» Wto paź 27, 2015 23:46
Re: 3 letnia koteczka w typie rasy szuka domku
znalazłam tabo10, zaraz zrobię przelew, dopiszę, że na testy dla Myszki. Iza mówiła, że to ok. 50,- zł
i ...
dziewczyny macie oczywiście rację, że kot w tym wszystkim jest najważniejszy, bo to on cierpi przez ludzkie zachowanie, ale po tym jak sytuacja wczoraj rozwinęła, straciłam cały zapał do podejmowania jakichkolwiek wyzwań i rozmów. Bo dla mnie - osoby, która do pojawienia się pierwszego kota w domu trochę ponad rok temu, nigdy wcześniej nie miała nie tylko kota w domu, ale nawet styczności większej z kotami, a nawet się ich bała z powodu kompletnej ignorancji, adopcja kota na dokocenie to jak skok na główkę do głębokiej nieznanej wody i tylko z tym miałam problem, o tym mówiłam, do wczoraj. Ja rozumiem, że znaleźć dom kotkowi jest trudno, czytam forum i ogłoszenia kotów do adopcji, dlatego wiedząc, że transport kotki do mnie do Gdańska miałby mieć miejsce 11 listopada, czyli za dwa tygodnie, a dom jest szukany od 10 dni, powiedziałam, że dopadły mnie wątpliwości, że się może zbyt pospieszyłam, żeby Iza w tym czasie szukała nadal jej domu, bo może będzie lepszy, szczególnie, że mówiła, że są pytania o kotkę. Dlatego też napisałam, że do czasu znalezienie domu dla Myszki (tak jej opiekunowie obecni ją nazywają) poczekam z jakąkolwiek decyzją. Dopiero na forum okazało się, że powinnam mieć poczucie winy, bo dałam nadzieję i się wycofałam dla swojej wygody, że kot przez to mógł stracić szansę na inny dom i będzie teraz siedział na wycieraczce kolejną zimę, że iza od początku "wyczuła", że chcę się wycofać, ale już szeptała kotce na uszko, że będzie miała nowy dom. To naprawdę było smutne i przykre, ja nie jestem z kamienia, ale się poczułam wkręcana w jakąś surrealistyczną historię, bo ja też coś "czułam", że powinnam się wycofać. Czasem trudno o komunikację pomiędzy całkiem obcymi osobami, a w tej sytuacji zaufanie izy do mnie ale i moje do izy zostało mocno nadszarpnięte. Przepraszam iza.
Wiem, że nie jestem bez winy i źle zrobiłam tymi wpisami, że się podejmę adoptowania kotki, ale to też nie jest tak, że narobiłam zamieszania na dzień czy kilka dni przed tym jak kotka miała znaleźć u mnie dom, ani że kotka już byłaby teraz w ciepłym domu, a przeze mnie tego domu nie znajdzie, albo co gorsza "nie dożyje" znalezienia kochającego domu.
Do wczoraj wycofałam się, żeby kotka znalazła być może lepszy niż mój dom, potem miałam dość tłumaczenia.