Dziękuję bardzo

Teraz jakoś mam bardzo dużo rzeczy do załatwienia.Przed świętami poproszono mnie o pomoc pewnej rodzinie, za co z resztą jestem wdzięczna.Ludzie ci uzyskali pomoc przez fundację kocią, ale że ja jestem na miejscu to odbyłam wizytę PP ( przed pomocową

), potem robiłam im zakupy...itd.Udało się pomóc psiakowi z Jamnicy, terra zaczęła, za co

, potem poszło.Ogromnie się cieszę.Mam już obiecaną pomoc dla Borysa i ewentualnie jeszcze jakiegoś psa.Nie do uwierzenia, prawda?
Dymniaczek dostał dzisiaj surowej, tłustej wołowiny i pół saszetki mokrej karmy.Ciepłą wodę też mu zostawiłam.Od razu wyszedł, więc nie ma strachu, że coś zamarznie.Suchej już jakoś nie chce jeść, ma zapas, jakby coś.Buro-białe nie przyszło, zostawiłam więc tylko wodę i suchą karmę.Oba to dzikuski.Planuję łapać na wiosnę, ale gdzie to upchać, żeby chociaż przetrzymać i wypuścić? Ani jednego telefonu w sprawie moich tymczasów, jestem więc totalnie zablokowana.Gdyby nie to, rudo-białe już byłoby u mnie.Jest prześliczne.Mam nadzieję, że fundacja wywiąże się z obietnicy, ale kto wie? terra doskonale wie, co mam na myśli, prawda?
Do kotów starszej pani chodzę w zastępstwie.Sąsiedzi, bardzo mili ludzie, którzy się nimi zajmowali wyjechali i prosili mnie o pomoc.Muszę z kotami chwilę posiedzieć, pobawić się, one są spragnione towarzystwa.Uwielbiam je, słowo daję.Tam był też pies Żaba, ale ona akurat teraz ma życie jak w bajce.Prawdopodobnie zostanie już u ludzi, którzy ją kochają nad życie, bardzo o nią dbają...itd.Marzy mi się, aby to był jej domek.
Zaniedbuję wątki tymczasów, a jest trochę fajnych zdjęć, mam też co pisać, ale czasu nie wystarcza.Fanty na bazarek również są, tylko zrobienie go też jest czasochłonne.Muszę jednak, bo z p.Izą mamy kiepską sytuację finansową.Nie jest to dziwne, bo zdecydowanie za dużo tych zwierząt.Nie, nie mam do nich żalu o to, one nie są niczemu winne, są bardzo kochane, ale jest jak jest.