no dobra, przyznaję się bez bicia, nie wyrobiłam się wczoraj ze zdjęciami...

moja wina...
ale mogę napisać cośniecoś o charakternych kociakach, bo wydaje mi się, że dość dobrze je już poznałam
na początek dwie kobietki -
bura kobietka jest po porstu przekotem

całkowicie przymilna, pięknie się bawi, ślicznie je, jako jedyna głośno upomina się, żeby wypuścić ją z łazienki, bo co ona ma tam robić, skoro w pokojach tyle ciekawości... jednocześnie wcale nie jest destruktorem. bawi się, ale nie niszczycielsko jak dwa bure diablątka
kobietka-sreberko - no cóż, żywe srebro... najbardziej dzika, jako jedyna wciąż stara się zaszlachtować mi ręce, a jak przeginam, to i twarz...

wymaga jeszcze sporo pracy
i wylanej krwi 
jak już zrozumie, że te duże co jeść dają to nie potwory tylko 'dobre człowieki' jak to w pewnej bajce było, to będzie kotem, który sam jeden zrobi sajgon za dziesięciu, ale też odda komuś calutkie serducho, jestem na 100% tego pewna !
a faceci...
dwóch burych facetów - napiszę o nich razem, bo to największe rozrabiaki - oni najczęściej bawią się razem, są baaaaaardzo energiczni i wypuszczeni urządzają niezłe tornado. jednocześnie jeszcze są nieufni, bo syczą. ale nie są agresywni (jak srebrna baba

), syczą, ale jak się spokojnie podejdzie i zaczyna głaskać, to przymykają oczka i nie uciekają, nie syczą. wyrobią się

byłoby wprost bombowo gdyby ktoś (ryzykując dewastację mieszkania

) wziął je razem...
a
Łaciatek - malutki kocurek, cóż, o niego się martwię,
(Amika6 - chciałabym go dziś pokazać wetowi, tylko napisz mi na maila czy na wolności pojechać, czy zadzownić do Artka i poprosić żeby przyszedł do domu do mnie - będzie mniej stresu może dla nich...?)
jest bardzo nieśmiały, wcalenie fuka, wychodzi sobie na luzie z łązienki, wpycha pupcię na poduszkę (bez poduszki się nie położy ...

), przytula się do kaloryfera i tak sobie śpi nie bacząc na dzikie ryki mojej córki czy inne odgłosy. jak daję jeść wszystkim kotom , to on stoi z boku. nie jest odpychany czy atakowany, tlyko wcale nie próbuje podejść, w ogóle. karmię go więc oddzielnie przed wszystkimi, ale je bardzo malutko. przy mnie zje np 3 ml gerberka, albo troche wychłepce convalescetna (może góra ze 2 ml). nie wiem czy je jak mnie nie ma, być może tak, bo nie jest jakiś mega słabiutki, tylko bardzo chudy i taki osowiały. nie bawi się jakoś specjalnie, ale jak coś się dzieje ciekawego, to zeskoczy z łóżka, podejdzie, powącha, pacnie łapką... jest słodziutki...

wszyscy faceci jacy go widzą zakochują się po prostu (instynkt jakiś... ?

).
jeden nawet powiedział, że jakby jakaś fajna panna tego kocurka wzięła, to może być w pakiecie z nim
)
ufff. ... to się napisałam .... mam trochę pracy, ale potem jeszcze napiszę o wczorajszym wydarzeniu, z którego nie wiedziałam czy śmiac się, czy płakać...