Dzisiaj po powrocie z pracy mieliśmy...niespodziankę.
Otwieram drzwi, i kto mnie wita, Ijka
Jak to, przecież wychodziliśmy, zamknęłam w klateczce, wstawiłam kuwetkę, jedzonko, a ona tutaj
Łóżko elegancko rozgrzebałam, specjalnie dla Szproni.
Zanim weszłam do pokoju, już zobaczyłam oczami wyobraźni to wszystko, i wiedziałam że będzie źle.
No cóż, klateczka dla tej spryciuli nie jest przeszkodą. Wyszła sobie, ale nie wzięła pod uwagę że kuwetka i jedzonko zostało w środku.
Siku się chciało, duża kuweta za duża i nie z takim piaskiem, pozostało łóżko.
Oczywiście kołderka cioci.
Na szczęście delikatnie, z łaskawością, kołdra obsikana na rogu

Kanapa sucha.
No i zrzucony kwiatek.
Na szczęście, o łaskawczyni, jedyny w plastikowej doniczce...
Kwiatek przeżył, kołdra uprana na balkonie, i dzięki Ijce mam codziennie czystą pościel, wczoraj założyłam czystą, dzisiaj nową, czyściejszą
Pierwsza wpadka, medalu nie będzie
