Dzisiaj było kolejne zgłoszenie... Kot błakajacy sie na Ameliówce w okolicy jednego z hoteli.
Pojechalismy z Gemem sprawdzic. Na ratasie po stolikami spała sobie kicia.
Koteczka jest młoda (ok 10 mies), miziasta, mruczaca i w bardzo wysokiej ciąży, cała w kleszczach, ma zapadnięte boki.
Koteczka na razie została w lecznicy ale nie bardzo mamy pomysł co z nia zrobić...
I Rudolf o którym pisałam w piatek. Kot ma ok 10 lat jest wykastrowany.
straciła dom kilka lat temu. Włascicielom rudolfa spalił sie dom, ludzie gdzies się przeniesli a kot został na ulicy. Bardzo sympatyczny, misiasty kocur wazy 5,3 kg
Ilośc kotów jest potworna...wszystko jest juz ponad nasze siły. Niestety ludzie dzwonia i zgłaszają. Za kazdym razem jak dzwoni mi telefon mam nadzieje, ze to ktoś w sprawie adopcji a tu praktycznie zawsze nowe zgłoszenie.
Wiem, ze pisałam to już kilka razy ale tym razem na prawde bede musiała odmówic kolejnemu zwierzakowi
