KOTKA DO UŚPIENIA!!! Grozi im schronisko!!2 kotystr.92

**Adopcje: 8 >>**

gayae pisze:Rusałka zrelaksowana,skończyło się leczenie to i do mnie zaczęła się łasic

Niebieski kotek, ktory wrocil nad morze. Ze ja z nia nie ucieklam po drodze, to sama sie dziwie. :lol:

Wiedziała czego chce. Nie uprowadziłabyś jej.

Arcana zawsze możesz wrócić !! :ryk:

moj tż od przygody zapachowej z Chmurką ,powiedział kategoryczne nie.
a tak na osobnosci zapytam. Naprawdę było tak powalająco..? :roll:

**Adopcje: 8 >>**

Bylo powalajaco, bo ocieplacz zapewne kisil smrodek, a zdjecia go nie zaryzykowalam. Wietrzylam kotka na peronie, zmienilam podklad przed wejsciem do pociagu, ale widac to bylo za malo.
Najlepsze, ze niedawno w pracy pisalismy regulamin przewozow turystycznych w muzeach kolejowych i byla dyskusja, czy uzyc slowa "zapach" czy "smrod" wlasnie w odniesieniu do takich uciazliwych pasazerow :mrgreen:

Tez mysle, ze Rusalka wiedziala, czego chce.
W pociagu rano zdecydowanie chciala wyjsc z transporterka, a jak otworzylam, to skoczyla i stanela przed drzwiami przedzialu. Chciala isc do toalety. Jak nic musiala byc w poprzednim wcieleniu czlowiekiem Obrazek

To się narobiło z tym smrodko smrodem.

**Adopcje: 8 >>**

Ale Twoj Tz latwo wymieka :mrgreen:

Ja przeciwnie, stwierdzilam, ze po tej dlugosci trasy i okolicznosciach juz niczego sie nie boje. :lol:

Koniecznie muszę mu wjechać na ambicje..koniecznie../popracuje nad nim intensywnie/// :wink:

**Adopcje: 8 >>**

Troche go usprawiedliwia, ze nie mogl wystawic kotka za drzwi. Pociag ma niedoceniane zalety :mrgreen:

Arcana pisze:Bylo powalajaco, bo ocieplacz zapewne kisil smrodek, a zdjecia go nie zaryzykowalam. Wietrzylam kotka na peronie, zmienilam podklad przed wejsciem do pociagu, ale widac to bylo za malo.
Najlepsze, ze niedawno w pracy pisalismy regulamin przewozow turystycznych w muzeach kolejowych i byla dyskusja, czy uzyc slowa "zapach" czy "smrod" wlasnie w odniesieniu do takich uciazliwych pasazerow

Podkład zmieniłaś i wyciągnęłaś kocyk, ale cała „kwintesencja” pozostała w środku i dojechała bezpiecznie do samego celu, bo panna, żeby nam zaoszczędzić prania, raczyła skorzystać bezpośrednio z kontenerka. Rzecz była nie do usunięcia, bo złożona na samym tyle i dziewczę broniło sprawy jak niepodległości. Skunsik nieźle sam capił jeszcze przez parę dni już u Julity, zanim wywietrzał.
Pasażerowie w autobusie, którym jechałyśmy równiutko przez całe miasto przyglądali mi się niezmiernie wymownie... :mrgreen:

**Adopcje: 12 >>**

ach te spojrzenia.
Przypomniałam sobei jak kiedys w biegu złapałam torbe i dopiero w ciepłym pomieszczeniu zaczęło capić. Oczywiście w biurze :mrgreen:

przy interesantach :mrgreen:

A to jakiś skurczybyk w drodze protestu ofajcował wnetrze torby. :ryk: