Witam po jednodniowej przerwie
Chałwa coraz bardziej zaaklimatyzowana.Jest okropną gadułą i żarłokiem

Wcina niemal wszystko jak leci (oprócz pasty Gimpeta, która z kolei rezydentka uwielbia). Nawet Thalia, która nie jest wybredna , nie ma tak szerokiego spektrum jeśli chodzi o rozdaje jedzenia. Chałwa wcina ze smakiem nawet witaminy, których Thalia nawet brzydzi się powąchać.
Dzisiaj planowałam wycieczke do Weta. Niestety jest tak okropny korek (jakiś wypadek i poza tym Kraków jest rozkopany do bólu - kto przejeżdżał ten wie

) i jechałam z pracy do domu ok 2 h. Tak więc przekładam oficjalnie wizytę na srodę. Primo: Chałwa czuje się dobrze - brak kaszlu i prychania. Secundo: badanie krwi można zrobic i w środę. Tertio: I tak własnie w środę byłam umówiona na szczepienie Thalii na grzyba - więc od razu wezme oba futra (pożycze transporter od sąsiadki

)
Pupa i ogon Chałwy bez zmian niestety

Nadal wygląda nieciekawie, tym bardziej, że mała się zawzięcie drapie i wylizuje. W akcie desperacji wczoraj wieczorem wzięłam szampon nizoral imokrą szmatką spróbowałam małej rufowe partie (i uszy) wymyć. Była dość brudnawa i dodatkowo chyba ten brud tez mógł jej skóre podrażniać. Spłukałam potem dokładnie ten nizoral i natarłam wszystko płynem przeciwgrzybiczym. Małą opatuliłam kocem i wszystkie poszłyśmy spać (Thalia burczała pod drzwiami podczas całej "operacji" a gdy Chałwa popiskiwała z niezadowolenia, rezydentka współczująco pomiaukiwała).
Tak więc jestem dobrej myśli jeśli chodzi o dalsze stosunki miedzykotne

Oczywiście burczą na siebie ale zainteresowanie jest ogromne
Dzisiaj drugi raz obniosłam Chałwę po domu (wczoraj była premiera). Oczywiście Thalia udaje nasz cień. Dodatkowo, [ponieważ jest pięknie a Chałwunia jest bardzo grzeczna i nie wyrywa się) pokazałam jej ogród. Wykorzystałam tez parapet okna do dalszego procesu socjalizacji obu kocic. Chałwa po jednej a Thalia po drugiej stronie okna. było troszke burczenia (ale niewiele), Thalia odważna dzieki osłonie szyby próbowala łapoczynów i fuczenia, Chałwa była zaintrygowana. Na początku spaceru mała była nieco poddenerwowana i troszkę drżała ale po 5 minutach się zrelaksowała: interesowało ja wszystko w ogrodzie i wygodnie leżała u mnie na rękach. Tak więc sądzę , że idzie ku dobremu
