RUDE i BIAŁO-BISZKOPTOWE maluchy - już w domu stałym :)

kciuki za maluchy oby znalazły domek wspólnie :ok:

słodziaki są niesamowite na zdjęciach, a co dopiero na żywo być musi :1luvu:

Na żywo oczywiście są jeszcze bardziej zachwycające

Jutro mamy wizytę potencjalnego domu, kciuki prosimy

oj
olbrzymie kciuki trzymam
:ok:

Niestety, zostaliśmy wystawieni - już drugi raz

Coś maluszki nie mają szczęścia

Zła jestem, bo ułożyliśmy cały wieczór pod tą wizytę, a ludziom nie chciało się nawet wysłać sms, że nie zamierzają się pojawić

straszne, ze potrafią być tacy niesłowni

nie umiem tego zrozumieć

Cudowne kociaki :1luvu:

i tylko w duecie

za dobre i mądre domki :ok:

trzymam kciuki za domek :ok:

Smutno mi bardzo, w zasadzie chyba powinnam się załamać.
Czasu coraz mniej, chłopcy rosną - a szukanie domu idzie fatalnie. W niedzielę kolejni ludzie nie zjawili się na wizycie. Jakieś fatum...? Gdy pisze do mnie ktoś naprawdę fajny, regułą jest, że milknie. Nie wiem co się dzieje

Liwia nie załamuj się, widocznie tamci ludzie nie są wart takich kochanych istot :wink:

Przyjdzie i na nie czas i ktoś się zakocha od pierwszego wejrzenia, jestem tego pewna!!
Zobacz na tym wątku kejt.sz szuka rudzielca viewtopic.php?f=13&t=134695&start=30 tylko niestety chce jednego kotka póki co. Wiem, że rozważasz oddanie do adopcjio pojedyńczo kociaki więc może warto się skontaktować z kejt? ja już linka do Twojego wątku podałam, teraz tylko mogę trzymac kciuki :ok:

Liwia_-ja w nastroju raczej pesy,istycznym wiec kiepska będę w pocieszaniu
ale jakoś mi sie wydaje ,że chłopaki znajdą dom

Liwia_ pisze:Smutno mi bardzo, w zasadzie chyba powinnam się załamać.
Czasu coraz mniej, chłopcy rosną - a szukanie domu idzie fatalnie. W niedzielę kolejni ludzie nie zjawili się na wizycie. Jakieś fatum...? Gdy pisze do mnie ktoś naprawdę fajny, regułą jest, że milknie. Nie wiem co się dzieje

Gdyby domek był naprawdę fajny to by nie zawiódł, przyjechał choć obejrzeć, porozmawiać.
Trzymam :ok:

za ten NAPRAWDĘ fajny dom, jedyny właściwy, najwłaściwszy i najlepszy :ok:

Dzięki, monitoni, ale Karmelek, jakby co, miałby dom na miejscu

Poza tym czuję się jak ostatnia świnia mając ich rozdzielić, jak patrzy się na ich czułości, bitwy, jak wołają, gdy drugiego nie ma w zasięgu wzroku...
Pewnie, że nie żal mi TYCH ludzi, bo normalne osoby tak się nie zachowują, tylko nie wiem, co jest grane - na 3 umówione spotkania żadne nie doszło do skutku, kilkanaście bardzo fajnie zaczynających się wymian maili zostało przerwanych... Ludzi chyba zniechęca "procedura", to że proszę o ankietę, wizytę u mnie i upieram się zawieźć kociaki sama... Nie wiem.
Wieczorem będzie kolejna porcja zdjęć chłopaków.

Liwia, obejrzałam zdjęcia chłopców i nie dziwię się, że chcesz znaleźć im wspólny domek.
a skoro ostatecznie Karmelek miałby dom na miejscu, to tym bardziej odpadam - cóż, pozostaje mi trzymać mocno kciuki za znalezienie Dużych dla obu chłopców! powodzenia

Liwia_ pisze:Dzięki, monitoni, ale Karmelek, jakby co, miałby dom na miejscu
Poza tym czuję się jak ostatnia świnia mając ich rozdzielić, jak patrzy się na ich czułości, bitwy, jak wołają, gdy drugiego nie ma w zasięgu wzroku...
Pewnie, że nie żal mi TYCH ludzi, bo normalne osoby tak się nie zachowują, tylko nie wiem, co jest grane - na 3 umówione spotkania żadne nie doszło do skutku, kilkanaście bardzo fajnie zaczynających się wymian maili zostało przerwanych... Ludzi chyba zniechęca "procedura", to że proszę o ankietę, wizytę u mnie i upieram się zawieźć kociaki sama... Nie wiem.
Wieczorem będzie kolejna porcja zdjęć chłopaków.

Wiesz, z drugiej strony lepiej się rozczarować przed adopcją, choćby po to, by kotkom zaoszczędzić stresu powrotu z nieudanej adopcji lub i czegoś gorszego.
Gdyby adoptujący miał czyste zamiary te czemu ma się obawiać wizyty przedadopcyjnej, ankiety, umowy, itd

Dzięki za kciuki

Też uważam, że jeżeli ktoś chce dać kotom dobry, kochający dom to nie powinien się obawiać "procedury", no ale... chyba obyczaje adopcyjne upadają, bo non-stop słyszę, że mam śmieszne wymagania i piętrzę trudności. No ale - bardzo mi zależy, by to był naprawdę fajny dom....

Chłopcy mają się dobrze, jedzą za 4, wydalają za 6

Rozrabiają straszliwie, dobrze, że jest ich 2, bo głównie zajmują się sobą - w innym razie rozniosłyby dom

Przy jedzeniu i zabawie prześmiesznie na siebie warczą, Tofik też nauczył się już nosić myszki w pyszczku. Uwielbiają moje koty - na powitanie strzelają im baranki, mruczą, myją uszka...

Dostarczą przyszłemu domowi masę radości, tylko gdzie ten dom...?

RUDE i BIAŁO-BISZKOPTOWE maluchy - już w domu stałym :)

Kto przegląda forum