» Czw wrz 19, 2013 10:43
Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Długowłose kocię!
Nela, u nas psy mają o wiele gorzej.Kotom łatwiej pomóc, psy mają szansę, jak ktoś się wzruszy i przygarnie.Kotami zajmuje się więcej osób, ale też różowo nie jest.
Kasiu, ona jest jakimś mixem.Gdzieś w pobliżu działa pseudohodowla syberyjczyków i być może to jest odpowiedź.P.Iza podejrzewa, że kotka była zabawką dla dziecka i została wyrzucona w pobliżu przedszkola.
Jesteśmy po wizycie u weta.Nie zapłaciłam dużo, 14 zł za odrobaczenie, tabletkę dla Tino, bo jego też trzeba odrobaczyć, co z resztą zrobiłam, dałam też parafinę.Malutka ma ok6-7 tygodni, zdrowiutka, oczka i uszka czyste.Chyba jednak pchełki miała, popsikałam Fiprexem i ją i Tino, a także posłanka, miejmy nadzieję, że to pomoże.Myślimy nad imieniem dla niej, całą drogę do weta się darła, więc coś operowego może?
Malutka jest przecudna, kuwetkowa, pięknie się bawi i myszką i laserkiem i wędką, no jak kocie dziecko.Pcha się do Tino, ale on nie czuje instynktu opiekuńczego, ale poczekamy.Felusię bardzo kochał.
Założę jej wątek, ogłoszę, ale najpierw troszkę trzeba o nią zadbać, no i porobić fajne zdjęcia.Ona wygląda jak zabawka z kiosku, naprawdę.