Dzisiaj Jadzia czekała na mnie aż na rondzie

Biegła przy rowerze, prowadziła mnie do stołówki. Dostała porcję mięsa, które zjadła do ostatniego kawałeczka. Dałam jej jeszcze tackę i wtedy zobaczyłam, że płochliwe czarne czeka pod akacją

Mięsa już nie miałam

, ale wyjątkowo smakowała jej/mu mokra Smilla. Jadzi też dałam, jadła łapczywie. Zostało trochę, ale żaden kot się nie załapie, bo zjawiły się sroki. Zjedzą wszystko do spodu. Wygłaskałam Czakiego, naprawdę go lubię, przemiły pies z niego. Jadł mi suchą kocią karmę z ręki. Mam suchą dla psa, mam też inną psią karmę, jutro wezmę, może podejdzie. On nie zawsze przybiega na wołanie. Czasem się boi, nie wiem dlaczego. Jutro muszę też wziąć sporo wody. Z jednej miski ubywa, w dwóch jest, ale trzeba wymienić na świeżą.
Wczoraj dostałam wiadomość od znajomej forumowiczki o czterech królikach siedzących w klatce w sklepie Majster. Bez ściółki, całe w odchodach, bez jedzenia i bez wody. Nigdy w tym sklepie nie byłam, handel żywymi zwierzętami w tego typu sklepie to koszmar. Pracownicy nie przejęli się awanturą zrobioną przez znajomą i jej siostrę. Było już późno, sklep zamknięty, ale zawiadomiłam odpowiednie osoby z UM i polecono mi zgłosić to na policję. Tak też zrobiłam,raniutko, powołałam się na kogo trzeba, oczywiście swoje imię i nazwisko podałam również. Pan policjant obiecał wysłać tam patrol. Dzwoniłam jeszcze do lokalnej gazety, ale nikt nie odbierał. Spróbuję zainteresować też lokalną telewizję. Oni są zwierzolubni, szef to psiarz, ale inne zwierzęta też lubi. Uczyłam jego córkę, coś wiem na ten temat. Podobno tam są ptaki, chomiki, mnóstwo rybek i nawet..węże
