A teraz news



Wituś w poprzednim wcieleniu był...kangurem

Leki podane, kolacja również. Nadia i Wituś wylizali miseczki, a moje koty już niekoniecznie

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Rozumiem, że deszcz jest bardzo potrzebny, że grozi nam susza...itd, ale czy to już nie przesada? Co chwilę niebo płaczeMuszę jechać do bezdomniaków, Jadzia zmoknie, biedactwo.
Uprzejmie donoszę, że usunęłam różową "kuwetkę", nie wyrzuciłam jej jeszcze, bo a nuż Wituś nie zaakceptuje dużej? Dzisiaj Nadia siedziała w dużej, krytej kuwecie, wiadomo, po co, a mały był tam razem z niąZero intymności kotka miała
![]()
Oboje popili śmietanki, miseczka wylizana. Zaraz będę szykowała jedzenie dla bezdomniaków, domowe koty wtedy też dostaną lunch.
mir.ka pisze: mamusia synusia uczyła co i jak sie robi w kuwetce
mir.ka pisze:oczka juz mu chyba zmianiają kolor
ewar pisze:Zapowiada się ładny dzień dzisiajKoty już na balkonie, słońce przygrzewa. Tylko Nadia i Wituś w kuchni
Śniadanie zjedzone, leki podane, kuwety sprzątnięte, czyli ranek, jak zwykle. Dobre wieści są takie, że Nadia już skończyła oridermyl, Lucy może mieć zakrapiane oczka co drugi dzień.
Zastanawiam się, dlaczego Wituś wsuwa surowe mięso, a nie tknie kociej karmy? Mam dobrą, otwieram różne puszki i zjada Nadia, a kociak zagrzebuje. Tutaj przy misce z wołowiną. Wsuwał, aż mu się uszka trzęsły
Korzysta już z normalnej kuwety, ale robi wyłącznie siusiu, kupka była tylko raz.
Wieczorem byłam jak zwykle nakarmić wielkookie czarne coś. Siedziało to na murku i wyglądało, czy posiłek już idziePrzyszedł, przyszedł, smakowało bardzo, widziałam z daleka. Jeża już więcej nie spotkałam, ale zostawiam trochę karmy pod płotem. Rano nic nie ma, więc może tam przychodzi.
mir.ka pisze:mama go jeszcze karmi?
Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 3 gości