Moje Klony Kochane. Foka wygrała z panleukopenią :-)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon lip 30, 2007 10:48

Nie jest dobrze.

Foczka i Morsik mają zepsute oczka, Liściasta ma zapchany nosek, a Morsik ma takie gluty, że ledwo oddycha :( Odebrałam wyniki posiewu - nic nie urosło :( Albo coś źle zrobiłam ja, albo lab, bo nie wierzę, że w Morsikowym nosku żadna bakteria nie gniazduje :evil:

Znowu trzeba będzie coś kombinować...

Mimo problemów zdrowotnych MKK mają świetny humor. Świrują, bawią się, jedzą jak smoki. A Morsik jest tak bardzo proludzkim i przytulastym kotkiem, że to aż prawie niemożliwe :lol: Bardzo przypomina mi Uszatka (dziś Rysia), koteczka, którego bardzo trudno mi było oddać. Morsik też reaguje na swoje imię, przybiega i przytula się do twarzy, głaszcze policzki łapkami. Panienkom przytulastości też zresztą nie brakuje, Liściasta czasem sobie przypomina, że potrzebuje pogłaskać - a wtedy nie ma przebacz, trzeba kotka miziać, bo inaczej się nie odklei. Zaś Foczka przytula się głównie do dorosłych kotów, więc trzeba ją wziąć na ręce i podrapać pod bródką albo za uszkiem, a wtedy rozkłada się cała do drapania i mruczy, mruczy, mruczy... :D :D :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lip 31, 2007 10:46

Wczoraj wieczorem Morsik znowu nas postraszył :( Niewyraźny był i markotny, termometr w tyłeczku pokazał 39,9 :( :( :( Jak to dobrze, że mam w domu tolfedynę, dałam mu zastrzyk i niedługo potem Mors poszedł zjeść i bawić się. Dziś rano czuł się dobrze.

MKK inhalowały się wczoraj domowym sposobem, dziś powtarzamy, a jutro po południu jedziemy do lecznicy. To już tak długo trwa, trzeba coś skutecznego wynaleźć, no :(


PS
Morsik nie zmienia swoich zwyczajów, mruczy prawie non-stop, przy mierzeniu temperatury i kłuciu tyłeczka też mruczy 8O 8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lip 31, 2007 14:48

Słodki mruczuś
Niech już zdrowieje.
Niech już będzie dobrze
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Śro sie 01, 2007 8:52

Jest bardzo kiepsko :( :( :(

Wczoraj wieczorem Morsik miał 40,4 :( :( :( Po tolfedynie temperatura mu spadła do 38 stopni, ale dziś rano znowu gorączka - 39,7 :( :( :( Bardzo się o niego boję, zaraz po pracy jedziemy do weta.

Dziewczynki w porzo, szaleją i dom roznoszą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sie 01, 2007 9:39

Morsik :(
proszę Cie... zdrowiej!
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Śro sie 01, 2007 18:03

Morsik, chłopaczku - wracaj do zdrowia :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 01, 2007 18:10

Ściskam kciuki za klonika Morsika.
Co po wizycie u weta?
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Śro sie 01, 2007 21:15

Wizyta była długa.

Morsik miał ponad 40 stopni :( Zrobiliśmy morfologię i test na białaczkę - na szczęście pod tym względem jest ok. Mały dostał wenflon w żyłę i dożylnie antybiotyk, kroplówkę i jeszcze jakiś lek silniejszy od tolfedyny. Jutro stawiamy się w lecznicy na kontrolę i dalsze leczenie.

Liściasta też dostała antybiotyk, ale pod skórę, no i tolfedynę, Foczka tylko tolfedynę.

MKK zaczynają dziś interferon, poza tym wracają krople do oczu, zestaw difadol + braunol + jakiś nowy antybiotyk, nazwy nie pamiętam teraz.

Dobre wieści to takie, że Morsikowi się trochę poprawiło, na pewno unormowała się temperatura.

Gorsze wieści to takie, że pod wrażeniem kwoty do zapłaty zapomniałam PINu :oops: Ale sobie przypomniałam na szczęście, druga próba płacenia zakończyła się sukcesem.

Mors to anioł w kociej skórze. Cały czas mruczał. Podczas kroplówki (długiej, bo dożylnej) cierpliwie leżał w objęciach TŻa. I mruczał oczywiście. Przy bandażowaniu łapki barankował ręce, które go owijały. Troszkę tym utrudniał zabieg :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sie 02, 2007 8:17

Jak Mors-Miziaczek dzisiaj?
Jak noc minęła?
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 02, 2007 8:38

Jest o tyle lepiej, że Morsik nie gorączkuje. Czuje się jednak fatalnie i to widać.

Dziewczynki szaleją.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 03, 2007 8:47

Wczoraj w lecznicy Morsik miał 40,1 :( :( :(

Kroplówę i wszystkie zabiegi zniósł perfekcyjnie. Na koniec dostał nagrodę - inhalację, którą bardzo lubi. Wieczorem tak mu się poprawiło, że szalał z dziewczynkami :) Dziś rano też był niezły. Nadzieja wraca.

Niestety, utrzymują się fluki w jego nosku i w nosku Liściastej. No wszystkie MKK mają mocno zepsute oczęta, ale leczymy, leczymy i leczymy. I jeszcze zaczęły interferon wczoraj, no kurde, coś musi wreszcie zadziałać :evil:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 03, 2007 14:26

Biedny Morsik :( zdrowej chłopaku :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt sie 03, 2007 15:34

Kciuki za Morsika i jego siostry :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 04, 2007 11:40

Tak Mors dostaje w żyłę :wink: Obrazek

A tu mamy trzygłowego, zagluconego smoka :twisted: : Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sie 06, 2007 9:29

W sobotę trzeba było zmienić wenflon, bo się pierwszy już zepsuł i Morsika bardzo bolało podawanie leku. Wczoraj Morsik dostał antybiotyk dożylnie ostatni raz, drugi wenflon też wyjęty. Od dzisiaj przechodzi (razem z Liściastą) na antybiotyk (też cefalosporynę) dopyszcznie, uf uf.

Codzienne wypady do lecznicy trochę nas biły po kieszeniach, głównie przejazdy taksówkami (dziennie 35 - 40,00 zł. :evil: ). Możemy teraz zainwestować w nawilżacz z ciepłą mgiełką i możliwością używania olejków eterycznych, żeby inhalować się w domu. Receptę na mucosolvan do inhalacji już mam, nawilżacz upatrzony (za jedyne 199,00 :twisted: ), trzeba trzeba, bo gluty trzymają się mocno :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości