
Tunia wylądowała u mnie i wygląda na to, że jej się podoba. Już prawie zadomowiona


I wszystko było by pięknie gdyby tylko ten nowy kolega chciał się z nią bawić. A on tylko ucieka...
Tunia grucha do niego a on nic. Ale mam wrażenie, że z dnia na dzień jego tolerancja się pogłębia. A poza tym to myślę, że po prostu nie chce mu się ruszać tym już grubiutkim tyłkiem

Panna przespała dziś pół nocy w moich nogach i ćwierć ranka sama. A jak ona potrafi mruczeć...

Dziękuję za Tunię
