Puma c.d. (3)
Jak już pisałam, Puma usilnie próbował wydostać się na zewnątrz, był przed kastracją, a w okolicy odbywały się "kocie gody" i to go tak ciągnęło. Puma w czerwcu miał 1,5 roku, ważył ok 4 kg, był czarny z kilkoma dosłownie bałymi włoskami pod szyjką - ale nie krawacikiem, w słońcu jego sierść połyskiwała nieco na brązowo rudy kolor; jego charaktekterystyczną cechą było jeszcze to, że górne kły, zwłaszcza kiedy w widoczny sposób uśmiechał się przez sen, wystawały z pysia i zachodziły na dolną wargę. Z budowy był raczej drobny, ale wysoki na łapach, można go opisać jako dużego ale szczupłego, smukłego kota (czasem śmiałam się że nasz młody Puma jest jeszcze pałąkowaty). Jak już pisałam, był niesamowicie przymilny, bo od dzieciństwa wynoszony na rękach, okropnie lubił się przytulać. Uwielbiał też (oprócz mnie) spać ze swoim rodzeństwem, spały zawsze takie objęte łapami ze sobą i wtulone w siebie. Jedynym momentem, kiedy czasem pokazywał "charakterek" było karmienie, zabawnie wyrczał na innych, kiedy zbliżali się do niego podczas posiłku, czasem porywał coś z tej swojej miski i uciekał w kąt ze zdobyczą. W ogóle to dużo jadał. Puma był też przyzwyczjony do przebywania z psami (2 duże), ale wobec obcych psów był raczej płochliwy. Bardzo proszę obecną właścicielkę Kotyka o informacje, czy kocurek, który się do niej przybłąkał nie miał jakiś śladów na przedniej łapce (choć zdaję sobie sprawę, że przez tak długi okres czasu, łapa mogła całkowicie zarosnąć już sierścią i żadna blizna na niej nie została). Dodam jeszcze, że Puma był leczony równocześnie na świerzbowca (miał go troszkę w uszach) i po lekach aplikowanych do czyszczenia uszu jakby słabiej słyszał. Mój nr tel.608 851 498, e-mail
tihana@o2.pl. Proszę o kontakt, bo być może Kotyk to mój Puma?