Rozmawiałam z lecznicą na Zbrosławicach i umowa, która miała być podpisana między Gminą Tarnowskie Góry, a lecznicą odnośnie sterylizacji i przetrzymania kotów, nie doszła do skutku. Kotka, która sterylizowaliśmy aborcyjnie ( mama Tabaki, Fajki i Tytonia) została wysterylizowana wyjątkowo, prawdopodobnie dlatego, że była na ostatnich nogach. Tylko, że Pan urzędnik, który tydzień wcześniej mnie zapewniał, że umowa będzie podpisana nie poinformował mnie wtedy, że nie podpisanie dokumentu nie doszło do skutku.
W każdym razie dzisiaj złapane koty zostały wysterylizowane w ramach Akcji Rach. Ciach, którą prowadzi Azyl Cichy kąt.
Jutro będę pisała emaila w sprawie ewentualnej dalszej współpracy na tym polu, gdyż oczywiście nie zostawię bezdomnych kotów, choć dziś uwierzcie mi miałam już wszystkiego dość.
Złapane koty okazały się kotkami

więc mieliśmy szczęście.

Są młode, dzikie, szkoda mi ich, bo to kwestia czasu, a oswoiłyby się.... Halbina, to dwójka właśnie tych, o których Ci kiedyś pisałam. Oto one.

Szylkretka Aniela jest strasznie delikatna, jej bicie łapką to dosłownie muskanie. Musimy się dotrzeć, myślę, że z niej jest totalna pieszczocha, ale z racji tego, że nie lubi kotów jest jej po prostu ciężko.
Koksik, czarny kocur, którego wczoraj przyniosłam, zrobił nam kupę z niespodzianką, czegoś takiego jeszcze nie widziałam... Koksik wykupkał..... balon.... musiał być tak głodny, że on połknął cały balonik.... Jest totalnie BOSKI. Zakochałam się w nim całkowicie, takiego kota jeszcze nie mieliśmy. Zachowuje się tak, jakby mieszkał z nami od zawsze, tylko by się miział, siedział na kolanach, lubi branie na ręce. Ma na pewno kilka lat, jest wykastrowany...
Z tego wszystkiego nawet nie napisałam, że Dorcia pojechała wczoraj do nowe domu.
Z racji tego, że dzikie kociaki zajęły mi jedną klatkę, to Puszek, Tomcio, Romcio i Kazia śpią w jednej klatce, cały czas na podusi elekrycznej.
Ogólnie jestem padnięta i idę spać.... a
Tomcio, Romek i Kazia życzą wszystkim dobrej nocki. Puszek się niestety nie załapał.
