Wczoraj Fibiemu zrobiłam koło łóżka spanko, noc wcześniej zasikał nam łóżko, więc uznałam, że zawinę dywan położę mu poduchę i kocyki i niech leje ile chce (niestety z uwagi sikania pod siebie jak byłam w pracy zamknęliśmy go w klatce w ciągu dnia, ale nic sie nie wydarzyło, posłanka suchutkie), karmienie RC puszeczką, którą Ania dała odbyło się strzykawą,niestety nie chciał jeść sam...ale Fibi doczłapał się bliżej łóżka i tak darł jadaczkę, on chce na łóżko i już, jaka podłoga, jakie kocyki

więc całe posłanko poszło na łóżko i ta sama teoria, niech sika, a łózko przetrwa pod warstwami kocyków. W nocy obudził mnie spacerując po mnie zdjęłam go do kuwetki, która była przy łóżko wielkie siiiii i z powrotem na tulanki, więc jego pielesze zrzuciłam i kocio spał pełnoprawnie w pościeli i nic suchutko

Rano mały do kuwetki a potem jak to michy puste, no jak
miauuuuuuuuu pustoooooo podgrzałam puszeczkę i Fibi sam zaczął zlizywać jedzonko. W sumie od wczorajszego wieczora zjadł pół gerberka - mały jest 80g, ale to zawsze i prawie pół puszczeki RC i sporo kociego mleczka

co prawda od dwóch dni nie było kupala, ale Ania dzisiaj macała brzuszek i stwierdziła, że tam za dużo nie ma więc nie panikujmy. Jutro lecznica nieczynna dostałam porcje zastrzyku i mam sama jutro zrobić

w pn kontrola. Fibi na jeden raz je trochę, bo po łyżeczce, ale sam woła i wreszcie od wtorku nie wciskam do pysia na siłę, bo odruchu jedzenia w ogóle nie miał. Mały nadal smutny i nie chce chodzić, ale sam je i pozwala na tulanki, których sam się domaga i to jak

Musi być lepiej, ja już malutki kroczek do przodu widzę

