Nie jest dobrze.
Foczka i Morsik mają zepsute oczka, Liściasta ma zapchany nosek, a Morsik ma takie gluty, że ledwo oddycha

Odebrałam wyniki posiewu - nic nie urosło

Albo coś źle zrobiłam ja, albo lab, bo nie wierzę, że w Morsikowym nosku żadna bakteria nie gniazduje
Znowu trzeba będzie coś kombinować...
Mimo problemów zdrowotnych MKK mają świetny humor. Świrują, bawią się, jedzą jak smoki. A Morsik jest tak bardzo proludzkim i przytulastym kotkiem, że to aż prawie niemożliwe

Bardzo przypomina mi Uszatka (dziś Rysia), koteczka, którego bardzo trudno mi było oddać. Morsik też reaguje na swoje imię, przybiega i przytula się do twarzy, głaszcze policzki łapkami. Panienkom przytulastości też zresztą nie brakuje, Liściasta czasem sobie przypomina, że potrzebuje pogłaskać - a wtedy nie ma przebacz, trzeba kotka miziać, bo inaczej się nie odklei. Zaś Foczka przytula się głównie do dorosłych kotów, więc trzeba ją wziąć na ręce i podrapać pod bródką albo za uszkiem, a wtedy rozkłada się cała do drapania i mruczy, mruczy, mruczy...
