margherita pisze:Jak Naszka jest szylkretka to ja nie wierze ze to jest aniolek...to tylko przebranie na potrzeby znalezienia jak najlepszego domku w ktorym bedzie mozna skakac Duzym po glowach i rozrabiac na calego
.....moze jak te szylkretowe szatany w kociej skorce dorastaja to są grzeczniejsze ale poki młodosc szumi w łepkach to zapomnij o spokoju w domu
szylkreta to wrodozna inteligencja, spryt, zaradnosc, one wiedza po co maja główki na karkach...........jest miziasta, przytulasta, no sama słodyczka, ale tylko jak tego potrzebuje i chce...bo jak nie! - toryczy jak lew, drapie jak tygrys i ucieka jak antylopa...jezeli cos sie nadaje do zepsucia to masz jak w banku ze szylkrecia na pewno zepsuje, wsliznie sie przez dziurke od klucza jak bedzie miala taka potrzebe
Święte słowa.
Na potrzeby znalezienia domku Dorotka prezentowała się jak siedem nieszczęść...




...ale jak już trafiła do nas, pokazała swoją prawdziwą twarz...



...chociaż bywa, że jak się zapomni to wyłazi z niej dusza kociaka-miziaka (najczęściej około 3 nad ranem; wtedy kładzie się na mnie, wsadza mi pysk lub odwrotną stronę prosto pod nos i każe się miziać






Ale i tak jej daleko do kocioludka, ten to jest miziak...

Anda pisze:Ale wiecie co Naszka chyba ma jakies rujkowe zachowania: jest słodka, miziata, a jak ja głaszcze po plackach to dupine wypina do góry i ogon fiuuu leci w górę.
Doda ma tak samo. Może to cecha szylkret?
magdaradek pisze:a swoją drogą coś abi73 nam zamilkła......... co u Ciebie abi????
Wszystko świetnie, nie mam czasu podrapać się w zadek, a jak mam to muszę drapać futrzaki.
Nie rozumiem tylko, dlaczego przypomniało Ci się o mnie w kontekście tych 13 świeżo wyklutych kociąt?

