OTW22- Ritunia po operacji ...

[Gretta]

Pamiętam te zdjęcia biedulka.
A teraz Czy nadal ściąga ścierki?

[ASK@]

Pamiętam te zdjęcia biedulka.
A teraz Czy nadal ściąga ścierki?

Oczywiście. Rita też od niego się nauczyła.
Po moim ostatnim "numerze" gdy zła na nich machnęłam ścierą (wywaliły miskę chrup) bardzo uważają czy podniesiony gałgan wieszam czy rozmach biorę

[Gretta]

No tak, koty się uczą od siebie nawzajem (u nas Mikuś nauczył się od Misia otwierania drzwi).

[meg11]

Sorruś.

Aleś go spasła.
Jak baleronik.

[ASK@]

Sorruś.

Aleś go spasła.
Jak baleronik.

Co fotka tak piszesz o ...wędlinach np

Janusz śpi przed zmianą nocną

[meg11]

Janusz ma córunię ale ona się klei do niego.
No wybacz ale Sorek jak baleronik albo szyneczka wygląda

[MonikaMroz]

Sorrus faktycznie tłuściutki ale lepszy taki niż taki jak był, bidula
A teraz od tego dobrobytu aż mu się pysiol cieszy

Riutnia

[ASK@]

Dziękujemy ślicznie za paczkę od cioci Ani. Wczoraj doszła.
Felix, żwirek i smaczki
Dziś rozpoczęto wyżarcie felixa. Dawno koty go nie dostawały więc miski były puste. Sonny, która je uwielbia wyczyściła do czysta. Ostatnio wcale się na śniadania nie pokazywała bo było coś co ona nie przepada. A ja mam jakieś puszki jeszcze i trzeba je wyjeść. Jedyną najmniej zainteresowaną była Ritunia. Ona czeka sennie leżąc w piernatach na swe gerberki. Noc spedziła nie w klatce tylko u mego boku. Januszowi żal było ją ruszać jak się przyłożyła. A ja nie dość, że słabo sypiam i wcześnie wstaję, to jeszcze na nią uważać musiałam. Jest taka malunia mimo wszystko. Drobniusia.

Dziś odwilż to odeszło odbijanie lodu w miskach. Niestety, na kortach wczorajsze żarcie nie ruszone. To już druga doba gdzie tylko skubnie coś albo wcale. Lasu nie było wcale. paranoja z tymi kotami. Latem, wszystko stawiało się jak w zegarku. Zimą jest przesiewka. Nie głodne?! Albo wiedzą ,że wsio czeka i nie muszą tyłków o 5 rano na mróz wystawiać.

[ASK@]

Dziś Rita i Ringo usnęli z nami. Nikt nie miał sumienia przerzucić je do klatki. Ringuś dopiero nad ranem wlazł mi na tors drąc japę, mrucząc jak helikopter i gryząc dłoń. Nieodrodny brat Węgielków. One tak samo robią. On i Węgielki paszczą kłapią wydając wyjące odgłosy przy szykowaniu jedzenia. Ruta usnęła wtulona w Janusza. I ten o dziwo nie kręcił się gdy ta mu nos próbowała ucapić. Potem szła do mnie. Potem do niego. Potem do mnie... Nie wyspaliśmy się.
Na śniadanie panna nie przychodzi bo ...czeka aż zostanie podane do wyra. Szczęściem w tym jej nieszczęściu jest to ,że Ritunia nie rwie się do innego żarcia. Chrupki, saszetki i takie tam smakołyki mogą stać. Nie jest łakoma ( w przeciwieństwie do brata). Jakby wiedziała, że nie można. Żunio też taki był.

Długo nie pisałam o Teosiu. Wspomniałam ,że zaczęłam go ogłaszać. Cisza panuje w tej kwestii. Szkoda mi go ogromnie. Nie powinno spotkać go to co się stało. Gdy podjęta została decyzja ,że jednak nie wróci "do siebie" jakby wyczuł sprawę. Zaczął się zmieniać. Dopiero widać , jaki to musiał być wspaniały kot. Przychodzi na kolana. Mruczy pięknie. Włazi do wyrka i tuli się. Nawet złagodniał w stosunku do kotów. No, z Sorrkiem i Żwirkiem toczą dalej wojny. Złapałam go na tuleniu i wylizywaniu główek maluszków. Szczególnie dużo cierpliwości ma dl Fibunia. Drugiej biednej duszy. Fibak ociera się o niego. Dostaje tulaski i wylizywanki. Może nawet w michę mu zajrzeć a Teoś go nie odgoni. Co inni się boją robić. Jedyne co nie zmieniło się to jego łakomstwo. Żebractwo się nasiliło. Potrafi, gdy nie dostaje należnego (naszego) obiadu, sam sobie talerz przyciągnąć. Przestał też lać poza kuwetę. Biedny jest mimo wszystko. Dom mu pilnie potrzebny!

[ASK@]

Sąsiadce umarłą kotka. 14 lat. Zawsze zdrowa, charakterna szylcia Lusia. Jeszcze wczoraj nad ranem szalała a o piątej upadła. Trfaiła do całodobówki, Sfory. Nie odzyskała do dziś przytomności. Objawów neurologicznych brak. Podjęli decyzją o eutanazji.
W domu został towarzysz. Chodzi i jej szuka. Płacze.
Opiekowaliśmy się tymi kotami gdy właściciele wyjeżdżali. Prawie jak nasze.
Właścicielka, Asia, zapłakana. Rozpacz.
Kto nie ukochał i nie utracił zwierzątka, ten nigdy nie zrozumie bólu jaki siedzi w człeku po ich odejściu
Brykaj mała za TM Lusieńko
[*]

[MalgWroclaw]

Lusiu [*]

[Stomachari]

[IrenaIka2]

[*]

[ASK@]

Janusz kupił mi latarkę czołówkę. Fajna rzecz. Już pierwszego dnia rąbnęłam nią w płot kotłowniany podejmując próby przeciśnięcia pojemników z żarciem na drugą stronę Bliskie spotkanie było bom się wtuliła w sztachety. Czołówka tak trzasła ,że myślałam ,że to jej pierwsze i ostatnie wyjście było
Od koleżanki dostałam cudnawą kurtkę. Do wychodzenia kociego. I buteczki na stopki złachane zimą. Ona już ich nie potrzebuje a ja zawsze zużyję wsio do końca. Mamy te same rozmiary. Wie, ze szybko niszczeje mi wszystko podczas kateringów i zanim się pozbędzie "łachów" wzywa mnie. Wysłużona, zdemolowana do cna kurtka w kolorze wojskowym , została wyniesiona na śmietnik. Dobrze mi służyła. Już nie zapinała się. A mankiety to trzymały się jeno na nitkach.
Nie lubię jasnych ciuchów wdziewać gdy idę karmić koty. Dlaczego" ? Dlatego ,że jestem wtedy widoczną plamą. Nawet w mroku. Łażę w różne dziury gdzie moje obecność nie musi być zauważona. Taki se kamuflaż wymyśliłam.

Niestety, ktoś cięgiem zostawia żarcie za płotową dziurą. Przez którą przełażę by w łapce kotłownianej (tej do nawyknięcia dla Gabrysi ) zostawić jedzenie. Zaznaczę tylko, że powoli miska zbliża się do zapadki! Żarcie znika. Może jest nadzieja. Dwa razy widziałam jak wchodziła do środka. Choć nie szczególnie udaje się nam spotkać
Ślady na ziemi i niebie prowadzą do młodego człeka już nam znanego. Domyślam się ,że to "jedzenie" dla Gabrysi. Nie dość ,że nie karmi regularnie. To takim badziewiem, że mi żołądek się ściska od patrzenia. Przełażąc przez dziurzysko muszę uważać by nie wdepnąć w to coś zwanego jedzeniem. Wczoraj była gruba skóra od ryby. Dziś jakieś resztki obiadowe. Nawet sroki tego nie wyjadły. Rynce i cynce opadajom

[aga66]

Asiu, ja też wychodzę z czołówką, prawie jak górnik Nie mam jeszcze patentu jak się nie zabić w błocie? Bo ekskluzywne kaloszki są śliskie jak czort.