mała ma chyba z 7 tyg
chyba jest dymna, na pewno czarna z białym
pojechałyśmy z Atką na działki
po drodze był koniec świata i potop. kto jest z Warszaw ten wie, letnia burza na koniec września
jak potop zamienił się w ulewę to poszłyśmy szukać nabiału
nabiału nie było, za to przestało padać, zdążyło nas jednak zmoczyć
qrna
poszłyśmy do drugiej pani na chwilę
pani nie było, za to usłyszalyśmy płacz kociaka, właściwie to wielkie darcie
myśląc że to nabiał włamałyśmy się na działkę
była kotka, matka kociaków
Atka poleciałą po tarnsporter, ja obserwowałam.
W krzakach zobaczyłam TO
całe mokre po potopie
zanim przelazłam przez kolejny płot To zniknęło, że ciemnie było, na ciemnej ziemi, ciemne krzaki, w ogóle ciamno się zrobiło to potem 20 minut szukałyśmy tego w mokrych, błotnistych krzakach
przysła kotka matka
Atka stała za domkiem a ja jako ten słupek od płotu
po 10-15 minutach ciemność zaczęła się ruszać
zapaliłam latarkę, był kociak, za płotem
ja asekurowałam dziury w płocie, Atka zrobiła wślizg po błocie i miałyśmy małego darciucha
nie mamy pojęcia skąd To się wzięło, nie ma tam kociaków poza nabiałem
została jeszcze tylko jedna tri van do sterylki, to nie jej dzieciak
nie wiem
siedzi mi na kolanachi nie mam co z nią zrobić bo w łazience Mleczko i Śmietanka
m koszmarne jedno oko
wyglądało na tylko sklejone ropą, ale w środku jest masakra
mam nadziej, że jak zejdzie opuchlizna, to rzeczywistość okaże się mniej tragiczna
mam chwilowo dość nieadopcyjnych kotów
Małą Rusałkę podczepię tu pod nabiał, nie będę jej osobnego wątku zakładać, w końcu jest z tych samych działek