Dzięki
Pozbierałam wsio dziś do porządku i zwlekłam się z wyra.
Straszne jest to jak człowiek nawyka do kołderki i nic nie robienia.
Napisał mi doktorek ,że mam zakaz wszelkiego wysiłku fizycznego więc się tego trzymam

A ściągnięcie utytej doopy z wersalki takowego wszak wymaga.

Tak jak ściągnięcie kota
ze siebie
Czy insze różnie trudne trudności.
Ale faktem jest ,że mnie boli i tyle. Faktem jest ,żem jako nieustraszona

boję się by mi co nie trzasło, siadło i takie tam.
Doktorek zbyt obrazowo mi opisał konsekwencje szaleństw wszelakich.

Czyli jestem takie podstarzałe
jajco co musi się toczyć ostrożnie by nie rozmiękło się i nie rozpadło.
Dobrą stroną jest to ,pisałam już, że koty tymczasowe są przypilnowane, wycyckane, upasione i strasznie kochane. Nawet Maczek ma chwile dobroci dla mnie. W nocy, jak spać nie mogę, często siedzę u nich i miziamy się. A on odkleić się nie może.
Takie nockowe spotkania uspokają bardzo a one są szcześliwe.
Nasze cholery też są zadowolone. Nawet naczelne lejki mniej leją. Nie, nie dlatego ,że im nie pasi już

Ale dlatego ,że mam oczy i potrafię krzyknąć tak, że im siusiak się zawiesza.
Faktem jest ,że jak mnie nie ma bo wizytuję się u swoich wetów to wracamy do
obejszczanego więcej mieszkania. To chyba w ramach buntu i frustracji samotniczej jest. Lub spuszenia strażaków z oka
Biszkopt się zaszczepił. Przyszedł do nas z wagą 1500 teraz waży 2650. Miesiąc wystarczył.
Suchoty adopcyjne są deczko w telefonie i na mailu. Mamy pytania ale...