saintpaulia pisze:BarbAnn pisze:aaa stolik go zjadl
aaaa
dobre

to się tak musiało skończyć
ponieważ Puńcio jest zagorzałym przeciwnikiem pracy
praca się zemściła

po co pracować, kiedy można leniuchować

Na dodatek w ostatnich dniach się u nas działo.
Puś odbył wycieczkę do weta w Warszawie (my mieszkamy "pod"), bo okazał się kotkiem-robaczywkiem (już sobie z tym poradziliśmy, nic wielkiego

)
wrócił po dwóch dniach
A w domu zmiany. Kuchnia "zrobiona". Przybył w końcu narożnik do drugiego pokoju.
I Puś mi złapał serce...
No, zamiast wypróbować moje ukochane, wymarzone
leżysko, to On na gazetach


Ale to kot, na którego się nie gniewa. Jest tak kochany. Wystarczy, że zawołam "Pusiu, choć. Położymy się, pośpimy" (Puś pięknie reaguje na swoje imię i już nauczył się słowa "choć"

), a On z tym swoim pół miaukiem "mmmmm" i ogonkiem postawionym do góry przybiega i układa się w załomku człowieka

Także, psina obstawia tyły, koto przód i tak można sobie drzemać pod kocykiem cały wieczór

Kocham to
