez nie korzystam, ze szczepienia w przypadku dziczka bo dla niego odsiadka w klatce to taki stres, że mu szczepienie tego nie wynagrodzi. Poza tym nie ma sensu szczepić jednorazowo skoro za rok nikt tego nie powtórzy. Uważam, że fundacja zrobiła więcej niż obiecywała.
wszędzie jest tak samo - gminy dają (jeśli wogóle dają) środki tylko na kastracje, dobrze jak wet chociaż serce osłucha, tam gdzie ja robię zabiegi nawet nie odrobaczają ani nie odpchlą tylko tną i do zabierania - nawet przetrzymać po zbiegu nie chcą

o wszystko sama musze zadbać, to i tak cud że Zjawka znalazła fundację, która bez gadania za darmo wykastrowała, przetrzymała i jeszcze na swój koszt odwiezie koty (w lecznicy hotelik bez leków kosztuje nawet 25 zł za dobę za jednego kota - łatwo przeliczyć jaką pomoc otrzymałyśmy). Jestem też bardzo wdzięczna Zjawce, że spontanicznie zgodziła się przyjechać 100 km w jedną stronę i pomóc w łapance i transporcie bo ja tam sama nie dosyć, że tyle bym nie złapała (mam tylko 4 transportery, a kotów było osiem) to nie wiem czy bym wyczaiła kociaki w krzakach, a na pewno nie złapałabym mamuśki bo ona weszła do klatki łapki wypożyczonej właśnie przez fundację, no i na pewno nie trafiłabym sama do fundacji o zmroku tak jak jechałyśmy.
Zjawko jeszcze raz dziękuję za pomoc i chylę czoła przed Tobą za szybkie ogarnięcie sytuacji
jeszcze raz inwentura:
- Kocur czarny z niewielką ilością białego, który według Pana Franciszka miał chore oczko, wykastrowany i do wypuszczenia
- Kocur biało-bury ok. 5 letni "staruszek" jak to powiedział Pan Franciszek z ogromnym zapaleniem uszu, po kastracji i zrobieniu zębów, dostał conwenię i ma krople do uszu doktor też chętnie by go oddała ale nikt nie ogarnie kropienia uszu więc mam nadzieję że zostanie do całkowitego wyleczenia
- Buraska złapana przez Zjawkę - po sterylce bez kubraczka też podobno już do wypuszczenia (tu mam opory)

- Burasek złapany przez Zjawkę - dla mnie mały ale ona twierdzi, że może być w wieku burej kotki - po kastracji do wypuszczenia
- Mama bura z dwoma maluszkami, na razie kotka i maluszki zostają, kotka później po ciachnięciu wróci do Trzebiatowa, kociaki zostaną w fundacji, jeżeli nie znajdą domów będą tam przebywać do śmierci

- Czarno-biały "Pingwinek" kociak oswojony, chyba był kastrowany ale tego nie dogadałam z lekarką - największy problem bo on tam nie może wrócić - na pewno nie przeżyje zimy, trzeba ogarnąć transport i to jak najszybciej.
Ja już więcej nie mogę pomóc bo w poniedziałek wyjeżdżam, a i tak przez tą akcję mam prawie rozwód na głowie ale to już inna bajka

Myślę, że Pan Franciszek sam powinien ogarnąć wypryskanie garażu i piwnicy środkiem p. pchłom chyba, że poczekamy aż Madie zrobi to fachowo w październiku bo w tej kwestii nie dowierzam Panu Franciszkowi, podobało mu się odrobaczanie ale jak zaproponowałam dalsze (3 koty w piwnicy) to nie chciał.
tabo10 - czytaj na spokojnie wpisy Zjawki bo ona naprawdę kombinuje jak pomóc i nie ma się co wściekać na fundację bo ustalenia były na temat kastracji, a co do kociaków to miałyśmy cichą nadzieję, że uda im się podrzucić do adopcji te 3 podrostki ale się nie udało więc trzeba myśleć z innej strony jak pomóc, ja w blabla car jestem cienka ale może jasdor pomoże to ogarnąć lub ktoś inny, na razie jeszcze go nie odwożą - jest parę dni na organizację. Ja się mogę spytać jednej dziewczyny czy by małego nie przygarnęła na tymczas na te półtora miesiąca do przyjazdu Madie ale nawet jak się zgodzi (o ile się zgodzi) to i tak będzie problem kto go przewiezie z fundacji do Gryfic no i trzeba by też było ogarnąć jedzenie, żwirek i może jakieś szczepienia malucha.
Pamiętaj, że ja w tej chwili tylko głośno myślę - nic nie deklaruję.