Coco rządzi, niby taka pierdoła, w szafie albo pod materacem siedziała jak Chanel już dawno przemierzała wszystkie katy, ale jak ona coś chce to tak ma być. Jak chce jeść akurat z miski Czarnej chociaż w swojej ma to samo to barankuje Czarną w łepetynę i bez skrupułów jej wyjada. Jak wymusi na mnie plasterek szynki to z nim pędzi i warczy po drodze, żeby jej nikt broń Boże nie zabrał. Chanel jest wszystko jedno co je. Jeszcze nigdy nie warczała przy jedzeniu i wręcz trzeba ja wołać, że ryba już się kończy bo Coco pochłania w trybie ekspresowym warcząc przy tym rozanielona. Chanel ociągając się w końcu przychodzi. O nie ma już rybki no to zjem chrupki. A jak Coco na nią syknie to w ogóle do michy nie podejdzie. Ale Coco potrafi też być milusia, łasi się do Czarnej, ociera się o nią, chętnie śpi na jej kocyku.
zdjęcia z dzisiaj


