Do poniedziałku coraz bliżej, mnie ogarnia coraz większy strach, a Jeżyna po zastrzykach, które dostała zaczyna się podnosić. Gdyby nie to, że mam przed sobą zdjęcie rentgenowskie i że dostałam info, że po zastrzykach może się podnieść, to byłabym pewna, że zdrowieje i że żadnego zabiegu nie będzie.
Edek ma się dobrze, Jeżynka musi siedzieć zamknięta, bo wydaje jej się, że potrafi chodzić, a Igor dalej udaje, że go nie ma w tym domu. Odnaleźliśmy go chwilę przed południem. Ma cudowny dar znikania
za słodziutką Jeżynkę. To nie sprawiedliwe, że już takie okruszki muszą mieć tak poważne kłopoty. Niech szybko dochodzi do siebie i zapomina w nowym domku o wszystkim złym.